sobota, 25 grudnia 2010

Wigilia za nami.

Łoo matko, druga w nocy a ja na forum zagladam :shock: spac mi sie nie chce, jestem pod wrazeniem dzisiejszego dnia. Niedawno wrocilismy.
Na 16 zajechalismy do moich teściow, po drodze jeszcze zachaczylismy o cmentarz. U tesciow Oliwka nam nie dawala zyc z tymi pytaniami , kiedy przyjdzie Mikołaj. Stala przyklejona do okna jak glonojad :D i wypatrywala swietego mikolaja. Moi tescie maja super przebranie Mikolaja z wielkim ogromnym brzuszyskiem. Doslownie czad :ooook: Nagle tesc wyszedl zeby sie przebrac a Oliwka dalej przy oknie. Wiec moj tesc wyszedl na pole w przebraniu i machal Oliwce .
Oliwka doslownie tak sie wydarla ze szczescia, ze w zyciu nie slyszalam takiej radości :mrgreen: Doslownie, NIGDY.
Oczywiscie zdjecia z Mikolajem na kolankach byly. Prezenty trafione w dziesiąne :ooook: Potem na 19 zajechalismy do mojego brata, po drodze widzielismy przepiekny dom oswietlony milionami zarowek,nawet drzewka wokół domu byly oswietlone, jutro tam bedziemy raz jeszcze i zrobimy sobie zdjecia.
U brata tez bylo swietnie, siedzielismy sobie przy kominku pelnym swiercząceg drewienka. No cudnie, jak w bajce.
Do tego jeszcze mamy od groma sniegu. No wlasnie, musialam wracac autem, slizgawica okropna a ja na letnich oponach :/ Moj uwaza ze nawet zimowki w takie warunki nic nie pomogą, i gdybym miala zimowki to bym sie pewnie czula, a tak mam letnie i jestem bardziej ostrozniejsza. W tym ma racje. Jechalam moze 50- tką. W drodze powrotnej zawuazylismy ze na glownej drodze do Szczecina, jakis glupi fagas jedzie jakby pod pity, takie byly nasze podejrzenia. Auto zasuwalo tak szybko ze wpadlo w poslizg, tak ze zrył cale pobocze i przekrecil sie o 360C.
Moj jak to zobaczyl, to odrazu kazal mi za nim jechac . Jechalam tak dlugo az zdazylismy spisac jego numery rejestracyjne. On chcial aby jeszcze za nim jechala, ale powiedzialam ze nie zamierzam z dzieciakiem ktory spi w foteliku robic sobie pościgu.
Spisalismy numery . Chwycil za komorke i wykrecil na 112. Zglosił to co zobaczylismy. Zlapali g szybko. I co sie okazalo, gosciu robil sobie jaja na ulicy i to glownej, byl trzezwy, ale nie wiadomo czy nie na jakisc dopalaczach czy innych g.... Zrobia mu badania w tym kierunku a co lepsze zniewazyl funkcjonariusza, wiec chloptas bedzie mial postawione zarzuty za spowodowanie zagrozenia i za zniewazenie. Wiec bedzie mial wesolo na swieta.
Jestesmy bardzo dumni z siebie, a moj najbardziej :hura:
I tak nam minela wigilia. A jutro jedziemy do tesciow raz jeszcze, pojdziemy spacerkiem do kosciola zobaczyc zywą szopke, a potem tam bedziemy spali i bede miala okazje na male co nie co :pub2: W koncu!

Pozdrawiam wszystkie i raz jeszcze wesolych swiat. PAAAAAAAA

p.s zdjecia z wigili wstawie pozniej, bo juz czas do lozka ;/

piątek, 24 grudnia 2010

Wesołych Świąt

Kochane życzę Wam  białych, miłych, radosnych, pogodnych,
spokojnych i zdrowych Świąt Bożego Narodzenia
upływających we wspaniałej atmosferze,
szalonego Sylwestra i spełnienia marzeń w Nowym Roku 2011.

Tegoroczne świeta zapowiadają sie białe, u nas pada snieżek i super!!!
buzka :*

środa, 22 grudnia 2010

Hej,
u mnie za oknem odwilż :/ pada deszcz, okropnie bedzie rano.
A jeszcze samego rana dzisiaj bylo -15C :roll: i o co tu chodzi?
A tak chcialam aby w wigilie chociaz bylo bialutko :| ale chyba nici z tego.
Wiecie ile ja nerwow zjadlam przez te firmy kurierskie, od ubieglego czwartku paczki nadane a tu ani widu ani slychu, na necie przekłamane informacje o stanie przesylki. Normalnie burdel na kołkach. Jeszcze dzisiaj pewna pani z "siódemki" tak mnie obsluzyla telefnicznie ze niech ją szlak trafi :evil: ciezko byl cokolwiek od niej wyciągnąć o mojej przesylce. Zapytala w pewnym momencie czy chce jeszcze coś wiedzieć. Powiedzialam ze tak:
a mianowicie jej imie i nazwisko.
Podala swoje dane. Nie przeszlo mi to obojetnie, sorry, napisalam do centrali Siódemki o zachowaniu owej pani, podalam z imienia i nazwiska. Mam nadzieje ze Pani sie lekko oberwie. A co tam. Kuzwa ja rozumiem pogoda ,snieg, i ze nie ja jedna dzwonilam w swjej sprawie, ze takich telefonów moze miala setki, ale mnie to nie interesuje, czlowiek tyle placi kasy za przesylki kurierskie a i jeszcze tyle musi czekać, to cie jeszcze tak obslużą ze niech ich szlak :evil: z wielką łachą.

Dzieki Bogu, wszystkie prezenty - przesylki do mnie juz dotarły. Ale na przyszly rok zamawiac bede pod koniec listopada lub na początku grudnia. Za duzo nerwów mnie to kosztwało.

A co do świat, ja mam juz zakupy porobione, w sklepach to co sie dzieje to przechodzi ludzkiej pojęcie. Zaszłam jeszcze do swojej fryzjerki, wyszlam ostatnia, w szoku bylam jak zobaczylam ile facetów dzisiaj odwiedzilo salon :mrgreen:
Na wigile idziemy do moich tesciow, a potem do mojego brata. Jutro ide do pracy i mam nadzieje ze nas szybko puszczą do domu. Zamowilysmy sobie na jutro catering na nasza sądową wigilię. A po pracy sruuuu do garów. Jutro moj plan to, pierogi, ciasto, kapusta z fasolą, i sałatka. A potem jeszcze :pranie: i to :odkurzanie: no i :prasowanie: .
Człowiek sie narobi za wszystkie czasy, no ale co tam . Potem w swieta będę sobie :pub2: bo kupiłam sobie Wino Davida Mogana Concord , czerwone półsłodkie, ponoc rewelka, okazę się, buzka

czwartek, 16 grudnia 2010

Michael Jackson Duet with Akon - Hold My Hand




zakochalam się w tej piosence, co tu duzo mowić .
M.J jest wieczny!!!

sobota, 11 grudnia 2010

Hej, dzis nie mialam szkoly, wiec dzisiejszy moj plan dnia zrealizowany w 100% , ze az padam na ryjek.
Nog nie czuje, tak mnie bola. Chalupke wysprzatalam juz na swieta,bo pozniej nie bedzie kiedy. Zostaly mi jeszcze umyc okna.Upieklam z Oliwka dzis pierniczki wg poznanskiego przepisu, są pyszne, zrobilam zakupy,popralam i poprasowalam. Nasze pierniczki teraz sobie leza i kruszeja w kartoniku i czekaja do swiat. Mam nadzieje, ze doczekają. Oliwka mi dzielnie pomagała,w rzeczy samej :)
A za oknem mamy odwilż, masa sniegu ulegla roztopieniu, niestety,wody mamy "po kolana". Ale od poniedzialku znow opady sniegu i silne mrozy. Brrrr. Najgorsze co, to wstawac rano z tak cieplutkiego lozeczka i marznąć potem na przystanku. Ale jeszcze troche i czeka nas z Oliwka laba do konca roku.
Dzis odwiedzila nas moja mama, a jutro idziemy na obiadek do tesciow.

a tu ja zabawilam sie w ukladankę , podoba się ?


A teraz ide smacznie spac, buzka

czwartek, 2 grudnia 2010

Pierwszy śnieg.

Dziś u nas poraz pierwszy w tym roku spadł śnieg. Budząc sie po godzinie 5 rano, spojrzalam na okno i zobaczylam ze na dworzu jakby jaśniej. Wygladnełam bardziej, a tu proszę na dworzu lezy biały nieubity puszek.
Odrazu pomyslałam o Oliwce ile radości sprawi jej ten śnieg, bo tak kochaniutka czekała na niego, że nieraz spoglądała na progneze pogody z myślą że uslyszy o opadach sniegu wlasnie u nas. No i stało sie, w koncu sie doczekała.
Była przeszczęliwa. Ubrałam ją w kombinezonik do przedszkola, bo wiedzialam ze na pewno dzieciaczki pojdą na spacer. I tak rzeczywiście było.
A co u nas, w tym tygodniu mielismy spotkanie w przedszkolu i przedstawienie w ktorym brały nasze dzieci. Bylo to przedstawienie o jesieni, a to dlatego ze obecnie uczą sie pory roku.Oliwka grała role listka. Wszystkie dzieciaki wystąpiły rewelacyjnie. Widać było odrazu ze tymrazem są bardziej odwazniejsze. 

12 grudnia Oliwka jedzie z dziecmi do Teatru Lalek, czyli do Pleciugi na świąteczne przedstawienie.
A co do świat, to już powoli w powietrzu unosi sie klimat świąt. W miescie coraz wiecej swiecidełek, w radio coraz czesciej graja swiateczne piosenki. Ja dzisiaj wlasnie odebralam list dla Oliwki od Swiętego Mikołaja i prezent dla niej.
Jutro robie sobie wolne, zamierzam z nią pognać na sankach, a co tam. W weekend szkoła :((
No chyba ze nasypie tyle sniegu, ze nam odwołają zajęcia, modle sie o to!!!!
Niech sypie i sypie............................
pozdrawiam zimowo :-)

poniedziałek, 22 listopada 2010

Czesc dziewczyny!!!
Bardzo przepraszam ze dopiero teraz cos pisze, ale uwierzcie mi proszę od momentu przeprowadzki nie mam  na nic czasu, do tego nie mam dostepu do swojego neta. Obecnie korzystam z kabla mojego i szfankuje mi klawiatura.Ledwo co na niej pisze, to skutek zalania jej sokiem , pewnie domyslacie sie przez kogo. No i co tydzien mam zjazdy na uczelni,wiec ledwo co zyje,wstaje o 5 rano ide do pracy, potem obowizki w domu a w weekend znowu pobudka o 6 rano i tak w kółko.
Juz prawie miesiac , jak mieszkamy na wiekszym.Mieszka sie extra. Wiecej przestrzenni dookoła. Powoli sie urzadzamy, zolwim tempem to nam idzie, ale nie odrazu Rzym zbudowali. Jak narazie fotek nie mam co pokazywac,bo nie mam sie jak narazie czym chwalić:), ale niebawem ukonczymy urzadzanie pokoju Oliwki, wiec pierwsze zdjecia jakie Wam pokaze to jej pokoj,ok? Wlasnie czekamy na materac do jej lozka. Ostatnio kupilismy jej fajna lampe/zyrandol ,pokaze Wam pozniej.
Oliwka szczerze i tak nie przesiaduje w swoim pokoju, jak juz w nim jest,to bardzo rzadko.Z calym majdanem zabwek przychodzi do naszego pokoju, ktore potem ja musze zbierac. Ale co sie dziwic,przez 4 lata byla z naimi tylko w 1 pokoju.Wiec sila rzeczy jest przyzwyczajona.Ale z czasem  to  minie.
Jesli chodzi o  mnie to z przyswojeniem sie do nowego miejsca nie bylo zle,że tak powiem. Jest OK,mieszka sie super.W sumie daleko sie nie wyprowadzilam  od poprzdniego miejsca zamieszkania.
Oliwka odpukac  jak narazie zdrowa,chodzi chetnie do przedszkola wktorym bardzo ladnie sie uczy nowych wierszykow i piosenek.
No wlasnie same zobaczcie ;-)


