niedziela, 30 grudnia 2007

DO SIEGO ROKU!!!

Zamyslilam się ...Już niedługo będziemy żegnać ten rok, a witać kolejny, tym razem 2008. Myślę, że jest to odpowiednia chwila na małe podsumowanie.
Ten mijający rok był szalenie ważny w moim życiu.
Był piękny...
Tyle sie w nim wydarzyło..m.inn pierwsze samodzielne kroczki mojej córeczki, pierwsze słowo MAMA.
Z pewnością piękne wydarzenia dla każdej Matki.
Ale i nie ukrywam, był też rokiem dosyć pracowitym, ale muszę przyznać, że nawet lubię swoją pracę
Od tego następnego oczekuję...żeby był taki sam,ale może finansowo lepszy
Rowniez,oby przyszły rok oszczędził nam tych trudnych chwil, byśmy mogli cieszyć się szczęściem i miłością.
Żeby moja córcia rosła zdrowo i mniej broiła
Żeby mój mąż kochał mnie nadal tak mocno jak teraz...
Żeby na świecie było więcej miłości i pokoju
Żeby pasja jaką wkładamy w naszą pracę była coraz mocniejsza i żeby udało nam się zrealizować cele jakie sobie wyznaczyliśmy
Na Nowy Rok kochani,chcialabym Wam zyczyc w imieniu wlasny jak i rodziny,aby byl pomyślny, potężny w miłośc, siły młodości, samych spokojnych, pogodnych dni i mnóstwa cudownych i wzniosłych chwil.
DO SIEGO ROKU!!

Teraz moje szczęście jest jeszcze wieksze
po raz drugi przywitam Nowy Rok razem z moim Skarbem kochanym...

Będzie pięknie... Już jest...

poniedziałek, 24 grudnia 2007

Święta już za nami

No i po świetach,wigile spedzilismy z moja mamą.Siedlismy  do stolu o godz. 18.Stol oczywiscie byl pelny jedzenia.Zawitali do nas rowniez nasi sąsiedzi ze swoim synkiem, z ktorymi jestesmy w dobrej komitywie,aby podzielic sie oplatkiem. Zrobilo sie tak milo,ze reszte wigili spedzilismy z nimi.Dzieciaki mialy frajde,hasaly po calym domu.Bylo bardzo glosno,milo i przesympatycznie.W dzien wigili w  pracy puscili nas o godz. 12,tak wiec szybko pojechalam  do domku,aby dokonczyc robote w kuchni. Początek wigilii nie zapowiadal sie dobrze.Bowiem,od rana strasznie mnie bolala glowa i glupia weszlam sobie na komode u siebie w domu, zeby sciagnac serwetki swiateczne z gornej polki szafy i zamiast pomyslec ze nade mna jest sufit,to ja mądra sie wyprostowalam jak deska i trzasnelam z calej sily potylicą w sufit.Jezzzzzzzzzzzzzu,az mi sie gwiazdki w oczach pokazaly i o maly wlos nie zlecialam z tej komody. Przez to uderzenie,glowa rozbolala mnie glowa jeszcze bardziej,przez co nawet nie mialam ochoty na jedzenie. Po czym, po tabletce bol ustał.Cale szczescie...

Przed kolacją,na prosbe mojej kolezanki  szybko przebralam sie w sw. mikolaja i pomaszerowalam pod balkon wlasnie do niej,zeby podrzucic prezenty dla jej corki.Oliwka mnie jak zobaczyla w przybraniu,to sie przestraszyla,prawie plakala. Natomiast , ja modlilam sie zeby mnie nikt po drodze nie zobaczyl ,no i niestety tak sie nie stalo. Ucieklam szybko z tej klatki, że ten ktos,co mnie widzial,rzekl do mnie: "a co ten mikolaj taki zly ze tak szybko ucieka" Wesoly Popatrzylam zirytowana  i pobieglam dalej,taka speszona,jak dziecko Confused . Ale z tego co wiem,od mojej kolezanki jej corka jest wniebowzieta ze widziala sw.Mikolaja :) Tak wiec plan sie udal.

Oliwka dostala od mikolaja Laughing Dzdzownice Dj,pianinko ,ubrania,slodycze.
Pierwszy dzien swiąt takze spedzilismy z moja mamą u nas w domu. Zroblismy sobie maly spacerek na cmentarz odwiedzic grob mojego Taty.Natomiast drugi dzien swiat bylismy juz u rodzicow malzona. I tam tez byly dla nas prezenty.My dostalismy piekna ale to przepiekna posciel 6 czesciowa,ja torebke,malzon 2 oryginalne koszulki i.t.d

Ale,szczerze, to zmeczona jestem tymi swietami. Chyba za dlugo sie siedzialo przy tym stole :)
Ciesze sie bardzo bo do pracy wracam po nowym roku,tak wiec odpoczne sobie co nie co Jezyk a co tam.

