Coś wczoraj było w powietrzu,bo ja bylam jakimś nieprzytomnym pieszym. Cudem uniknełam wypadki pod tramwaj udajšć sie rano do pracy.Tak zupełnie niechcšcy.Jadšc tramwajem czytalam ksišżkę "życie po śmierci" (ostatnio zaczęly mnie takie klimaty interesować). Byłam tak przejęta treścią tej książki,że wysiadajšc wpakowałam sie prosto pod nadjeżdzajšcy z przeciwnej strony tramwaj. Usłyszlam tylko krzyki moich koleżanek,jak krzyknęły Boże Agnieszka,co ty wyprawiasz i głosny dzwonek tramawaju,który bardzo gwałtownie zahamował. Stałam pomiędzy dwoma tramwajami. Włos mi normalnie stanął dęba. Osłupiałam.Widziałam jak tramwajarz zaklnął cos pod nosem. Wcale mu sie nie dziwie.Pomyślał sobie pewnie jakaś głupia idiotka myśli o dupie marynie i nie rozgląda sie wokół siebie.Powtarzam, wcale mu sie nie dziwię. Też bym tak pomyślała. Normalnie, to zdarzenie zrobiło na mnie tak ogromne wrażenie,w przecišgu paru sekund zdałam sobie sprawę,jak to trzeba uważac na każdym kroku,jak to malo do nieszcześcia.Przecież ja mam dla kogo życ,mam wspaniałš coreczke i męża. To dla nich żyje.Nie darowalabym sobie tego.
A motorniczemu pewnie zepsułam dzień :(
Tyle różnych zdarzeń składa się na nasze życie...Tyle wrażeń czeka na każdym kroku...czasem tego niezauważamy...
Zapomnialam, dziekuje za polecenie mojego postu. Dziękuje rowniez za wszystkie komentarze, kazdy oczywiscie zostal przeczytany przeze mnie. A moj licznik mnie dzis stanowczo zaskakuje :)Dziękuje ze jestescie ze mnš.Na koniec pokaze jeszcze filmik pt.Oliwka robi kopytka,mala kuchareczka mi rosnie :)
pozdrawiam wszystkich ,buzia ****