Oliwka bardzo ładnie maluje,pokaze wam tez przy okazji kilka jej prac, ze zdumieniem ogladam jej niektore prace. Chodzi na angielski, co juz myslalam ze byl to glupi pomysl,ale jednak tak nie jest. Ostatnio po zajeciach z angielskiego zaskoczyla mnie nowymi slowkami typu Mamy,Dady, lub Marry Christmas :)
Obecnie jestesmy przed zebraniem w przedszkolu i wystepem . Oliwka zagra role listka, juz zna rólke i ma przebranie.
A co do przedszkola i Oliwki,to rosnie mi maly lobuz. Po dzisiejszej akcji nikt juz jej nie naskoczy :)
Wiecie co sie dzisiaj przydarzylo w przedszkolu. Wszoku jestem niesamowitym .
Przychodze do domu a moj mi na dzien dobry mowi" zapytaj Oliwki co dzisiaj w przedszkolu zrobila" Wiec pytam, Oliwka odrazu jak mnieu zobaczyla uciekla do drugiego pokoju. Wiec juz czula co jest do rzeczy. Pytam grzecznie ją i proszę" powiedz mi co sie stalo, nie bede krzyczec,mow prawde i.t.d"
Mowi :

"uderzylam dzis glową Pawełka w nos i poleciala mu krew z nosa , bo robil do mnie brzydkie miny a Pani prosila zeby nikomu nie przeszkadzac"

I pani ja posadzila do kary na krzeselko na 5min. A Pawelka przeprosila.
No w szok sie wbilam . Poprosiam ją zeby mi pokazala jak to zrobila. Wiec nie wiem czy znacie jak sie robi "barabara buc" Moja tesciowa to pokazala jej kiedys , no i skutek mamy,nie powiem.

Jutro ma rano isc ze mna do sklepu i kupic za swoje pieniadze Pawelkowi czekolade i jeszcze raz go przeprosic.

Sytauacja troche przypomina mnie,bo jak pamietam moja mame juz wzywano w zerowce do mnie, tez podobnie jak Oliwka uderzylam kolezanke i krew poleciala. Wiec juz wiem w kogo sie wdala ta moja malolatka. A matula do dzis mi wypomina ze juz w zerowce musiala do mnie przyjsc na zebranie.

Teraz w miare mozliwosci ide poczytac co u was dziewczynki i ide spac.Jutro obiecalm ze napiesze z Oliwka list do sw.Mikolaja. Koperte juz mamy. Przed spaniem Oliwka juz mi oznajmila co by chciala dostac, lista jest ogromna i dluga :)a tak apropo polecam wam strone z ktorej skorzystalam 
                                         <KLIK.>
Polecam wszystkim
Pozdrawiam wszystkie, i do nastepnej notki , buzka :****


piątek, 29 października 2010

Cześć,
dzisiaj jestem juz ostatnią noc u swojej Mamy. Oliwkę zawiozlam niedawno do tesciowej, a ja jutro rano wstaje i jade do swojego nowego mieszkanka sprzatac tam. I tam juz zostaję. W niedziele chcemy wysprzatac tak mieszkanko, zeby Oliwka miala juz czysciutko w swoim pokoiku i miala zlozone mebelki. Duzo nam jeszcze rzeczy zostalo do zrobienia, nie mamy wszystkiego co chcielismy. Zostalo nam jeszcze wyposazyc kuchnie w nowe meble, ale to w przyszlym roku na wiosne, musimy meble do salonu kupic,wymienic panele w calym mieszkaniu, kupic exta oswietlenie, nawet rolet nie mamy jeszcze.
Narazie braklo nam funduszy na to wszystko i jak narazie nie przeskoczymy tego.
Oliwka miewa sie dobrze, od poniedzialku wraca do przedszkola po 3 tygodniowej przerwie.
Wczoraj robilysmy wspolnie naszą Dyniarkę na Halloween ;) nawet fajnie nam wyszło.

Bardzo się cieszę że nie mam w ten weekend zjazdu, bo juz bym chyba nie wyrobila. Ale co tam moja radosc bedzie krotka, bo to tylko jedyny wolny weekend jaki sie zapowiada na mojej uczelni. Jedyna dobra wiaodmość, to że zmienila sie ustawa i pracodwaca bedzie mial obowiazek udzielac mi urlop szkoleniowy i dofinansowywac moja szkołę. Ale to drugie akurat mniej mnie interesuje, bo nie chce byc zwiazana lojalką.
Na uczelni mam zadane juz 9 prac do napisania, z tego sie nie cieszę, bo nie mam kiedy tego pisac, skoro bede miala co tygdzien zjazdy. Z dziewczynami bedziemy pisac petycje do naszego dziekanatu o zmiane naszego planu zajęc na dwutygodniowy, tak jak mialo byc.

