sobota, 21 kwietnia 2012

Jakby był to zwykły dzień..

Wczoraj minęło mi 10 lat pożycia małżeńskiego :-)
Myślałam że ślubny czymś mnie zaskoczy, a tu nic z tego :( Być może za dużo od niego oczekuję ;-)
No co prawda, czekoladki były , dobre i to

Właśnie wrociłam z uczelni, jestem dobita na maksa. Czekają mnie jeszcze 3 zjazdy pod rząd. Chcą chyba wykończyć człowiek,wrrr...........jestem zła!!
Za oknem piękne słonko, młoda z tatusiem u mamusi, czyli teściowej a ja wlasnie rozkoszuje sie pysznym kruponikiem w wydaniu mojego M. ;-)
Miłego weekendu...

poniedziałek, 9 kwietnia 2012

No i po świętach, minęły moje 4 dni laby, na które tak czekałam. Cholera jasna, kiedy to minęło???
No dobra, dopiero co wróciliśmy ze świąt, było booooosko. Nocowaliśmy u rodziców. Spacerek świąteczny zaliczony, dokładnie dzisiaj. Przeszliśmy się wałami nad jeziorem dąbskim. Najważniejsze ze pogoda dopisała. Słoneczko świeciło ale za to było zimno. Rewelacji nie było.Pojadłam i porobiłam w ciągu 1,5 dnia aż 400 zdjęć. 
A propo zdjęć, wczoraj na spacerze Oliwka mnie zapytała kim bym chciała być ?
Mówię, że bardzo lubię robić zdjęcia.
- a ona na to:
" acha, chciałabyś być aparatką"? ;-)

Nie chce mi się iść jutro do pracy, wiec biorę "kacowe"
Zresztą wczoraj po paru drinkach postanowiłam sobie pojeździć na deskorolce i upadłam tak że mam całe stłuczone biodro,kolano i udo .OOJ bolało..... i boli nadal 

Taaa, chciałam pokazac Oliwce jak umiem skręcać, no i początek byl udany nawet, ale potem.... jeden wielki huk. Mam dodatkowo stłoczone cały łokieć.

Oliwka jak to zobaczyła to przestraszyła sie okropnie, zaczęła płakać a tym którzy sie śmiali ze mnie, mówiła ze to nie jest śmieszne no prawda nie jest ale przynajmniej pokazałam jej ze z deskorolką nie ma żartów

U nas śmigus dyngus skromne,  lanie było w domku, młoda była w swoim żywiole:)




sobota, 7 kwietnia 2012

Witajcie, dziś sobota, w chałupie posprzątane, okna wymyte, co prawda pogoda nie sprzyjała ku myciu okien, ale nie dałam się - okna umyte. Dziecię wywiezione do dziadków, bo chciało. Więc siedzimy w domku,piesek smacznie śpi na kanapie, a małozon gra na komórce ;- ) W tym roku zwyczajnie nic nie robię, nic nie szykuje. Nawet nie byłam ze święconka. Jadę na święta do teściów z noclegiem, więc po co miałabym szykować, skoro nas na święta zwyczajnie nie ma.

A teraz trochę o naszym Mikusiu ;-)
Mikuś jest już "nasz". Nie sądziłam, że tak szybko nas pokocha, pomimo 3 letniej bytności w innym domku. Pokochał nas na całego. Tylko pierwszą noc pisnął dokładnie 3 razy, 2 razy narobił na korytarzu i do dnia dzisiejszego spokój. Kiedy wychodzimy do pracy, Mikuś śpi u Oliwki w pokoju na kocyku. I co najważniejsze, nie sika nam w pokojach i dzięki Bogu ;-) Jest karmiony przez mojego męża,tzn. co drugi dzień ma gotowane jedzonko, a to ryz z serduchami, a to wątróbka. No właśnie, a propo mojego męża, nie poznaje go normalnie. Zmienił sie strasznie, Miki to jego przylepa, on jego wyczesuje codziennie, czyści uszka, wychodzi na spacer, gotuje. Normalnie szok. Nie spodziewałabym sie tego. To on przecież był przeciwny psu w domu, no i proszę ;-) Miki tak jak pisałam wcześniej jest karmiony mokrym jedzonkiem, czasem suchym. Ale nie wiem, jak ta poprzednia właścicielka mogła go żywić wyłącznie suchą karmą. Nie wyobrażam sobie tego, to tak jak ja bym ciągle jadła "chrupki"....bleeeeee......

Dwa tygodnie temu byliśmy u psiego fryzjera. Mikunia był bardzo grzeczny, pani fryzjerka była wniebowzięta jak go zobaczyła i stwierdziła, że to jest bardzo ułożony piesek. Uwielbiamy z nim wychodzić na dwór, zwłaszcza na nasze boisko. On jak prawdziwy facet, kocha biegać za piłką W naszym domku zapanowała radość,Oliwka jest prze szczęśliwa, troszczy sie o niego a i czasem dokucza, jak to dziecko ;-)
Oliwka ostatnio nam powiedziała, że cieszy się, że w końcu ma brata ;-)
On jest po prostu kochany!!!
p.s a tu obok na zdjęciu jest wlanie nasz Miki w salonie fryzjerskim.

No nic to na razie na tyle.
Trzymajcie się i życzę Wam zdrowych i wesołych Świąt Wielkanocnych oraz smacznego jajka.

niedziela, 11 marca 2012

Miki ;-)


Hej, przedstawiam Wam naszego nowego członka rodziny, o to on zwie się Miki, piesek rasy shih tzu.

Nie wiem, czy Wam już wspominałam że od dawna zastanawiałam się nad wzięciem pieska do domu. Dla Oliwki. Ona nie jednokrotnie mi suszyła głowę o pieska. No i ugięłam się. Koleżanka z pracy wyczaiła mi ofertę na stronie TOZU że jest 3 letni piesek Shih Tzu do adopcji. Wiec szybki email do Pani i po wygraniu że tak powiem castingu zostaliśmy kolejnymi właścicielami pieska. Oliwka prze szczęśliwa z tego powodu, nie mogła sie doczekać przyjazdu Mikiego do nas. No i od wczoraj mamy psiaka. Jest śliczny, bardzo spokojny, ułożony jak widać i zabawny. Ponoć bardzo dużo śpi ;-)

Kiedy wszedł do nas do domku, to widać było że jest lekko spłoszony. W końcu jest w nowym otoczeniu, gdzie są nowe zapachy, głosy itp. No ale nie było aż tak źle, po paru chwilach widać było że Mikiemu się podoba, z Oliwką pobawił sie piłką, było merdanie ogonkiem, zjadł trochę, popł wodę, był juz z nami wczoraj dwukrotnie na spacerku.

Bylam bardzo ciekawa jak będzie w nocy. Miki jest wychowywany praktycznie jak dziecko, więc został nauczony spania w łóżku, co nie za bardzo mi się to podobało, no ale cóż...

Więc Oliwka odrazu zaznaczyła że będzie z nim spać. Pomyślałam, że w sumie to nie jest zły pomysł. Może nauczyć sie w końcu spać beze mnie i będzie spała w swoim pokoju. Rozłożyłam jej łóżko w jej pokoju, pomaszerowała z Mikim do wyrka i usnęła. Uffff, ale coś puknęło w ścianę jak to Oliwka powiedziała i sie zestresowała i przylazła do mojego łóżka z Mikim. Hmmm nie ucieszyłam się na myśl, że mam spać z psem w łóżku. Nie mogłam zasnąć, czuwałam. No ale Miki postanowił sobie od nas pójść i poszedł do salonu. Połaził po pokoju, tylko słyszałam jego pasurki na panelach. No ale nagle nastała cisza, więc pomyślałam że pewnie gdzieś usnął. Rano się budzimy z Oliwką, a Miki na dobre rozłożony z małżonem w wyrku ;-)))

Chyba jest mu tutaj dobrze,no zobaczymy. Ponoć psiaki szybko sie klimatyzują gdy są dzieci ;-) No czas pokaże.

