środa, 30 grudnia 2009

Opowiastka na dobranoc

Szykuje Oliwkę do spania i mówię do niej:
- no to Oliwka czas iść do Krainy Snów.
Oliwka na to :
-a co to jest Kraina Snów?
no to ja odpowiadam:
-kiedy zasniesz, zamkniesz oczka, to bedziesz juz w Krainie Snów.
Na to Oliwka :
-mamusiu,szybko szybko mnie przebieraj w pizdzamke, bo zaraz będzie Kraina .
;-)

Moje dziecko ma zabawki gdzieś .

Kolejny dzisiejszy epizod rozmowy z Oliwką ;-)
Szykowałam małej kąpiel, ale przed kąpielą Oliwka porozrzucala po calym pokoju swoje zabawki, m.in teletubisie, maskotki, plastikowe warzywka owoce, klocki, najmniejsze duperele jakie miala w swoim kufrze, no i swojego ulubionego Bartka (gumowa lalka).

Mowię do niej grzecznie:
-Oliwka szybko posprzataj ten balagan,bo idziemy się kąpać
Oliwka na to:
-NIE!

No to ja do niej :
-no to ja to wszystko powyrzucam do smieci i nie będziesz miala, skoro nie chcesz po sobie posprzątać.

I wiecie co ona na to?
-dobrze, no to powyrzucamy wszystko,dobrze.

No myslalam ze parsne smiechem,jak to uslyszalam. Wydawalo mi sie ze po tych slowach uslysze lamentowy placz o swoje zabawki "Mamo Nie"
Przyniosłam zmiotkę z szufelką z myślą, ze to cos jej przemówi, że nie ma żartów. A gdzie tam. Jeszcze pomagala mi trzymac duży wór od smieci, zebym mogla jej te zabawki powrzucać. Jeszcza zainprowizowalam rozmowe telefoniczna z ciocią ktora jej te zabawki kupila . Mowilam do telefonu " ciotka nie placz, juz zadnej zabawki nie kupuj Oliwce" Żadnego ale to zadnego wrazenia nie zrobilo na Oliwce. Tak więc poszlysmy sie kąpac. Kiedy Oliwka siedziala w wannie,ja ten worek szybko schowalam do szafy wnękowej, no bo przeciez ja tego nie wywale, bo szkoda.

Po kąpieli mowię do niej:
-zobacz Oliwka, nie ma juz tego worka z twoimi zabawkami, są już w smietniku na dworze

A ona: doslownie nic,zero reakcji
Połozylam ją do łózka i jak zawsze zapytała sie mnie:
-Mamusiu, kto będzie mi sie dzisiaj snił?

Mówię do niej:
-pewnie Bartek wolajacy cie o pomoc, ktory lezy sobie teraz zmarżniety w smietniku.

A Oliwka do mnie:
-ale przeciez on mnie nie będzie slyszal skoro jest w smietniku.

No i co myślicie, czyz mojemu dziecku sie w dupce nie po przewracalo?

A tak w ogole to chyba moja juz ostatnia notka w tym roku, tak wiec korzystając z okazji zycze Wam wszystkim Szczesliwego Nowego Roku 2010, aby był jeszcze lepszym rokiem od tego mijającego, żeby nam wszystkim dopisywalo zdrówko i życze wielu dobrych dni, oraz wszelkiej pomyślności.
Bawcie się dobrze :)



poniedziałek, 28 grudnia 2009

Znów choróbsko.

Moje wnerwienie sięga zenitu. Jestem po wizycie u lekarza. Dzis wybecelowalam az 180zl, ponad 100zł kurwa wydalam na leki. Ale nie o kase tu chodzi.Pani mnie uswiadomila, ze tak bedzie prawie raz na miesiac z tymi infekcjami u Oliwki przez glownego winowajce przerosnietego 3 migdala, ktorego narazie nie mozna usunąć. No tak dzieciak musi najpierw swoje wycierpiec. Inaczej przechodza przeziebienia dzieci ze zdrowymi migdalkami, a inaczej z przerosnietym. Wiec dala mi do zrozumienia, ze Oliwka dopoki posiada tego skurczybyka w gardle , jest na przegranej.
Na dzien dobry dostala od razu zastrzyk w tylek na ten jej kaszel. Byla dzielna, szybciutko sie zdjela majty,polozyla sie i cyk i po zabiegu. Lezki polecialy ale nie az tak. W nagrode byl lizak.
Diagnoza : obserwacja migdala i podwyzszenie odpornosci Oliwki!!! W zdumienie wpadlam jak pani dr powiedziala ze do wiosny najlepiej byloby gdyby Oliwka nie chodzila do przedszkola. No ale jak to zrobić? Na opiekunke mnie juz nie stac, a po drugie nasza dotychczasowa opiekunka ma juz inne zajecie,a do wiosny i tak trzeba byloby oplacac przedszkole Oliwki zeby utrzymac miejsce. Wiec raczej ta opcja odpada.
Wypytala mnie o stan zdrowia Oliwki ostatnimi czasy. Powiedzialam jej ze ta sama sytuacja :katar a potem kaszel miala miejsce w pazdzierniku. Wymienilam jej leki ktore pamietalam. Oczywiście byla bardzo zdziwiona ze poprzednia lekarska -fajtułapa przepisala Oliwce krople do inhalacji Pulmicort, skladajace sie ze sterydów. Jej slowa,cyt"Jak mozna podawac 3 letniemu dziecku sterydy na cos takiego". Kurwa no oslupialam. Przeciez to jest lekarz, ktoremu zaufalam, i powinen wiedziec co dobre dla mojego dziecka, a nie wciskac co ręce popadnie i miec wszystko gdzies, ze moze cos zaszkodzic. No bo to nie jego dziecko. Nie oszukujmy sie, takie jest podejscie niektorych lekarzy i kropka. W kazdym badz razie, wypisala mi cala liste co mam podawac, od antybiotyku do kropli do nosa i uszu. Lista jest dosyc obszerna. 04 stycznia mamy kontrol i zobaczymy co dalej. Tak więc Sylwestra mam juz z glowy, mielismy isc do sasiadów ale i tak tesciowa sie nam rozlozyla i nie chcialabym aby Oliwka jeszcze siedziala w domu, gdzie panuje inny wirus, gdzie sama jest chora. Za rok moze sie pobawię.Mam nadzieje ze moje dziecko sie szybko z tego wykaraska, bo widze po niej ze strasznie sie meczy przez ten kaszel, ktory nie daje calej rodzinie spac.W nocy jak ją zlapie atak kaszu , to prawie do wymiotów. Wiec mozna sobie wyobrazic.W rzeczy samej moj urlop mija mi ............... fatalnie. Nie ma nic gorszego jak choroba dziecka. I tym akcentem, zegnam sie i pozdrawiam,

niedziela, 27 grudnia 2009

Swieta,świeta i po świetach....

Swięta,święta i po świętach. Tak szybko minęły te święta, że ja nawet nie wiem kiedy. Tyle przygotowań, a to już po.
Jak co roku spędzilismy je u moich teściow. Co prawda plany były inne, Wigilię mielismy spędzić u mojej mamy. To miała być pierwsza wigilia w moim rodzinnym domu od smierci Taty. Bardzo się ucieszylam na tę wiadomość, że mama ma takie plany, no ale niestety nic z tego nie wyszło,a to dlatego że moja mama się rozchorowała. Obzarstwa nie było konca, jedlismy, jedlismy i nic poza tym,a no i oglądalismy TV. Jak co roku w telewizyjnym repertuarze byl film pt. "Kevin sam w domu'', co roku denerwuje mnie ten film. W sumie nie muszę go oglądać i z reguły nie oglądam, ale uniknąć oglądania jego reklam się nie dało. Tosz to się stało jedną wielką tradycją, jak święta to i Kevin, święta bez Kevina tracą sens.. Czyż nie? Wyobrażacie sobie święta bez małego zagubionego, Kevinka? Nie brakowałoby Wam czegoś?
A co poza tym,do Oliwki przyszedł "prawdziwy " Mikołaj z pełnym worem prezentów. Psss...przebrał się moj teść. Dostała interaktywnego psa Bernardyna, lalkę sikająco srającą, domek z figurkami, ksiazki, kolorowanki i wiele innych duupereli. Siedzielismy,jedlismy i nic więcej, ogólne lenistwo, a pasterke w tym roku sobie odpuścilismy. Atmosfere świateczną czulam do kiedy nie posprzeczalam sie ze swoim i to przed sama wigilią. No coz, ponoc w wigilię " zwierzęta przemawiają ludzkim glosem"- no to przemówił :) Kiedy ma się w domu malego brzdąca, to tak naprawde święta się robi bardziej dla nich, czyli dla dzieciaków, zeby zapamietaly tę swiąteczną amtosferę, żeby mialy wspomnienia, tak jak jak.Moje wspomnienia świąteczne są bardzo miłe.Święta zawsze kojarzyły się z wypatrywaniem pierwszej gwiazdki,oboje (ja i brat)czekalismy,aż zaświeci na niebie,wtedy mikołaj przynosił prezenty. Pamiętam jak wierzylam w świętego Mikolaja. Jak któregos roku napisalam dlugi list do Mikolaja i polozylam go na parapecie z mysla ze go przeczyta. I kiedy znalazlam ten moj list u moich rodziców w szafce, a dokladnie w kuchni. I od tamtej pory przestalam w niego wierzyc :(((((((( a szkoda.....
Szkoda, ze tuż przed samą wigilią stopniało tyle sniegu, a juz myslalam ze tegoroczne swieta będą bajkowe. No cóż.Dzis juz jest po świetach. Przed nami Sylwester. Planow szczegolnych nie mamy, prawdopodobnie wyladujemy dwa pieterka wyzej, u sąsiadow :)Fajnie, bo blisko do domu będzie :)))))Do 4 stycznia mam urlop, wiec z Oliwka bedziemy siedziec w domku, Oliwke znow zlapalo jakies choróbsko. Zaczelo sie od kataru, a skonczylo sie na kaszlu. Jutro do gnamy do lekarza. I to tyle.
Pozdrawiam serdecznie.