A teraz zmykam do lozka,polezec z brzuchem do gory :) pozdrawiam was jeszcze
swiatecznie!!
 

   


  
a to w pierwszy dzień świąt


  


niedziela, 23 grudnia 2007

życzenia

Z okazji Świąt Bożego Narodzenia
wielu głębokich i radosnych przeżyć,
wewnętrznego spokoju, wytrwałości i radości
oraz błogosławieństwa Bożego
w każdym dniu nadchodzącego Roku
życzy Agnieszka wraz z rodziną



 
http://www.elfyourself.com/?id=9576018338
 

sobota, 22 grudnia 2007

Świąteczny konwój Coca Coli

Dzisiaj z Oliwką i ze znajomymi pojechaliśmy do centrum Szczecina,na tzw.Jasne Błonia na plenerową imprezkę,pt.Świąteczny Konwój Coca Coli. Mrozik i zaszronione miejskie drzewka dawały calego zimowego,swiatecznego uroku. Ludzi pelno,spragnionych imprez.
Dzieci podkakiwaly w rytm Arki  Noego.
Oliwka nie byla gorsza i tez sobie przytupala nozkami ,albo podskakiwala na moich biednych matczynych rękach. Ogólnie było bardzo fajnie.
Polecam Wam!

p.s oups ,dzis moje dziecie skonczylo 17mcy,

 

piątek, 21 grudnia 2007

Za co kocham swojego meża...

KOCHAM Go - za to kim jest, choc od czasu do czasu potrafi wkurzyć jak nikt!
Jednak co by nie bylo byl pierwszym moim prawdziwym facetem i jak się okazalo tym jedynym! KOCHAM Go tak po prostu!!  
Kocham nieprzytomie i bezkrytycznie. Kocham tak mocno, że karmiona tą miłością żyję szczęśliwie z dala od wszystkiego, co poza tym. Z dala od ludzi, od pracy, od emocji. I naprawdę potrafię się w tym odnaleźć.
Chcę mieć spokojny dom. I mam. Dom zbudowany na filarze mojej pierwszej wielkiej miłości, dla której jestem gotowa do poświęceń, o jakich nie macie pojęcia. Ten dom wydał cudowny owoc - dziecko, które nadaje sens mojemu życiu!!!

 

niedziela, 16 grudnia 2007

Mamy już świąteczne drzewko!

Przedstawiam Wam naszą choinkę !
Jest skromna,nie duza ale bardzo pachnąca.
W tym roku postawilam na kupno żywej choinki,no i kuupiłam w piątek po pracy.  Jest to swierk srebrzysty.
Wysiadajac z autobusu, idac juz do domu,zauwazylam że sprzedają choinki.
Nie myslac dlugo,podeszlam tam i odrazu w oko wpadlo mi nie duze piekne drzewko.
Oczywiście poprosilam Panów,aby mi pokazali jeszcze inne drzewka, ale nie...
Wrócilam do tej pierwszej,która mi wpadla pierwsza.
Kupilam ją.
Przyniosłam ją nawet sama do domu.Bylo cięzko,ale dalam rade.
Oliwka byla zaskoczona,tym co jej przynioslam do domku.Przygladala sie,nie chciala na poczatku nawet jej dotknąc.
Pokazalam jej, że to tylko świateczne drzewko ,ktore niedlugo bedzie pieknie przystrojone.Specjalnie dla niej.Po paru minutach Oliwka dotykala galazek,a i nawet je wąchała.
Ubralam ją w ten sam dzien. Oliwka bacznie mi sie przygladala ,co ja robię.Lecz na krotko,bowiem tak sie jej spodobaly bombki ,ze prawie je nie zaczela gniesc w swoich malutkich dloniach.
Pomyslalam sobie,ze jednak pomysl z zywa choinka jest nietrafny, że ona nie da jej spokoju .Mylilam sie,pobawila sie tymi bombkami jednego dnia,a na drugi dzien byla juz cisza.
Pozdrawiam,
  

a to dla porównania,zdjecie sprzed roku
  

czwartek, 13 grudnia 2007

moje dziecko sie rozgadało

Witajcie,
w zeszłą sobote udałam się poraz pierwszy z Oliwką do mojej fryzjerki . Pani fryzjerka byla z dobrym poejsciem do dzieci,tak więc odziwo udało to sie bez żadnego krzyku i płaczu.  Oliwka siedziała mi grzecznie na kolankach ,wpatrzona w panią i w lustro ze zdziwioną miną "co ta Pani mi robi". Podcielismy jej grzywkę ,boczki i troszkę z tyłu.Niby mało,ale zawsze coś. Różnice widać.Na koniec wizyty Oliwka dostała w nagrodę lizaczka, który to jej bardzo zasmakował.

