Witajcie, tak jak w tytule przede mną Ostatnia Noc w moim ukochanym mieszkanku, malym bo maly ale wlasnym. Mieszkałam az prawie 9lat. Meble zabrane, zostal komputer, tv, i Oliwki łózko w ktorym dzisiaj bede spała :) i sterta worków do zabrania. Pamietam, Wprowadziliśmy sie do niego zaraz po ślubie, bodajże 4dni po.9 lat zleciało jak z bicza. Będzie mi brakować moich sąsiadów,a zwlaszcza mojej kochanej kolezanki-mamy Marcela z którym to Oliwka była jak siostra z bratem. Jestem przygotowana na to, ze kontakty nasze i naszych dzieci ulegną ukróceniu, znajac zycie. Choc będę sie starała, aby ten kontakt miedzy nami trwał. A wracając do mieszkanka, któregoś dnia mieszkając z rodzicami, myłam włosy, nagle mój śp. Tato podszedł do mnie i powiedział że mam się szykować, bo jedziemy obejrzeć mieszkanie. Wbiłam się w szok. Mój Tato zawsze był zdania ze młodzi powinni mieszkać na swoim. Również ja sie z tym zgadzam. Pojechaliśmy na plac budowy. Po niecałym już roku wprowadziłam się ze swoim męzem do nowo wybudowanego mieszkanka. Nie jedni mi zazdrościli że ide na swoje odrazup o ślubie,a ja okropnie przeżywałam wyprowadzkę z domu rodzinnego i teraz tą przezywam. Bo ja taka sentymentalna bestia jestem. To mieszkanko jest takie nowiutkie i śliczniutkie z duzym balkonikiem. Sąsiedzi spoko, prawie sami młodzi. Ech pamietam, te parapetówy co drugi dzień w bloku.
Z tym mieszkankiem mam piękne wspomnienia, m.inn urzadzanie swojego pierwszego gniazdka, wizyty na kaweczce moich rodziców, huczne parapetówy, imprezy , błogie lenistwo ciążowe a potem narodziny Oliwki i szykowanie kącika dla niej.Echh cudne wspomnienia. Ale nie oklamujmy się, lada chwilę polepszam sobie dobrobyt. Przeciez idę na większe mieszkanie, 4 pokoje, wiecej przestrzeni, 64m2 :) Będziemy mogli sie tam ganiać.
Oliwka będzie miała swój pokoik, my swoją sypialnie i salon. Tylko teraz najgorsze sprzątanie po remoncie, a remont jeszcze tydzien czasu bedzie gdzieś trwał i w zwiazku z tym Oliwka na weekend pojechala do dziadkow, a ja dzis i jutro sprzatania ciag dalszy i jade na tydzien do mamy z Oliwką. A potem już tylko gruntowne sprzątanie, skladanie mebli i wprowadzka na nowe mieszkanko ;-) a potem ciąg dalszy urządzania jego,bo jest teraz co urządzać a kasy brakuje więc bedziemy to robić wolno, znając życie. No ale nie odrazu Rzym zbudowali ;-)Nieprawdaż?
Pozdrawiam, i do zobaczenia na nowym mieszkanku.
Pozdrawiam, i do zobaczenia na nowym mieszkanku.
oj Kochana skąd ja to znam, my już ponad 2 lata mieszkamy a w dalszym ciągu mnóstwo do zrobienia a kasa wiadomo jak z nią, ale ja już skończyłam studia to mam nadzieję, że weźmiemy się za porządny remont w końcu.
OdpowiedzUsuńNo to nie pozostaje nic innego jak życzyć przyjemnego mieszkania w nowym mieszkanu ;)))
OdpowiedzUsuńAby na nowym mieszkanku mieszkało się przynajmniej tak dobrze, jak na tym starym, a jestem przekonana, że będzie jeszcze lepiej :)
OdpowiedzUsuńCzekam na zdjęcia z nowego gniazdka :)
Powodzenia!
Wiem dobrze co czujesz, ja wyprowadzając się ze starego mieszkania tez tak przezywałam, ostatnia noc, ostatni raz widok z okna mojego, i w ogóle wszystko ostatni raz...Nawet teraz jak przechodzę koło starego mieszkanka to spoglądam i jakoś tak smutno mi bo tyle wspomnień...ale...przecież tak jak piszesz, na lepsze, większe się przenosicie, nie będzie źle. Po prostu trzeba się przyzwyczaić. Życzę dużo pozytywnych zmian, przeżyć i sytuacji w nowym domku i liczę na jakieś zdjęcia jak już się urządzicie:-)Pozdrawiam gorąco i buziaki dla Oliwki
OdpowiedzUsuń