środa, 30 grudnia 2009

Opowiastka na dobranoc

Szykuje Oliwkę do spania i mówię do niej:
- no to Oliwka czas iść do Krainy Snów.
Oliwka na to :
-a co to jest Kraina Snów?
no to ja odpowiadam:
-kiedy zasniesz, zamkniesz oczka, to bedziesz juz w Krainie Snów.
Na to Oliwka :
-mamusiu,szybko szybko mnie przebieraj w pizdzamke, bo zaraz będzie Kraina .
;-)

Moje dziecko ma zabawki gdzieś .

Kolejny dzisiejszy epizod rozmowy z Oliwką ;-)
Szykowałam małej kąpiel, ale przed kąpielą Oliwka porozrzucala po calym pokoju swoje zabawki, m.in teletubisie, maskotki, plastikowe warzywka owoce, klocki, najmniejsze duperele jakie miala w swoim kufrze, no i swojego ulubionego Bartka (gumowa lalka).

Mowię do niej grzecznie:
-Oliwka szybko posprzataj ten balagan,bo idziemy się kąpać
Oliwka na to:
-NIE!

No to ja do niej :
-no to ja to wszystko powyrzucam do smieci i nie będziesz miala, skoro nie chcesz po sobie posprzątać.

I wiecie co ona na to?
-dobrze, no to powyrzucamy wszystko,dobrze.

No myslalam ze parsne smiechem,jak to uslyszalam. Wydawalo mi sie ze po tych slowach uslysze lamentowy placz o swoje zabawki "Mamo Nie"
Przyniosłam zmiotkę z szufelką z myślą, ze to cos jej przemówi, że nie ma żartów. A gdzie tam. Jeszcze pomagala mi trzymac duży wór od smieci, zebym mogla jej te zabawki powrzucać. Jeszcza zainprowizowalam rozmowe telefoniczna z ciocią ktora jej te zabawki kupila . Mowilam do telefonu " ciotka nie placz, juz zadnej zabawki nie kupuj Oliwce" Żadnego ale to zadnego wrazenia nie zrobilo na Oliwce. Tak więc poszlysmy sie kąpac. Kiedy Oliwka siedziala w wannie,ja ten worek szybko schowalam do szafy wnękowej, no bo przeciez ja tego nie wywale, bo szkoda.

Po kąpieli mowię do niej:
-zobacz Oliwka, nie ma juz tego worka z twoimi zabawkami, są już w smietniku na dworze

A ona: doslownie nic,zero reakcji
Połozylam ją do łózka i jak zawsze zapytała sie mnie:
-Mamusiu, kto będzie mi sie dzisiaj snił?

Mówię do niej:
-pewnie Bartek wolajacy cie o pomoc, ktory lezy sobie teraz zmarżniety w smietniku.

A Oliwka do mnie:
-ale przeciez on mnie nie będzie slyszal skoro jest w smietniku.

No i co myślicie, czyz mojemu dziecku sie w dupce nie po przewracalo?

A tak w ogole to chyba moja juz ostatnia notka w tym roku, tak wiec korzystając z okazji zycze Wam wszystkim Szczesliwego Nowego Roku 2010, aby był jeszcze lepszym rokiem od tego mijającego, żeby nam wszystkim dopisywalo zdrówko i życze wielu dobrych dni, oraz wszelkiej pomyślności.
Bawcie się dobrze :)



poniedziałek, 28 grudnia 2009

Znów choróbsko.

Moje wnerwienie sięga zenitu. Jestem po wizycie u lekarza. Dzis wybecelowalam az 180zl, ponad 100zł kurwa wydalam na leki. Ale nie o kase tu chodzi.Pani mnie uswiadomila, ze tak bedzie prawie raz na miesiac z tymi infekcjami u Oliwki przez glownego winowajce przerosnietego 3 migdala, ktorego narazie nie mozna usunąć. No tak dzieciak musi najpierw swoje wycierpiec. Inaczej przechodza przeziebienia dzieci ze zdrowymi migdalkami, a inaczej z przerosnietym. Wiec dala mi do zrozumienia, ze Oliwka dopoki posiada tego skurczybyka w gardle , jest na przegranej.
Na dzien dobry dostala od razu zastrzyk w tylek na ten jej kaszel. Byla dzielna, szybciutko sie zdjela majty,polozyla sie i cyk i po zabiegu. Lezki polecialy ale nie az tak. W nagrode byl lizak.
Diagnoza : obserwacja migdala i podwyzszenie odpornosci Oliwki!!! W zdumienie wpadlam jak pani dr powiedziala ze do wiosny najlepiej byloby gdyby Oliwka nie chodzila do przedszkola. No ale jak to zrobić? Na opiekunke mnie juz nie stac, a po drugie nasza dotychczasowa opiekunka ma juz inne zajecie,a do wiosny i tak trzeba byloby oplacac przedszkole Oliwki zeby utrzymac miejsce. Wiec raczej ta opcja odpada.
Wypytala mnie o stan zdrowia Oliwki ostatnimi czasy. Powiedzialam jej ze ta sama sytuacja :katar a potem kaszel miala miejsce w pazdzierniku. Wymienilam jej leki ktore pamietalam. Oczywiście byla bardzo zdziwiona ze poprzednia lekarska -fajtułapa przepisala Oliwce krople do inhalacji Pulmicort, skladajace sie ze sterydów. Jej slowa,cyt"Jak mozna podawac 3 letniemu dziecku sterydy na cos takiego". Kurwa no oslupialam. Przeciez to jest lekarz, ktoremu zaufalam, i powinen wiedziec co dobre dla mojego dziecka, a nie wciskac co ręce popadnie i miec wszystko gdzies, ze moze cos zaszkodzic. No bo to nie jego dziecko. Nie oszukujmy sie, takie jest podejscie niektorych lekarzy i kropka. W kazdym badz razie, wypisala mi cala liste co mam podawac, od antybiotyku do kropli do nosa i uszu. Lista jest dosyc obszerna. 04 stycznia mamy kontrol i zobaczymy co dalej. Tak więc Sylwestra mam juz z glowy, mielismy isc do sasiadów ale i tak tesciowa sie nam rozlozyla i nie chcialabym aby Oliwka jeszcze siedziala w domu, gdzie panuje inny wirus, gdzie sama jest chora. Za rok moze sie pobawię.Mam nadzieje ze moje dziecko sie szybko z tego wykaraska, bo widze po niej ze strasznie sie meczy przez ten kaszel, ktory nie daje calej rodzinie spac.W nocy jak ją zlapie atak kaszu , to prawie do wymiotów. Wiec mozna sobie wyobrazic.W rzeczy samej moj urlop mija mi ............... fatalnie. Nie ma nic gorszego jak choroba dziecka. I tym akcentem, zegnam sie i pozdrawiam,

niedziela, 27 grudnia 2009

Swieta,świeta i po świetach....

