piątek, 1 maja 2009

Dostać sie do przedszkola,to tak jak wygrać w Totka. Nam sie udało.

Tak jak już wiecie, Oliwka dostala sie do przedszkola. Od września będzie moim malym skrzacikiem (tak sie nazywa I-sza grupa maluchów). Normalnie należę chyba do szczęśliwców!!!Już rano dzwoniłam do przedszkola,co by dowiedziec sie o wynikach rekturacji.Niestety uprzejma pani nie chciała ujawnić rąbka tajemnicy. Rzekła tylko "wyniki bedą dostępne na stronie internetowej o godz.15.30.Pomyslałam no cóż,tajemnica zawodowa,niech jej będzie.Napisałam sobie rano pisemko zatytułowane " Odwołanie od decyzji" ładnie uzasadniłam swoją prośbę. Ten kawałek papieru formatu A4, mialam w planach odrazu po ogloszeniu wyników zawieżć do przedszkola. Na odstresowanie,zaliczyłysmy sobie spacerek do parku.
Wybiła godzina 15,siedzę i gapie sie nieustannie w monitor, a dokładnie na tę stronę i klikam coróż "odśwież"
Dzowni kumpela z pracy i krzyczy" Aga,sa już wyniki sprawdzaj szybko!". Ja do niej" nie ma jeszcze wyników,za 30min będą",po czym znów robie "odswież" i co widzę "zakładkę pt.wyniki"
Klikam na nią nerwowo ale i tez z ogromnym pesymistycznym nastawieniem. Wpisuje PIN, PESEL Oliwki. Mówię do niej " sluchaj ona i tak sie nie dostała".
Czułam się jakbym w Totka grała normalnie i czas na losowanie, pikawka sercowa. Egzaminy tyle nerwów ze mnie nie wyciskały TIK TAK,TIK TAK SERCE, WALIŁO MI JAK MŁOT!!!
Nagle,ku mojemu zaskoczeniu,podkreslam zaskoczeniu,widze komunikat,ze moje dziecko zostalo przyjęte do placówki pierwszej preferencji.
No normalnie,zaniemówiłam. Radość była tak ogromna,że nie mogłam potem wystukać numeru telefonu do meża,ktory obecnie jest zagranicą,żeby mu sie pochwalić o wynikach. Mówie wam, andrenalina byla taka ze mała bania,szok.Z dodzwonieniem do przedszkola po wynikach graniczylo z cudem, ale udalo się. 28 maja mamy pierwsze spotkanie w przedszkolu, będzie to organizacyjne spotkanie, na ktore mam przyjść z Oliwką.
Nie sądziłam, że uda nam się. Jestem przeszczęśliwa, ze nam sie udalo, ze Oliwka bedzie chodzić do prestiżowego przedszkola do ktorego bedziemy musieli dojezdzać samochodem,pomimo ze tutaj gdzie mieszkam, mam przedszkole pod nosem. Ale tak jak pisałam wczesniej, ja stawiam na poziom i tyle.
Bardzo wam ale to bardzo dziękuje Wam za trzymanie za Oliwkę kciuków, bardzo nam pomogly.

A na sam koniec pokaże Wam linka, jak byście chcieli podpatrzeć te wlasnie przedszkole,zapraszam


A co tak pozatym, mój wyjechał wczoraj do Irlandii. O dziwo,lot mu sie podobał,więc nie straszne latanie dla niego,super,ja się cieszę,bo moze w koncu pojedziemy gdzies na zagraniczną wycieczkę, w przyszłym roku jak dobrze pójdzie,to Portugalia stać będzie dla nas otworem :) Raz jeszcze dziękuje Wam bardzo, do następnej notki,buziaki

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz