poniedziałek, 24 marca 2008

Po swiętach...


Dziekujemy za życzenia.W wielka sobotę bylam poraz pierwszy z Oliwka ze swieconka. Nie wiem czemu w tamtym roku nie bylysmym,jakos tak wyszlo. No ale w tym roku,juz bylysmy we dwie. Oliwka nawet byla spokojna w kosciele,tylko troche musialam sie za  nia nabiegac ,wszedzie chciala wchodzic.Nawet prawie na ołtarz mnie wycišgnela.
Œwięta upłynęly nam bardzo miło. Nawet ku progonozie pogody jakš straszyli,pogoda byla odziwo ladna,ale zimno. Co prawda rano jak sie obudzilam w niedziele i zacišgnelam rolety,to malo szoku nie doznalam. Za oknem było biało. Pomyslalam sobie,jejus to chyba Boze Narodzenie...
  
Na 11.00 poszlismy na œniadanie do rodzicow M. Oczywiscie przed uroczystym sniadaniem dalismy Oliwce prezenty od Zajšca.Od nas dostala lalke Bebe Born ,a od rodzicow ubrania i slodycze,a po sniadanku poszlam z M na cmentarz na grob mojego sp.Taty,aby zapalic mu swiatelko. Po czym,udalismy sie spowrotem do rodzicow.  Było bardzo rodzinnie i przesympatycznie. Tylko szkoda,ze mojej mamy nie bylo z nami,no ale sie niezbyt dobrze czula i nie chciala wychodzic z domu. Bylismy u nich do poniedzialku.
A jutro  wtorek i do pracy,szkoda..........ale co zrobic.......tak wiec uciekam juz do wyrka

jeszcze tylko na koniec ,pokaze wam pare zdjec,buzka:*
  
  
pozdrawiam,

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz