Dzisiaj moj mi mowi ze slyszal w przedszkolu, ze pewien chlopiec z Oliwki grupy powiedzial do naszej Kocham Cię, a Oliwka ponoc go olała, że tak brzydko powiem.
Pytam sie Oliwki jak to jest z tym Pawłem ?
Mówi do mnie:
Tak mamo, on ciągle za mną chodzi i dzisiaj chciał mnie zabrać na randkę
Ja pytam a gdzie?
No do kącika - pomyslalam sobie oups fajnie
Pytam dalej- ale do jakiego kącika?
No do kącika dla lalek.
Poszłaś? Nie, bo ja nie chciałam
No nie mogę z tych dzieci , zabawne są czyżby to juz pierwsze przedszkolne miłostki ??? hahaha
A jesli chodzi o pogode u nas , to pizga niemiłosniernie. Ja dzisiaj do pracy wybralam sie w sandałach, Popoludni juz tylko 11C bylo , deszcz i silny wiatr. Ponoc tak ma byc do czwartku.
Ja w każdym bądz razie, juz zakatarzona i z bolącym gardłem.
Pozdrawiam
czwartek, 19 maja 2011
No i doczekałam się pięknej, słonecznej pogody ;-)
Od wczoraj mamy po ponad 20C, extra.
Odrazu na duszy lepiej ;-)
A co u nas, Oliwka chodzi do przedszkola do konca czerwca. I koniec kolejnego etapu. W lipcu z Oliwką zostaje moja mama,a od sierpnia my mamy urlop. W tym roku wakacje spędzamy nad naszym Bałtykiem, a dokładnie w Pobierowie. Jedziemy na wczasy na całe 10 dni. Mam nadzieje że tym razem pogoda nam nie spłata figla i przyjedziemy opaleni na ciemny machoń :) Pamiętam, raz już spędzalismy urlop nad morzem u nas i przyjechalismy do domu spragnieni ciepełka. To było w 2005r, jeszcze przed ciążą. Ani razu nie mielismy tam pogody.
A juz szczytem wszystkiego bylo, ze musialam kupować sobie tam parasol, bo tak lało. Obiecalismy sobie, że juz więcej nie będziemy przyjezdzać na dluzszy urlop nad morze.
No ale nadazyła nam sie okazja żeby w miare nie drogo spędzić razem w 3 wakacje nad Polskim morzem. Jestem mega szczesliwa, moj plan to opalanie, grilki i pełen luz.
W przyszly poniedzialek Oliwka ma w przedszkolu przedstawienie i impreze z okazji Dnia Mamy i Taty. Juz wiem ze czekają na mnie piękne korale z makaronu ;-)
A żeby mało tego było, z nami jedzie jeszcze nasza stara dobra znajoma z synkiem Marcelem, z którą będziemy dzielić cały domek na pół. Super zabawa będzie z tego,oj coś czuje .
Ale jak narazie żyje zbliżającą sie sesją, którą musze zaliczyć i zakończyć drugi rok studiów.
I to by było na tyle.
Buziaki
poniedziałek, 16 maja 2011
Pogoda sie zepsula, doslownie zimnica za oknem. Szyby całe w kropelkach deszczu.
Ogólnie wstrętnie i ponuro.
Z utęskniem czekam na te upały, które tak zapowiadają.
Hej,
a u mnie taka duchota że normalnie nie ma czym oddychać, powietrze stoi kołkiem.
Troche teraz popadało i powiało, ale w nocy zapowiadaja u nas burze, ciekawa jestem co z tego bedzie. Jutro juz chlodniej.
Dopiero teraz Oliwke polozylam, przed spaniem posluchalysmy bajek w komputerze. Mam fajną stronkę do sluchania bajek i to za darmo
<KLIK>
A teraz spi, meczyla sie z zasnieciem, przez tą duchotę.
Wiecie, co wiele razy zastanawialam sie, kiedy nadejdzie ten dzien, kiedy Oliwka zauwazy na swoim ciele blizne po operacji . No i dzisiaj po raz pierwszy Oliwka zapytala mnie, czemu ma na brzuszku z boku taką podluzną kreskę.
Zatkało mnie w pierwszym momencie, łzy mi naplynely do oczu i pomyslalam sobie, no i stało się
Zawolam mojego meza do pokoju i razem jej wytlumaczylismy dlaczego to ma, pokolei jej wyjasnialismy, ze musi o siebie dbac, że ma tylko jedną nereczkę, bo tamta miala chorą i musiała mieć usuniętą i.t.d. Pytala sie ciagle czy ja tez mam tylko jedną nerkę. Odpowiedzialam jej ze nie, ze mam obie. Po chwili moj maz powiedzial Oliwce, ze tez ma podobna kreske na swoim brzuchu, tzn. ślad po usunieciu wyrostka.
Ogolnie myslalam, że Oliwka przyjmie tą wiadomość gorzej, ale nie bylo tak żle.
Nawet w zeszly weekend rozmyślałam o tym, jak ja mam jej to powiedziec kiedy sie zapyta. Odrazu wiedzialam ze musze jej powiedziec prawdę.
No i to tyle.
Ide zrobić sobie herbatkę i zaraz pojde lulciu.
Ło matko ile mnie nie było na blogu. Dwa bite miesiące, no nieżle. Sorrki.
Powiem tak, że nie za bardzo miała czas i chęci tu zaglądać. Dodam,że rozmyślałam aby z tym pisaniem zakończyć na dobre, ale jakoś ciężko mi jest z tym skończyć. Ha Ha !
U nas wiele sie wydarzyło przez te dwa miesiące. Zaczne od tego, że przeszlismy juz ospe na dobre, pare przeziębień tez pozaliczalismy, sprawy z tymi nieszczesnymi dostawami zostały szcześliwie pozałatwiane. Szafka na buty stoi w swojej całej okazałości, plafon rowniez wisi. Pare porządnych kłotni ze swoim mężem też miałam, prawie skonczyło sie to wyprowadzką, ale nie będę o tym pisać, ale nie będę was wtajemniczać w tak osobiste sprawy.
Oliwka do przedszkola bedzie chodzic do czerwca, a potem od września tego roku będzie uczęszczać do zerówki szkolnej. Zabieram ją stamtąd, nie dlatego że nie byłam zadowolona z tego przedszkola, wręcz przeciwnie, ale podjelismy wspolnie z męzem decyzję że lepiej będzie jak zapiszemy Oliwkę do szkolnej zerówki. Nie powiem, decyzja była bardzo trudna. Z wieloma osobami, m.inn nauczycielkami rozmawialam i wszyscy przekonywali mnie do tej decyzji. Co prawda, Oliwka bedzie musiala sie na nowo przystosować do nowej Pani, dzieci, budynku, ale wiem ze jak będzie szła do pierwszej klasy, to juz będzie jej łatwiej i będzie oswojona z nową szkołą. A tak, jeśli bym ją zostawiła jeszcze ten rok w przedszkolu, to poprostu odwlekłabym to w czasie. No zobaczymy czy była to sluszna decyzja. Oby. W każdym bądz razie, od Oliwki grupy z przedszkola odchodzi 8 dzieci i dzisiaj bylam w jej szkole porozmawiać z Dyrektorką o tym,żeby zapisali małą do takiej grypy w ktorej chociaz jedno dziecko będzie z jej przedszkolnej grupy. No i udało się, będzie z nią chodziły dwie dziewczynki z jej grupy. Bardzo sie ciesze, bo zawsze rażniej jej będzie.
Święta spędzilismy rodzinnie, najpierw u mojej mamy a potem u teściow, zreszta jak co roku. Oliwka na Zająca dostała super wyścigową hulajnogę, bo z poprzedniej wyrosła. Pogoda w święta boska.
Majówka nam minęła bardzo sympatycznie,na spacerach, tylko pogoda w zupełności nie dopisała. No cóż zrobić. Ponoć od przyszłego tygodnia, mają być temperatury po 28C. Super.
W pracy jak w pracy, bez zmian, coż wiecej pisac.
Szkoła- jestem na półmetku z nią. Został mi jeszcze jeden rok i licencjat, a do konca tego roku zostało mi tylko 2mce chodzenia. Co prawda, dwa miechy najgorsze, bo czeka mnie sesja. Wlasnie jestem w trakcie pisania prac na zaliczenie.
Plany na wakacje- jak narazie żadnych. Zapisalam nas u siebie w pracy na wczasy do Pobierowa na 10 dni na przelomie lipca i sierpnia za w sumie bezcen. Boje sie tylko czy nam pogoda dopisze, bo raz juz mialam okazje spedzic urlop nad morzem przy rozlozonym parasolu. Porazka jakaś, ale jestem dobrej myśli.