Tak jak sam tytuł wskazuje,moje dziecko sie rozgadało. Próbuje coraz wiecej slowek za mną powtarzać. Niektóre słówka wymawia wręcz idealnie.Dzis ją na przykład uczyłam mówić "Aga",wychodzi jej to idealnie.Sami bedziecie mogli to zobaczyć. Tak sie jej to słówko spodobało,że chodziła i powtarzała je w kółko.Coś mam przeczucie, że teoria o tym, że dziewczynki z reguły szybciej mówią,sprawdzi sie u nas.Super!
Poza tym dużo ją też uczy pani Lila,czyli niania . Nie pamiętam,czy wam już o tym wspominałam, ale moje dziecko umie już tanczyć kółko graniaste i robić przy tym "bęc".Ostatnio ją uczyła siadania na nocnik,ale jak narazie bez zadnego pozytywnego rezultatu.Ale to nie wazne,liczą sie chęci obu stron.
Oliwka bardzo polubiła swoją nianię,pomimo że nie jest z nią na codzien. Bywa i tak,że jest z nią np.tylko raz w tygodniu,z racji tego,że małzon jest czesciej w domu.

Bylismy w zeszly wtorek na kontroli u nefrologa.Wszystko dzieki Bogu jest ok. Wizyte nastepna mamy za pół roku.Mamy zrobić kontrolne usg drugiej nerki.

Oliwka nam sie ostatnio podziębiła. Ma katar,a dzis doszedł kaszel,ktory to uslyszalam podczas snu. Nie bylam z nią u lekarza ,narazie leczę ją wlasnymi sposobami.

Jutro Oliwka idzie na szczepienie.W sumie to nawet nie wiadomo czy sie zakwalifikuje sie do szczepienia,w zwiazku z tym podziebieniem.Będzie okazja żeby lekarz ją zbadał.

Niedługo święta,które zblizają sie wielkimi krokami. W pracy non stop w radio slysze swiąteczne piosenki. "Last Christmas"jak slyszę w radio,to odrazu robi mi sie na serduchu tak milo i swiatecznie. Zawsze uwielbialam tę piosenkę i chyba raczej nigdy mi sie nie znudzi.
W pracy w zeszla srode ubralysmy z dziewczynami naszą pokojową choinkę,jest mała ale za to cudowna.
Wigilię spędzamy poraz pierwszy we wlasnym domku,razem z moją mamą.Tak więc czas najwyższy zaplanować wigilijną wieczerzę. Mam nadzieję,że cos mi z tego wyjdzie.. hehehe 

Teraz zmykam do mojego choruska,3majcie sie cieplucho,pa

czwartek, 6 grudnia 2007

Mikołajki

Dziś piękny dzień dla wszystkich dzieci i nie tylko
Dzień św. Mikołaja!!!
Mikołajki zwane często dniem Świętego Mikołaja to dzień wyczekiwany przez wszystkich. Zawsze jesteśmy ciekawi co dostaniemy na prezent mikołajkowy.
Ja w tym roku nie dostalam nic :(
Szczególnie zadwolona z dzisiejszego dnia byla oczywiście Oliwka.
Dostala dostała mase slodyczy, pare ubranek,lalkę i autko. Torbę ze slodyczami musialam ukryc przed Oliwką,bo ciągle krzyczala "Daj". Calego Mikołaja z czekolady wrąbała sama  sceptyczny 
    

  

  

Jestem ciekawa , co ciekawego dostaliscie na mikolajki, czy w ogole cokolwiek?
Napiszcie...

