Jesteśmy już po feriach. Ale to zleciało, nie ma co.
Ferie w tym roku nudne, a to dlatego że nigdzie nie wyjezdzalismy i nie bylo ani razu śniegu. Do bani.
Dziś Oliwka po dwu tygodniowej przerwie pomaszerowala do szkoly. Oczywiście z płaczem. Jakoś nie pasuje jej tam ta świetlica, tzn to czekanie. Kurcze na milion procent powodem jest to, że ona tam za dlugo siedzi.My ją odprowadzamy przed 7 rano i do 11.00 musi czekać na zajęcia,ktore konczą sie dopiero o 16. Nie dziwię się jej, bo ja sama bym ocipiała tyle czasu czekając, ale coz mogę zrobić. Czasem odprowadzam ją do mamy rano, a potem mama ją na 11 odprowadza do szkoły, co by az tyle nie siedziała w tej świetlicy.
Dzisiaj juz samego rana, kiedy ją budzilismy już był płacz, bo nie chciało sie jej wstawać. Co prawda przez te ferie chodziła pozno spać, bo ok. 22 wiec spać wczoraj poszła pozno. W świetlicy już było smarkanie i.t.d.
A M. ją odebrał ze szkoły o 16 z opuchniętymi powiekami, plamami na twarzy, a pani powiedziała że gdy ją odbierała ze swietlicy na zajęcia, to młoda byla cala zaryczana.
Oj biedne to moje dziecko. Z chęcią bym wygrała w Toto lotka i pierdolnęła porzadnie tą pracą. I przestałabym pracować i tyle.