A jakie mamy plany na weekend, a wiec jutro sprzatanie od rana, w  niedziele wybieram sie na gob moich dziadkow a w poniedzialek ide na grob mojego Taty,a w miedzyczasie oczywiscie sprzatnie, bo tego jest od groma.
Pozdrawiam i zycze udanego weekendu. 

środa, 20 października 2010

Kawał

Pani przedszkolanka pomaga dziecku założyć wysokie, zimowe butki.
Szarpie się, męczy, ciągnie…
- No, weszły!
Spocona siedzi na podłodze, dziecko mówi:
- Ale mam buciki odwrotnie…
Pani patrzy, faktycznie! No to je ściągają, mordują się, sapią… Uuuf,
zeszły! Wciągają je znowu, sapią, ciągną, ale nie chcą wejść….. Uuuf,
weszły!
Pani siedzi, dyszy a dziecko mówi:
- Ale to nie moje buciki….
Pani niebezpiecznie zwężyły się oczy. Odczekała i znowu szarpie się z
butami… Zeszły!
Na to dziecko :
-…bo to są buciki mojego brata ale mama kazała mi je nosić.
Pani zacisnęła ręce mocno na szafce, odczekała, aż przestaną jej się
trząść, i znowu pomaga dziecku wciągnąć buty. Wciągają, wciągają….. weszły!.
- No dobrze – mówi wykończona pani – a gdzie masz rękawiczki?
- W bucikach

wtorek, 19 października 2010

Wyprowadzka.

Ja mogę z całą stanowczością powiedzieć, że juz sie wyprowadziłam. Troche mielismy przebojów w naszym mieszkaniu ( starym) Na sam koniec ,piec odmowił nam posłuszenstwa, w niedziele musielismy wołac fachowca od pieca. Piec został naprawiony dopiero dzisiaj, czekalismy na zamowioną część.W zwiazku z tym dopiero na dzisiaj na godz. 17.00 bylismy umowieni z tymi najemcami na oddanie kluczy. Z wielkim żalem to uczynilam, nie powiem. Zal mi opuszczac bylo to mieszkanie Mowię Wam jakie glupie uczucie oddawac klucze do swojego lokum Gdy przyszłam do domu i czekalam na tych gości to mialam takie wrażenie, jak bym byla juz obca we wlasnym domu , cholernie glupie uczucie A wychodząc z klatki to szczerze, po buczalam sie, a moj sie śmiał ze mnie Cholera w koncu 9 lat mieszkania robi swoje.
Kuzwa to nie jego mieszkanie, wiec mu łatwiej to przejść .Zbyt za bardzo sentymentalnie podchodze do wszystkiego.
Ja powiem szczerze ze i tak dobrze to znoszę, myslalam ze bedzie gorzej. Choc nie ukrywam ze mysle o tym czesto .Baa w nocy spac nie moglam. Nawet teraz stojac na papierosie na balkonie u mamy zastanawialam sie co oni teraz w moim domu robią ze bedą kąpać sie w mojej ukochanej wannie, uzywac moich mebli i.t.d
Strasznie dbalam o to mieszkanie, martwie sie  i mam nadzieje ze nikt mi tego nie zniszczy.
Wiem jedno i zreszta dzisiaj im stanowczo powiedzialam, ze zamierzam co miesiac tam zagladac i sprawdzac,czy wszystko jest w porządku.

Kiedy tam jeszcze sprzatalam w poniedzialek,czyli wczoraj, to juz sobie wmawialam ze to juz ostatni raz spogladam przez to okno, ze konczy sie nowy etap w naszym zyciu, a zaczyna sie następny.
Dla mnie każda zmiana jest trudna. Zawsze mi szkoda jak cos się konczy, sprzedaje- ale jest taka kolej rzeczy. Trzeba cos zamknąć, zeby otworzyć się na nowe.