No to teraz zmykam,

Składam Wam Najserdeczniejsze życzenia Mikołajkowe, dużo, uśmiechu, zdrowia, szczęścia i serca dla Was!!

wtorek, 4 grudnia 2007

Już tylko jeden dzien do Mikołajek

Hej,
Dziś jest wtorek,czyli za jeden dzien drugie Mikołajki mojej córeczki. Prezent już na nią czeka,schowany glęboko w szafie.Mam nadzieje ,że będzie się jej podobał haha .
Na gwiazdkę też prezent już zamówiony, na Allegro. Teraz tylko cierpliwie czekac,kiedy nam go przyślą. Mam nadzieję,że dotrze do nas szybko,że Poczta znów nie nawali.Pisze tak dlatego,bowiem 13listopada wyslalam do kobiety z allegro paczke(priorytetem) i do dni wczorajszego jej nie otrzymała. Byłam przekonana ,że paczka musiala w tym ich calym bajzlu zaginąć. Zdażyłam,nawet wypisać już wniosek o odszkodowanie z tytułu zagubienia towaru.
Poczym dzisiaj sprawdzam pocztę,i co widzę.....
Widzę emaila od tej pani,że paczka szcześliwie do niej dotarła.
Nie no,super że sie odnalazła,ale dlaczego tak dlugo?????Przyznam się,że pierwszy raz sie z czymś takim spotkałam.
Naszej Poczcie należy sie "medal"za szybkość!!!Nie ma co!!!
Oliwce zrobilam prezenty, ale i rowniez małżonkowi.Kupiłam mu w prezencie urodzinowo-gwiazdkowym fajną kurtkę typu Alaska.
Pan mężuś mam nadzieje że i również będzie zadowolony.
Jestem tylko ciekawa,co ja dostanę???Hmm....jak narazie to "wielka niewiadoma".
Jak nic nie dostane,to też nic sie wielkiego nie stanie.Moim prezentem życiowym jest moja kochana Oliwka.

Kocham ją nad życie!!!  serce 

A co jeszcze u nas...
Moja Oliwka mowi :mama,tata,baba,Asia ,dziadzia ,jajo,oko,auto,daj,chodz,czesc,dzidzia,no,kaczka.Umie nasladowac pare zwierzatek,tj.kotka,pieska,krowke,koze,kaczke.
Ostatnio opanowała sztuke ,wspinania sie na kanapę.
Uwielbia bawic sie pilotem od telewizora i moją komórką. Tylko chodzę wtedy za nią i patrze,czy przypadkiem nie wpadnie na pomysł żeby ją wrzucic do toalety.
A jak widzi patyczki do uszu to dostaje szału.Ona kocha sie nimi bawic.Potrafi siedzieć dobre 30min wkladając i wyciągając je z woreczka. Ostatnio nawet widzialam,jak probowała sobie wyczyścić nimi swoje uszka.Oczywiście wszystko sie dzialo pod moim matczynym okiem. Muszę ją bacznie obserwować,bo nóż widelec nie wiadomo jaki jej pomsyl przyjdzie  do głowki

Sygnalizuje mi ze ma np.narobione w pampersa,pokazujac raczka na pupke i mowiac przy tym"eee".
Potrafi sie sama czesac,(uwielbia to)
Jak ją poprosze o cos,np,zeby mi przyniosla kapcie,to idzie i mi przynosi ,a i nawet zklada mi na nozki. Pieluchy swoje tez wyrzuca do kosza i mowi przy tym"bee".Kiedy sa po rozrzucane zabawki to jak jej powiem "Oliwka teraz posprzata" to bierze i wrzuca do kosza swoje zabaweczki
Jak np lezy na lozku i wycieram jej chusteczka pipunię,to potrafi sama wziasc sobie do lapi chusteczke i sobie przetrzec. Raczki tez juz sobie sama myje.W wanience natomiast bierze myjke i sie sama myje.Oczywiscie,ja po niej robie male poprawki no ale licza sie jej szczere chęci.
Jest jeszcze pare innych rzeczy,ktore mozna bylo by wypisac. Ogólnie pisząc,zrobił się z niej mały pomocnik.
To na tyle dzisiaj...
Dołączam do notki filmik nagrany dzisiaj,jak Oliwka torturuje kaczkę :)
(filmik nagrywany na komórce-z glosem)
pozdrawiam i Ściskam Was mocniutko ;))))).

sobota, 1 grudnia 2007

Andrzejki

Witajcie
dopiero wstałam........nog nie czuje,kolana mnie maskarycznie bolą
Na andrzejkowej imprezie bylo super. Swietny lokal, ekstra kapela, jedzonko rowniez .....jednym slowem WSZYSTKO bylo tak jak powinno!!!
Jedyne co, to na papieroska  musielismy wychodzic na zewnatrz.Mam nadzieje ze chora nie bedę przez to .
Mielismy zorganizowany transport w obie strony, wiec nie musielismy sie martwic o drogę powrotną. Na wejsciu do lokalu moj malzon dal mi do przemycenia 1flaszke wodki,i nie wiem jak to sie stalo,ale w ktoryms momencie chce wyciagnac kosmetyki z torebki a tam patrze "o żes qrna ,flaszka rozbita, dokumentym, w tym "szmata" (czy.oznaka policyjna) ,komorka , cyfrowka plywają w wodce" Pomyslalam sobie "zajebiście moj mnie zabije", ale jak ja to zrobilam ,jezu wypilam 4 kieliszki a ja juz flaszke zbilam Cale szczescie Wszystko udalo sie uratowac,wlacznie z dokumentami.
Na dodatek,w trakcie tancow, zlamalam obcas w moich nowych kozaczkach.Mowie wam,ale sie wnerwilam pomyslalam sobie,ja pierdziele,impreza co sie zaczela,a ja juz zdazylam flaszke zbic i obcas zlamac.
Cale szczecie kolezanka Jola poratowała mnie, pozyczyla mi swoje zapasowe butki. Wiecie jak sie ucieszylam,bo moglam spokojnie sie znow bawic  Na imprezie bylo az 180 gosci . Nikt sie tak nie napił za dużo,nie bylo zadnych awarntur,bojek(jakt to czasami jest) i innych takich tam rzeczy. Kulturalnie o 5 nad ranem opuscilismy lokali i pojechalismy do domku.

A w poniedzialek będze musiała schudnąć gdzieś o 50zł bomusze zaniesc te moje buty do szewca .
No nic, a teraz zmykam doprowadzić sie do stanu uzywalności. Pozdrawiam,

  
  
  
  
  
  
  

piątek, 23 listopada 2007

Jak dobrze móc znow blogować :))

Atmosfera świąteczna zaczyna powoli ogarniać i mnie.
Zresztą można to wywnioskować,patrząc na wygląd mojego bloga,tak wiec:
Witajcie w nowej scenerii.
Mam nadzieję że się Wam podoba.
Znów mamy weekend. Cóż, stanie się chyba tradycją, że będę pisała tylko w weekendy. Choć mam nadzieje, że nie.
A co poza tym, u nas wszystko w porzadku.
 Praca dom praca i tak w kółko.Jestem już zmęczona,chcę mi się wolnego.  Czuję się jak bym byla wsadzona w pędzący pociąg,z którego nie mogę wysiąść.
Bowiem,dzien biegnie za dniem, że ledwo przychodzę w poniedzialek do pracy,a tu zaraz kolejny weekend.
Zdecydowanie za szybko!
Oliwa wczoraj skończyla 16mcy.
Najbardziej po niej widać,jak ten czas leci. Jeszcze niedawno byla taka malutka.A dzisiaj to juz duza panna.
Oliwka z dnia na dzien uczy sie cos nowego.Ostatnio zauwazylam,ze coraz wiecej powtarza po mnie słówek tj.np. powie juz bardzo ładnie i wyraznie"auto","lala","dzidzia","dziadzia","daj","chodz","tak","nie".
A kiedy chce na rączki to i powie "opa"albo "tyt".Zastanawiam się skąd ona wziela te slowo"tyt".Czesto jak czegos sie domaga,to wlasnie te slowko wypowiada.Bardzo duzo rozmie.Kiedy zmieniam jej pieluche,to sama ją bierze i wyrzuca do smietnika i mowi przy tym"beeeeee".A jak ma kupke w pieluszcze,to mowi "eee"
Przymierzam sie żeby powoli ją uczyć siadania na nocnik. Nie będę jej do tego zmuszać,ale oswajać ją z nocnikiem zamierzam.Choc teraz sobie tak mysle,ze lepiej byloby z tym poczekac do lata.Wtedy bedzie mozna bylo by jej zalozyc majteczki i moglabym ją co 1,5h wysadzac bo wtedy skojarzy ze jak zrobi siusiu w majteczki, to bedzie miala mokro.
Co jeszcze.....
Oliwką od 2tygodni opiekuje sie opiekunka. Jestem pod wrazeniem tej pani.Widze że bardzo sobie przypadly do gustu i że Pani Lila(bo tak ma na imie)należycie sprawuje opiekę nad Oliwką. Bardzo dużo uczy ją nowych rzeczy.Dzisiaj mi np.pokazywala jak tanczą w "kółko graniaste" i jak robią "bęc". Jestem w szoku,jak wiele dobrego robi P.Lila dla mojego dziecka.
Tylko dziekowac za taką opiekunkę!!!Naprawdę!!
Wiem że spokojnie mogę iśc do pracy.

