Czesc,
melduje sie po pierwszym dniu w "Burdello" Od groma pracy ale jakos przebrnęłam ten dzień. Ja to mam fuksa, doslownie w pracy mnie by zastrzelili, gdybym teraz przedstawila im kolejne zwolnienie na dziecko i pozostawila tyle pracy. Moj malzon kolejne dwa tygodnie na L4,bo moja Oliwka ma ospę. Podłapała w przedszkolu. Kurcze zaprowadzilam ją tydzien po antybiotykoterapii . Wychodzi na to,ze nie byla na tyle odporna jeszcze. bo u nas w przedszkolu plagia ospy. W sumie to i dobrze że ona ma ją teraz, bedziemy mieli z głowy. Przyszlam z pracy i zaczelam ją szykować do lekarza na kontrol, patrze a ona plecy i karczek,brzuszek miala juz wywalony czerwonymi krostkami z wodą. Odrazu wiedzialam ze to ospa. Część krostek bylo juz rozdrapanych. Zadzwonilismy do lekarki, i powiedzielismy co jest grane. Kazała zrobic malej zdjecia i przyjechac bez niej. To moj malzon pojechal, diagnoza byla trafna- ospa. Dala Oliwce jakies krople heomapatyczne na Ospe, żadnych maści dziwne troche, ale powiedziala ze ona homeopatia tez leczy ospę. W piatek na kontrol. Żadnego kapania, tak aby te krostki szybko sie zasuszyly,a potem kolejne lekarstwo i lekka dieta.
Oliwia jak narazie czuje sie dobrze, ma apetyt, a te krostki jak narazie ją nie swedza az tak bardzo. Zobaczymy jak dalej bedzie przebiegac ta choroba Mam nadzieje ze mnie to g... ominie i nie podlapię tego, bo w tym wieku to ponoć masakra przechodzić ospę.
Pozdrawiam,
melduje sie po pierwszym dniu w "Burdello" Od groma pracy ale jakos przebrnęłam ten dzień. Ja to mam fuksa, doslownie w pracy mnie by zastrzelili, gdybym teraz przedstawila im kolejne zwolnienie na dziecko i pozostawila tyle pracy. Moj malzon kolejne dwa tygodnie na L4,bo moja Oliwka ma ospę. Podłapała w przedszkolu. Kurcze zaprowadzilam ją tydzien po antybiotykoterapii . Wychodzi na to,ze nie byla na tyle odporna jeszcze. bo u nas w przedszkolu plagia ospy. W sumie to i dobrze że ona ma ją teraz, bedziemy mieli z głowy. Przyszlam z pracy i zaczelam ją szykować do lekarza na kontrol, patrze a ona plecy i karczek,brzuszek miala juz wywalony czerwonymi krostkami z wodą. Odrazu wiedzialam ze to ospa. Część krostek bylo juz rozdrapanych. Zadzwonilismy do lekarki, i powiedzielismy co jest grane. Kazała zrobic malej zdjecia i przyjechac bez niej. To moj malzon pojechal, diagnoza byla trafna- ospa. Dala Oliwce jakies krople heomapatyczne na Ospe, żadnych maści dziwne troche, ale powiedziala ze ona homeopatia tez leczy ospę. W piatek na kontrol. Żadnego kapania, tak aby te krostki szybko sie zasuszyly,a potem kolejne lekarstwo i lekka dieta.
Oliwia jak narazie czuje sie dobrze, ma apetyt, a te krostki jak narazie ją nie swedza az tak bardzo. Zobaczymy jak dalej bedzie przebiegac ta choroba Mam nadzieje ze mnie to g... ominie i nie podlapię tego, bo w tym wieku to ponoć masakra przechodzić ospę.
Pozdrawiam,
O jak ładnie tutaj teraz jest :-)
OdpowiedzUsuńTak jak piszesz Agnieszko, przynajmniej z głowy będzie ta choroba, ospa jest uciążliwa, ale kiedyś przecież musiałaby zachorować, zdrówka życzę dla Oliwki. Pozdrawiam
My w zeszłym roku przechodziłyśmy ospę tzn. Oliwka. Ale ona nie dostała żadnych leków tylko maść z cynkiem. Dla mnie też to trochę dziwne.
OdpowiedzUsuńBuziaki :-***
wilczyca, z krost powoli robia sie strupki, czylil jest Ku dobremu,czyli lekarz wie co robi. Co prawda wiem ze ospe leczy sie masciami, a tu w tym przypadku nic zadnej masci ale najwazniejsze ze pomaga.pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOj ospa brrr ... zdróweczka życzymy ;))
OdpowiedzUsuńDla Oliwki to faktycznie lepiej, że teraz przechodzi ospę. Ale jak Ty się tak długo uchowałaś przed ospą ;p
OdpowiedzUsuńMiejmy nadzieję, że Cię nie chwyciła.
Buziaki.