Jestem ciekawa jak zniesie to Oliwka , to tez przeciez bedzie dla niej trudny okres przejściowy, bedzie musiala sie zaklimatyzowac na nowym miejscu. Tam gdzie mieszkalismy, ona miala swojego kolege w jej wieku. Nie bylo dnia zeby sie nie spotykali. On byl dla niej jak brat.
Teraz kiedy ją usypialam, to mi szepnela do ucha ze teskni za swoim domkiem a zaraz bedzie mowiła, ze teskni za Marcelkiem.Poprostu dzieciaki beda za soba tesknić. No ale dzieki Bogu nie wyprowadzam sie zbyt daleko, wiec kontakt będzie. Ale na pewno nie bedzie tak jak kiedyś.
A na sam koniec powiem wam ze staralam sie tak bardzo zeby tam niczego nic nie zostawić, no i co sie okazuje: Zostawilam w lodówce gar z usmazonymi kotletami. Musialam dzwonic i pytac czy bede mogla podejsc po swoj garnek i po swoje kotlety hmm no dziwne uczucie jak cholera.

Jak narazie przebywam u mamy z Oliwką. Oliwka dzisiaj miala isc do przedszkola, ale namówila babcie zeby jej nie odprowadzala, a babcia jak to babcia zmiękła :) i pewnie jutro bedzie to samo, zaloże się.
pozdrawiam
 

sobota, 16 października 2010

Ostatnia noc na starym mieszkanku

Witajcie, tak jak w tytule przede mną Ostatnia Noc w moim ukochanym mieszkanku, malym bo maly ale wlasnym. Mieszkałam az prawie 9lat. Meble zabrane, zostal komputer, tv, i Oliwki łózko w ktorym dzisiaj bede spała :) i sterta worków do zabrania.  Pamietam, Wprowadziliśmy sie do niego zaraz po ślubie, bodajże 4dni po.9 lat zleciało jak z bicza. Będzie mi brakować moich sąsiadów,a zwlaszcza mojej kochanej kolezanki-mamy Marcela z którym to Oliwka była jak siostra z bratem. Jestem przygotowana na to, ze kontakty nasze i naszych dzieci ulegną ukróceniu, znajac zycie. Choc będę sie starała, aby ten kontakt miedzy nami trwał. A wracając do mieszkanka,  któregoś dnia mieszkając z rodzicami, myłam włosy, nagle mój śp. Tato podszedł do mnie i powiedział że mam się szykować, bo jedziemy obejrzeć mieszkanie. Wbiłam się w szok. Mój Tato zawsze był zdania ze młodzi powinni mieszkać na swoim. Również ja sie z tym zgadzam. Pojechaliśmy na plac budowy. Po niecałym już roku wprowadziłam się ze swoim męzem do nowo wybudowanego mieszkanka. Nie jedni mi zazdrościli że ide na swoje odrazup o ślubie,a ja okropnie przeżywałam wyprowadzkę z domu rodzinnego i teraz tą przezywam. Bo  ja taka  sentymentalna bestia jestem. To mieszkanko jest takie nowiutkie i śliczniutkie z duzym balkonikiem. Sąsiedzi spoko, prawie sami młodzi. Ech pamietam, te parapetówy co drugi dzień w bloku. 
Z tym mieszkankiem mam piękne wspomnienia, m.inn urzadzanie swojego pierwszego gniazdka, wizyty na kaweczce moich rodziców, huczne parapetówy, imprezy , błogie lenistwo ciążowe a potem narodziny Oliwki i szykowanie kącika dla niej.Echh cudne wspomnienia.  Ale nie oklamujmy się, lada  chwilę polepszam sobie dobrobyt. Przeciez idę na większe mieszkanie, 4 pokoje, wiecej przestrzeni,  64m2 :) Będziemy mogli sie tam ganiać.
Oliwka będzie miała swój pokoik, my swoją sypialnie i salon. Tylko teraz najgorsze sprzątanie po remoncie, a remont jeszcze tydzien czasu bedzie gdzieś trwał i w zwiazku z tym Oliwka na weekend pojechala do dziadkow, a ja dzis i jutro sprzatania ciag dalszy i jade na tydzien do mamy z Oliwką. A potem już tylko gruntowne sprzątanie, skladanie mebli  i wprowadzka na nowe mieszkanko  ;-) a potem ciąg dalszy urządzania jego,bo jest teraz co urządzać a kasy brakuje więc bedziemy to robić wolno, znając życie. No ale nie odrazu Rzym zbudowali ;-)Nieprawdaż?
Pozdrawiam, i do zobaczenia na nowym mieszkanku.

niedziela, 10 października 2010

HEJA
Ja dzis dzien spedzilam na uczelni, fajnie nawet było. Naj fajniejsza byla pedagogika przedszkolna, duzo sie dowiedzialam na temat pracy przedszkola od wewnątrz i o organizacji pracy.Mialysmy tez zabawy ruchowe przy muzyce, no i kolorowanie. Kredki Oliwki sie przydały ;-)
Fajnie, przypomnialy mi sie czasy z dzieciństwa.
Ale za to rano zmarzłam jak cholera, tak bylo zimno ze wszystko bylo oszronione. O godz. 7 rano mielismy 0 C. A za dnia, byla już piekna pogoda ,bezchmurne niebo i cieplutko.
Ale pierdziele jutro rano zakladam zimową kurtkę , mam gdzies , ze potem po pracy bede sie pocić,ale wole nie marznąć z rana.

A Oliwka po prawie 1mcu jutro idzie do przedszkola. Cieszy sie. No ale to sie okaze jutro, jestem bardzo ciekawa jak to jutro będzie. Mam nadzieje obędzie sie bez placzu i że pochodzi do tego przedszkola dłużej.
Pozdrawiam

niedziela, 3 października 2010

Jade z Oliwka autem, ja prowadzę.
Oliwka nagle mnie pyta:
-Mamo, a te umywalki są zepsute?
Pytam jakie umywalki ?
Oliwka odpowiada:
No te , co wycierają tą dużą szybę.

:-)

Taki dialog  miałyśmy wczoraj :). Dziewczyny jestem, jestem. Nie mam ostatnio czasu nawet cos skrobnąć do Was. Od zeszlego tygodnia juz wróciłam do pracy .
Miałam ostatnio doła A to wszystko przez zakichana doktorkę którą na wstępię bym zabiła, sorry ale nie mam sił na tych łapiduchów. Bylam w ubiegły wtorek z Oliwka na kontroli u  alergologa w szpitalu. Doktorka ją osluchala i powiedziala ze nie ma juz zadnych szmerów. Powiedzialam ze jest znaczna poprawa,ze juz nie kaszle. A ona mi powiedziala ,że jak dla niej to Oliwka ma astmę .Zapytalam dlaczego tak mowi, powiedziala że ludzie nie asmatycy by tak szybko nie zaregowali na te leki ktore brala Oliwka ( pulmicort 0,125ml, berodual, flixonase) A sama powiedziała że Oliwce przepisała "końską dawkę", no to co się dziwić, że pomogły.
Przytoczylam jej ze mam kolezanke, ktorej dziecko tez czesto choruje na gorne drogi oddechowe i tez jest leczony pulmicortem i astmy nie ma zdiagnozowanej. Nie wiedziala co mi ma odpowiedziec w tym momencie. Rozpisała mi leki sterydowe do konca listopada.Pogieło ją , ja mam szpyrycować dzieciaka sterydami przez tyle mcy jak nawet nie ma zdiagnozowanej astmy .
Przeciez zeby zdiagnozowac astmę to trzeba zrobić szereg badan, a nie tylko diagnozować na podstawie podanych leków ktore pomogły mojemu dziecku. Prawda?
Chcieli mi dac kolejne zwolnienie,ale juz podziekowalam, bo w pracy by mnie zakatrupili.
Kurcze miałam dola z tym wszyskim, poszlam do alergologa po to zeby jej zrobić testy alergiczne a wyszla jakaś pseudo astma.
No i pomyślałam ze udam sie do drugiego lekarza pediatry pulmonologa,ktorego mam pod nosem. Poszlam odrazu na drugi dzień.Osłuchała ją , poczym powiedziała że Oliwka zdrowa, ale wyjalowiona sterydami. Do przedszkola ma narazie nie chodzić wlasnie z tego względu.Doktoka do ktorej poszlam, zapytala mnie wprost, czy Oliwka miala robione jakies badania na astme, czy w ogole ma jakies duszności, czy mamy zaswiadczenie o tej chorobie. Powiedzialam ze nie, to zkwitowała, że po jakiego grzyba mamy faszerowac dziecko sterydami,ktore na jedno pomagają a na drugie szkodzą(grzyby) . Mam wybrać ,albo leczę ją sterydami albo metodami naturalnymi. Oczywiście powiedziałam że wybieram met.naturalne.
Dostalysmy leki uodparniające i leki na odgrzybianie. Kontrolę mamy za 3 tygodnie. Powiedziala mi jednoznacznie, ze musze wybrać albo sterydy albo metody naturalne.
Wiec nie jest zle, oprocz tego ze tyle wydalam kasy (360zł wizyta+leki), ale trudno....co sie nie robi dla dziecka. Najważniejsze że uspokojono mnie. 9 listopada mam wizytę u alergologa i mam wprost kłamać tamtą lekarkę ze podawałam jej te leki na astme.  Przypomniało mi się, ze kiedy moj mąz zachorował na lekką grużlice, kiedy Oliwka miała 3mce, pulmolodzy chcieli abym podawała Oliwce profilaktycznie chemię zeby nie zachorowała, a jedni lekarze mi stanowczo odradzali, zeby nie podawać. Pamietam, bylam miedzy młotem a kowadłem. NIe podawałam jej tych leków i dziecko poki co nie zachorowało na tę chorobę zaczynającą sie na literkę "G". I tutaj przypadek jest podobny. Więc zadnych leków na astmę nie będę jej podawać. Zobaczymy co z tego wyjdzie.

A tak pozatym teraz bede miala coraz mniej czasu zeby do was zagladac, za 2 tygodnie sie wyprowadzam z mojego ukochanego mieszkanka, malego ale wlasnego będę za nim tesknić. Mam troche spraw do pozałatwiania, ale w miare mozliwosci bede do was zaglądać. Pozdrawiam

wtorek, 21 września 2010

Safari i Dino Park

W niedziele bylismy na wycieczce w Safarii i Dino Park w Świerkocinie,koło Gorzowa Wlkp. Zabawa przednia. Atrakcji co nie lada, najpierw safarii, potem karuzele z których Oliwka korzystała na maxa  i na koniec zwiedzanie  wielkich dinozaurów.
Najlepszy dla wszystkich byl przejazd samochodem po safarii,gdzie do auta zwięrzeta wkladaly swoje łby. Jednymi z najbardziej najtretniejszych zwierząt byly osły i strusie.
Struś o mały wlos by mi nie zjadł komórki, a Oliwka była zachwycona nimi.

Tutaj na safari

 






A tutaj Oliwka w piaskownicy w ktorej byly zakopane "szczątki dinozaura"
 

Bylam wczorajaj z Oliwka po wynik z lateksu w szpitalu w poradni alegrologicznej. Wynik wyszedl jakis dziwny, z krwi ujemny a skorny dodatni :/
Doktorka powiedziala ze musi skonsultowac to z jakims profesorkiem.
Oliwke przy okazaji osluchala doktorka i stwierdzila szmery na plucach. W czwartek jak z nia bylam u rodzinnej, to kaszel byl suchy i nie bylo slychac zadnych szmerów.Teraz mokry i pewnie stąd te gwizdy w plucach. Ja sama wiem po sobie ze jak mam kaszel morky to mi żężi w plucach.
Tak wiec przepisala nam leki ktore byly podawane w maju i po ktorych ten kaszel ustąpil. Leki: pulmicort, berodual i krople do noska. Leki typowe na leczenie astmy.
Dziwne, bo o astmie co nie co wiem i oliwka nie przejawia zadnych objawow astmy. Ale lekarka powiedziala ze te szmery moga byc astmatyczne. Co prawda, sama powiedziala ze nie diagnozuje jej jako astmatyczki. W kazdym badz razie, mamy je podawac , kolejne do wtorku zwlonienie i kontrol 28 wrzesnia.
W pracy pewnie sa nie zadowoleni z mojego zwolnienia,ale co zrobię :(
Musze wyleczyc dzieciaka porzadnie a potem wrocic do pracy a Oilwka do przedszkola, tylko ciekawe na jak dlugo. W kazdym bądz razie, ja tam widzę znaczną poprawę, wiec nie wiem o co chodzi tej lekarce.
Pozdrawiam