Swięta,święta i po świętach. Tak szybko minęły te święta, że ja nawet nie wiem kiedy. Tyle przygotowań, a to już po.
Jak co roku spędzilismy je u moich teściow. Co prawda plany były inne, Wigilię mielismy spędzić u mojej mamy. To miała być pierwsza wigilia w moim rodzinnym domu od smierci Taty. Bardzo się ucieszylam na tę wiadomość, że mama ma takie plany, no ale niestety nic z tego nie wyszło,a to dlatego że moja mama się rozchorowała. Obzarstwa nie było konca, jedlismy, jedlismy i nic poza tym,a no i oglądalismy TV. Jak co roku w telewizyjnym repertuarze byl film pt. "Kevin sam w domu'', co roku denerwuje mnie ten film. W sumie nie muszę go oglądać i z reguły nie oglądam, ale uniknąć oglądania jego reklam się nie dało. Tosz to się stało jedną wielką tradycją, jak święta to i Kevin, święta bez Kevina tracą sens.. Czyż nie? Wyobrażacie sobie święta bez małego zagubionego, Kevinka? Nie brakowałoby Wam czegoś?
A co poza tym,do Oliwki przyszedł "prawdziwy " Mikołaj z pełnym worem prezentów. Psss...przebrał się moj teść. Dostała interaktywnego psa Bernardyna, lalkę sikająco srającą, domek z figurkami, ksiazki, kolorowanki i wiele innych duupereli. Siedzielismy,jedlismy i nic więcej, ogólne lenistwo, a pasterke w tym roku sobie odpuścilismy. Atmosfere świateczną czulam do kiedy nie posprzeczalam sie ze swoim i to przed sama wigilią. No coz, ponoc w wigilię " zwierzęta przemawiają ludzkim glosem"- no to przemówił :) Kiedy ma się w domu malego brzdąca, to tak naprawde święta się robi bardziej dla nich, czyli dla dzieciaków, zeby zapamietaly tę swiąteczną amtosferę, żeby mialy wspomnienia, tak jak jak.Moje wspomnienia świąteczne są bardzo miłe.Święta zawsze kojarzyły się z wypatrywaniem pierwszej gwiazdki,oboje (ja i brat)czekalismy,aż zaświeci na niebie,wtedy mikołaj przynosił prezenty. Pamiętam jak wierzylam w świętego Mikolaja. Jak któregos roku napisalam dlugi list do Mikolaja i polozylam go na parapecie z mysla ze go przeczyta. I kiedy znalazlam ten moj list u moich rodziców w szafce, a dokladnie w kuchni. I od tamtej pory przestalam w niego wierzyc :(((((((( a szkoda.....
Szkoda, ze tuż przed samą wigilią stopniało tyle sniegu, a juz myslalam ze tegoroczne swieta będą bajkowe. No cóż.Dzis juz jest po świetach. Przed nami Sylwester. Planow szczegolnych nie mamy, prawdopodobnie wyladujemy dwa pieterka wyzej, u sąsiadow :)Fajnie, bo blisko do domu będzie :)))))Do 4 stycznia mam urlop, wiec z Oliwka bedziemy siedziec w domku, Oliwke znow zlapalo jakies choróbsko. Zaczelo sie od kataru, a skonczylo sie na kaszlu. Jutro do gnamy do lekarza. I to tyle.
Pozdrawiam serdecznie.



wtorek, 1 grudnia 2009

Oliwka chyba w koncu zaklimatyzowala sie w przedszkolu, gdyż dzis poraz pierwszy nie zaplakala, gdy ją zostawialismy w przedszkolu. Od ok. miesiaca moj mąz ją odprowadza, ja stoje i czekam pod przedszkolem, dlatego ze Oliwka bardzo sie rozczulala przy mnie. Wpadlismy na pomysl zeby jej te rozstania zalagodzic. Mysle ze to pomysl to strzal w 10-tkę. Z tatą jej bylo i jest latwiej sie rozstac, nie ma az takiego placzu jaki byl ze mną. Co prawda przy tatusiu tez oczka jej sie szklily, ale nie az tak. No a dzisiaj po 3miesiacach ZERO PLACZU.Az mi sie miło zrobiło.Naprawdę, czekalam na to tyle czasu. Mam nadzieje ze jutro tez tak będzie.A co poza tym, Oliwka odpukac zdrowa, ODPUKAC, pomimo tego że dzis w jej grupie bylo zaledwie piątka dzieci, bo reszta na chorobowym. Dalej bierzemy syropy na ten 3 migdalek, aby sie obkurczył. Narazie jestesmy dalecy od usuwania go. Ja przed kolejnym zjazdem na studiach, chyba jakoś juz szosty idzie. Kurcze jak to leci. Jeszcze chwilę i bede miala sesję letnią i będzie sie trzeba uczyć i zaliczac. Jak narazie bardzo mi podoba sie ten kierunek. W pracy nic ciekawego, bez zmian. Wkurzam sie tylko ze te dni sa takie szare i krotkie. Jade do pracy-ciemno, wracam -ciemno. Ale byle do Swiąt, znow jestem przed dluzszym urlopem, a prezenty świąteczne juz kupione ;-)
Pozdrawiam,