Czy tytuł nie wyraża wszystkiego? Ale co tam, rozpiszę się nieco. Ciut troszeczkę. Tak tak Kochani,czas sie z tym pogodzić. Smutne to ale prawidziwe.No niestety, wszystko co dobre,szybko sie konczy. Po miesišcu laby wracam za 4 dni do pracy. Przyznam ze nie jestem z tego powodu zadowolona!Ale na tegoroczne wakacje nie moge narzekac. Ubolewam tylko nad tym, ze poraz drugi nie pokazalam swojemu dziecku naszego morza, a mam tak blisko. No coz, zawsze cos musialo byc pilniejszego.
Mhm. Wakacje… Może nie będę wspominać co, jak, gdzie i z kim. Najważniejsze jest to, że udało mi się najpierw porzšdnie rozleniwić i odpoczšć, potem się dalej lenić i odpoczywać, a ostatnio nawet nieco zmęczyć, choć dalej odpoczywać. Udało mi się też wiele innych rzeczy - cieszyć się z widoków, z towarzystwa, ze zmęczenia. Podjęłam też kilka strasznie ważnych decyzji m.in rzucić palenie!!!
Do pracy nie chce mi się wracać za chiny ludowe. Znow będzie nerwowka. Nie chce wam juz pisac co zastanę u siebie w szafie w poniedzialek. Jeden wielki Burdel na kółkach. Najgorsze jest to,że w tej pracy jak idziesz na urlop to nikt nie robi za ciebie. Tylko wracasz i musisz sama sie martwic jak wyrobić swojš szafę.Chyba mam juz obsesje na punkcie tej pracy. Czasami już zastanawiam sie nad jej zmianš.
A w domciu jak to w domciu,jest mi tak dobrze. Z Oliwkš spałysmy sobie czasami do 9 godzinki, zjadlysmy sobie niadanko, powyglupialysmy sie, chodzilysmy sobie na spacerki 2 razy dziennie,albo i trzy.Kiedy ja pracuje jest to niemożliwe. Wiecie.Ogolnie czas spędzalysmy bardzo fajnie!!!! Będę za tym tęsknić. Trzeba czekać teraz do kolejnych wakacji,co zrobić. Zostalo mi pare dni urlopu,az 3 dni i plus 2 dni opieki,ktore musze zostawic na swieta. Tak więc musze zakasac rekawy i wziasc sie do robot.Byle do grudnia,bo wtedy bede mial troche wiecej wolnego!Oliwka mam nadzieje ze nie odzwyczaila sie na dobre od opiekunki. W poniedzialek sie okaze.Od paru dni przygotowuje jš,ze mamusi nie będzie,ze wraca do pracy.A ona jak narazie nic sobie z tego nie robi. I dobrze.
No i oby wszystko wrociło na swoj tor.Pozdrawiam
Dopisek: 28 sierpnia 2008r
Jakos w lipcu przegladalam sobie w pracy pewna gazetke i odrazu w oko wpadla mi pewna fryzurka pewnej znanej piosenkarki R.... ,oczywiscie sobie jš wyciełam i schowalam sobie do portefela, z nadzieja ze moze sie skusze na taki fryc. No i ze wracam do pracy niedlugo postanowilam i tak zajrzec do swojej fryzjerki co by mi zrobila jakis porzadek na tej swojej glowie. Idac do niej dlugo sie zastanawialam czy nie obciac sobie tych wlosow tak jak na tym wycinku. No i gadu gadu u fryzjera.... gadka typu " wiesz musisz byc pewna tej fryzyry". W pewnej chwili mowie do niej," dobra nie bede wydziwiac, zetnij tak jak zawsze". Mycie glowy i pelno mysli, cišć czy nie. I nagle decyzja zapadla, tnę a co tam raz sie zyje, wlos nie zšb, odronie. Kiedys krotkie wlosy mialam jak bylam mala dziewczynka, a potem ciagle dlugie i dlugie, wiec odmiany nigdy niezawiele. CHociaz tak naprawde poprzednia fryzurę nosilam tylko (jak na mnie 2,5roku) i bardzo mi sie ona podobala, ale wiecie.......jak to z nami,kobieta zmienš jest!! pozdrawiam
A o to efekt