A o to i on ;-)

niedziela, 5 lutego 2012

Zima

Mamy w koncu poraz drugi tej zimy śnieg . Nie żle nie? ;-)


Ale za to zimno ze szok, mroz dopadł i nas. Wczoraj bylysmy na spacerku. Za dlugo nie bylysmy, bo nie bylysmy wytrzymać tego mrozu.... brrr.......



poniedziałek, 30 stycznia 2012

Po feriach

Jesteśmy już po feriach. Ale to zleciało, nie ma co.
Ferie w tym roku nudne, a to dlatego że nigdzie nie wyjezdzalismy i nie bylo ani razu śniegu. Do bani. 
Dziś Oliwka po dwu tygodniowej przerwie pomaszerowala do szkoly. Oczywiście z płaczem. Jakoś nie pasuje jej tam ta świetlica, tzn to czekanie. Kurcze na milion procent powodem jest to, że ona tam za dlugo siedzi.My ją odprowadzamy przed 7 rano i do 11.00 musi czekać na zajęcia,ktore konczą sie dopiero o 16.  Nie dziwię się jej, bo ja sama bym ocipiała tyle czasu czekając, ale coz mogę zrobić. Czasem odprowadzam ją do mamy rano, a potem mama ją na 11 odprowadza do szkoły, co by az tyle nie siedziała w tej świetlicy. 
Dzisiaj juz samego rana, kiedy ją budzilismy już był płacz, bo nie chciało sie jej wstawać. Co prawda przez te ferie chodziła pozno spać, bo ok. 22 wiec spać wczoraj poszła pozno. W świetlicy już było smarkanie i.t.d. 
A M. ją odebrał ze szkoły o 16 z opuchniętymi powiekami, plamami na twarzy, a pani powiedziała że gdy ją odbierała ze swietlicy na zajęcia, to młoda byla cala zaryczana. 
Oj biedne to moje dziecko. Z chęcią bym wygrała w Toto lotka i pierdolnęła porzadnie tą pracą. I przestałabym pracować i tyle. 

A tak poza tym, mamy w Szczecinie mróz na całego. Masakrycznie zimno jest,a ponoć ma być jeszcze gorzej. Nic mnie nie ucieszy jak trochę sniegu. Ja chcę na sankiiiiiiiii, ale juz sobie powiedzialam w ten weekend nie mam szkoły, więc uderzam na łyżwy z Oliwką po wariować.

wtorek, 24 stycznia 2012

Hej, jestem, w końcu mam już internet w swoim komputerku. Matko, ile to trwało. Nie omieszkałam tych z Netii opierniczych za coś takiego. To jest niedopuszczalne, żeby tak dlugo czekać!
I przez nich mam znów zaległości na blogu. Ale co tam, nic w sumie sie nie wydarzyło u nas.

Obecnie jesteśmy w trakcie ferii zimowych. Juz drugi tydzień leci. W tym roku jakoś wcześnie mamy te ferię. Szkoda tylko że jakoś ta zima nie jest prawdziwą zimą. Zero śniegu, a mialam ciutkę nadzieji ze chociaż na ferię tym śniegiem popruszy. Chociażby tak dla dzieci. No ale cóż.
Siedzę sobie w Oliwką w domku, a M. pracuje. Już sobie powiedziałam, ze na przyszły rok musimy skombinować jakiś wyjazd w góry zimą. Nie ma co. Kasę sie odłoży i sie pojedzie.

Szukam nowej pracy, szkukam coś lepszego, Cv juz składam.
Studia ida ku końcowi, i super. Jedno będzie z głowy ;-)

ok, to może tyle narazie.
Jeszcze tylko wrzucę pare zdjęć ze świąt ;-)

P.s  Jeszcze prośba do Was, jak sie ustawia u góry na blogu zakładki np. "strona główna" i.t.p??
       Aaa bo bym zapomniala, postanowiłam odhasłować swojego bloga, być może tylko na jakiś czas ;-)

                                           

Oliwka ze swoją kuzynką Marysią



a to u nas w domku


no i na koniec najpiekniejszy dom, jaki widzialam w te święta ;)


a tu już na sam koniec, bąbka zrobiona przez Oliwkę

I to tyle , pozdrawiam