A w pracy jak to w pracy,roboty full. Dzis dostalismy bony swiateczne.Zamierzam je wydac na chemię,tzn .kupic proszek,mydla i.t.p. Zawsze sie to przyda.

A w piątek idziemy z małzem na impreze andrzejkową do Gryfina,a dokladniej jedziemy na lagunę.Jest to impreza organizowana przez jego firmę. I zamierzam się na niej bardzo dobrze bawić.
I to  na dziś tyle, pozdrawiam Was szczegolnie,3majcie sie cieplutko,papa 

ps.zapraszam do odwiedzenia tej stronki  hehehe 

http://www.elfyourself.com/?id=9576018338
 

poniedziałek, 12 listopada 2007

Pierwszy dzien z nianią był OK

Witajcie,pisze z doskoku.Zaraz wylanczam komputer i ide sie udac w "kraine snów"
Chce wam tylko powiedziec, że jak narazie Niania sprawdzila sie hehehe . W sobote zaprosilismy ja do nas .Przyszla do Oliwki z kinderkami w raczce i jakims nakrecanym pieskiem. Tym gestem poskromila sobie serduszko Oliwki, i to w taki sposob ze dala sie odrazu wziasc na raczki. Po paru chwilach ja z malzem wyszlismy z domu po cichu,zeby zobaczyc reakcje Oliwki jak zostanie z nią "sam na sam". Mariusz poszedl na zakupy , a ja korzystajac z okaji udalam sie na cmentarz.Nie powiem ze sie w ogole nei denerwowalam.Bylam ciekawa jak tam sobie daja rade. Po godzince przyszlismy juz do domu, a Niania mowi nam, ze nawet nie zauwazyla Oliwka ze wyszlismy z domu,w ogole nie wolala za nami,dala sobie nawet zmienic pieluche :). Tak wiec nie bylo żle haha .
Natomiast dzisiaj o 6.30 byla juz u nas w domu. W nocy nie moglam spac,bo za bardzo przezywalam. Zaraz po jej przyjsciu oboje wyszlismy juz do pracy. Bylam bardzo ciekawa ,no i oczywiscie lekko a moze i nawet bardzo zestresowana i przejeta mysla jak Oliwka zareaguje jak ją rano zobaczy, ze nie bedzie mamy tylko ktos obcy. Bilam sie z myslami. Zastanawialam sie ,czy dostane telefon typu "Pani przyjezdzaj bo ja nie daje rady " myśli 
No i co sie okazalo przychodzimy do domku po 16, w domku czysciutko,zadnych porozwalanych zabawek,zabawki na swoim miesjcu,lozko nasze zlozone, a Oliwka spi na calego i to w swoim lozeczku przykryta delkitanie kocykiem. Oliwka nawet nie slyszala jak weszlismy. tak wiec szybko Niania zdala mi relacje z calego dnia . Obudzila sie o 7.30 ,jak ją zobaczyla to poglaskala ja po glowie i robiąć jej  "cacy" .Dala sie przewinac,ubrac i nakramic. Przed 10 wyszly juz sobie na 1godzinny spacerek. A po spacerku obiadek i zabawa. Tak sie ponoc bawily ze Oliwka az sama padla na jej kolana ze chce isc spac.No to Niania  ja uspala,tak ze o dziwo spala 3 godziny.Co prawie nigdy sie nie zdaza jej.
Teraz oliwka spi ,myslalam ze bedzie trudno ja polozyc spac po takiej drzemce za dnia ale nie bylo tak zle ,usnela kolo 21.

tak wiec wasze Kciuki nam pomogły,wielkie dzieki ,jestescie wszystkie kochane.
Dziekuje Wam  roza 
Mam nadzieje ze bedzie tak dalej! sciskam was mocno ...ide juz spac. ciaoo papa 

piątek, 9 listopada 2007

No i drugą mama będzie Niania

Nie mam szczęścia i zostalam zmuszona szukać opiekunki dla Oliwki. Sytuacja zmusila nas do szukania Niani w przeciągu kilku dni. Moja mama się rozmyślila,a opiekowała sie małą przez 3miesiące. Nie chce uzasadniać powodów rezygnacji mojej mamy.

To był jej wybór. Zastanawialismy sie z mezem nad dalsza opieką nad naszym dzieckiem. Wiedzialam, odrazu ze malej nie zamierzam oddawac do złobka, ani nigdzie wozic. Moje zdanie bylo takie,ze poki co,niech zostanie w domku , jeszcze przyjdzie czas /1,5roku/i zacznie chodzic do przedszkola.

Niestety siłą rzeczy będę musiała budować swoje zaufanie do obcej osoby.Nie sądzilam ze tak sie to skonczy. Opiekunki nie musialam szukac daleko. Zupelnie przypadkowo rano wychodząć na autobus spotkalam moją sasiadke z klatki,ktora jest na rencie i dorabia sobie do renty w ten sposob ze opiekuje sie 80letnia babcią, ktora na dzien dzisiejszy zlamala noge . Nie mysląc dlugo, zapytalam jej czy nie chcialabym sie zająć Oliwką. Powiedziała że owszem, z miłą chęcią. Poczym wracając z pracy zaprosilam ją do siebie i uzgodnilam z nia wszystkie szczegoly.

Moj małżonek został oddelegowany do innej sekcji, to bedzie czesciej w domu,i w zwiazku z tym, zaznaczylam,ze praca nie bedzie sie wiazala z codziennym przychodzeniem do nas.Na co się Przyszla Niania ucieszyla.

Nie ukrywam że calym tym faktem sie tez denerwuje.Wiecie, babcia to babcia.......a tu obca kobieta z moim ukochnym Skarbem, Chyba nie ma takiej mamy ,ktora bezstresowo by powierzyla swoje dziecko Niance.Nie wiem co będzie jutro ,nie wiem co będzie w poniedzialek. Jak ja przezyje w poniedzialek w pracy...:/nie wiem.

Jedyny plus tego wszystkiego, to ze znamy się dość dobrze, posąsiedzku,mamy do siebie blisko. Pani z tego co zauwazylam,jest pogodna kobietą lubiącą dzieci.

Juz uzgodnilysmy,że jutro przyjdzie do nas na 2 godzinki a my w tym czasie wyjdziemy z domu, zeby zobaczyc jak Oliwka bedzie sie przy niej zachowy wac.Co prawda Oliwka już ją zna z widzenia,kiedy mijalysmy sie na klatce schodowej i mam nadzieje że nie będzie tak źle i wszyscy przyzwyczaimy sie do nowej sytuacji. A najbardziej Oliwka.

Prosze trzymajcie kciuki !!



ps. zmienilam adres bloga , kurcze czemu onet nie chce zahaslowac blogow? Myslalam o przeniesieniu sie na inny portal,ale jakos nie moge,mam sentyment do Onetu. A obecny moj blog jest jeszcze nie dopracowany.Postaram zebrac wszystkie do kupy moje posty z 3 blogow i zrzucic je wlasnie tu.

wtorek, 6 listopada 2007

Mala policjantka

Oglądając te zdjęcia ,
 mam nadzieję że moje dziecię nie pojdzie w ślady Tatusia.

Obym nie musiala jej tego wybijać z głowy   
      
Pozdrawiam wszystkich !

sobota, 3 listopada 2007

Z wizytą u Monitury

Dziś z Oliwką udałyśmy się w odwiedziny do naszej blogowej koleżanki Monitury. Nasze spotkanie było już duzo wcześniej planowane,ale jakoś z braku czasu nie dochodziło do skutku, no aż w końcu (ło matko) po półtora roku nam się udało  i chwala za to :)
Dodam,że Moniturę znam ze szkoly rodzenia oraz z bloga. Pamiętam do dziś jak zrobiłam "banana" na twarzy, jak  na któryś zajęciach podeszła do mnie i powiedziała że zna mnie własnie z onet-blog.
Rozmawiałyśm o naszych dzieciach i o nas samych.
Przy okazji Monia pokazala mi chustę  i  poinstrułowała mnie w jej wiązaniu.Myślalam że jest to bardziej skomplikowane,ale tak nie jest. Być może sobie rowniez taką z prezentuje, ale jeżeli juz,to na przyszłą wiosne. Monia ma córkę młodszą o 10 dni. Ma na imię Olga.
Bardzo ładna dziewczynka o wielkich brązowych oczkach.
Zresztą będziecie mieli okazję ją zobaczyć.
Bardzo się cieszę, że mogłysmy się spotkać i w miłej atmosferze pogadać, a dziewczynki miały okazje się razem ze sobą pobawić.
Jednak mam cichą nadzieje, że nie było  to ostatni raz.
Monitura-jeszcze raz dzięki za miłe spotkanie!!!!
  
  
  
                 
  

poniedziałek, 29 października 2007

Jesienna depresja

Hej, jestesmy!!
To juz drugi dzien po zmianie czasu z letniego na zimowy. Zauwazylam że niektore mamy przestawiają swoje dzieci do zmiany czasu. Ja tego nie robie. Oliwka bez zadnego oddzięku nie odczula tej zmiany. Jest wszystko OK.Zasypia normalnie, normalnie budzi się. Tak jak bylo wczesniej.
Tylko ze mna trochę gorzej. Niech mnie licho, ale nikt mnie nie przekona, że ta zmiana czasu jest z jakiegokolwiek względu potrzebna, społecznego czy ekonomicznego. Co roku mnie to przygębia, że skracają o godzine i tak krótki zimowy dzień. Szlag mnie trafia na przestawianie czasu. Dwa razy w roku przekręcanie zegarków i organizmu, a wszystko po to aby...
No właśnie, po co?
Czy - jak powszechnie słychać w mediach - dla oszczędności energii i że "tak jest w Europie"?
Czy też wręcz przeciwnie - żeby zaspokoić lobby energetyczne.
Przecież za kilka dni ciemności będą zapadały już ok. 16-tej. I co? Włączymy światło i... zapłacimy za to.
Ktoś, kto idzie do pracy na 8-ą i kończy ją o 16-tej, a jeszcze ma paredziesiąt minut dojazdu - poza weekendami nie ma szansy na ujrzenie światła słonecznego. I to przez kilka miesięcy w roku. A potem dziennikarze z kolorowych pism mają temat "depresje a brak światła dziennego". Już zaczynają pisać...
Dlaczego Litwa jest w stanie zafundować sobie własną politykę zegarową, a my nie? No wlasnie i to jest pytanie. Chyba podpadam w jesienną deprechę. Wkurza mnie to że lada dzien idac do pracy -bedzie ciemno,wracajac rowniez ciemno.Np.dzisiaj po pracy podjechalam do Tesco po  odzienie dla malej,zanim wrocilam do domu to byla juz 18, a Oliwka jak to Oliwka poszla spac o 19 i nawet nie bylo kiedy sie pobawic ze sobą. A co tu jeszcze mowic o  spacerku, o tym juz mozna zapomniec na pare miesiecy.No chyba ze w weekend,tylko gorzej jak pogoda nie dopisze.
No nic trzeba to przezyć-sila wyzsza!!!
Jutro po pracy biore meza i idziemy na cmentarz na grób mojego Taty. Chcę posprzątać,umyć grób. CHce coś zrobić dla Taty. Chce cos dobrego. Przeciez mu sie to nalezy. Oliwke damy drugiemu dziadkowi a my szybko podskoczymy. Natomiast w srode czeka mnie nastepne sprzatnie  z tymze na cmentarzu centralnym. Bede musiala sie szybko sprezac,zanim nastanie ciemność panda3 .

Najtrudniej jest przetrzymac listopad. W grudniu to i Mikolaj i Swieta,jest sie z czego cieszyć.Prawda?

A i jeszcze fotki z niedzielnego wypadu do Julki.
Napisze jeszcze ze ja i mama Juli mialysmy taki ubaw z naszych cór,bo tylko powiedzialysmy slowo zeby sie pocalowaly,nie czekalysmy na to dlugo, bo panienki robily sobie nawzajem "cacy" i przy okazji i calowaly.Usta Usta :)
Ach te nasze calusniki. Mojej tak sie to spodobalo, ze jak wrocilismy do domku,to kladząc sie kolo mnie juz do spania, co 2min musiala mnie pocalowac.Oczywiscie bylam wtedy w "7 niebie"
Pozdrawiam was gorąco i buziaczki dla was od Oliwki

 
 
 
aa przypomnialo mi sie, mam kolejny powod do dumy.
Chcialam ostatnio nakarmic swoje dziecko podajaca jej lyzeczke z deserkiem.Nie chciala,plula nim.Ale kiedy posadzilam ją do karmidełka,polozylam jej na stoliczku 2lyzeczki to zajadala sie nim ,ze az caly caly sloiczek wrąbala sama!!!!!!!! kocham  hehe
a o to dowód:
 
no nic,a teraz juz uciekam do cieplutkiego lozeczka,udanego tygodnia Wam zyczę :) paaaaaaaa papa