wtorek, 1 grudnia 2009

Oliwka chyba w koncu zaklimatyzowala sie w przedszkolu, gdyż dzis poraz pierwszy nie zaplakala, gdy ją zostawialismy w przedszkolu. Od ok. miesiaca moj mąz ją odprowadza, ja stoje i czekam pod przedszkolem, dlatego ze Oliwka bardzo sie rozczulala przy mnie. Wpadlismy na pomysl zeby jej te rozstania zalagodzic. Mysle ze to pomysl to strzal w 10-tkę. Z tatą jej bylo i jest latwiej sie rozstac, nie ma az takiego placzu jaki byl ze mną. Co prawda przy tatusiu tez oczka jej sie szklily, ale nie az tak. No a dzisiaj po 3miesiacach ZERO PLACZU.Az mi sie miło zrobiło.Naprawdę, czekalam na to tyle czasu. Mam nadzieje ze jutro tez tak będzie.A co poza tym, Oliwka odpukac zdrowa, ODPUKAC, pomimo tego że dzis w jej grupie bylo zaledwie piątka dzieci, bo reszta na chorobowym. Dalej bierzemy syropy na ten 3 migdalek, aby sie obkurczył. Narazie jestesmy dalecy od usuwania go. Ja przed kolejnym zjazdem na studiach, chyba jakoś juz szosty idzie. Kurcze jak to leci. Jeszcze chwilę i bede miala sesję letnią i będzie sie trzeba uczyć i zaliczac. Jak narazie bardzo mi podoba sie ten kierunek. W pracy nic ciekawego, bez zmian. Wkurzam sie tylko ze te dni sa takie szare i krotkie. Jade do pracy-ciemno, wracam -ciemno. Ale byle do Swiąt, znow jestem przed dluzszym urlopem, a prezenty świąteczne juz kupione ;-)
Pozdrawiam,

niedziela, 8 listopada 2009

Co u nas?

Jestem juz po 3 zjeździe,a ja mam juz jeden przedmiot zaliczony na "5" ;-) informatyka. Nie jest źle.Jestem zwolniona z tego przedmiotu, mogę na niego nie chodzić, ale co tu robić przez 1,5h na uczelni, wolę zostać i pomogać moim kolezankom. Oliwka po 3 tygodniach w domku wraca jutro do przedszkola. Mam nadzieje ze juz na dlużej. Chorobsko zaczeło sie od zwykłego kataru, potem chrypka i ból gardła, a potem doszla nam 3 dniowa gorączka. Przez dwa tygodnie bylismy pod opieka mojej nieszczesnej pediatry, ktora w zeszly poniedzialek chciala puscić Oliwkę do przedszkola, pomimo jak sama powiedziala " nie jest do konca wyleczona".Zrobiłam wielkie oczy na to co powiedziala. Jedne co powiedziala mądrze, to ze prawdopodobnie Oliwka ma 3 migdał, z tego co zaobserwowala u niej po objawach. Dala nam skierowanie do laryngologa. Laryngolog juz zalatwiony w tym tygodniu, raz dwa. Faktycznie 3migdalek jest,ale tak zajety ropą był, że doktorka nie była w stanie ocenić jego wielkości. Więc przepisala nam syropy , no i dalej inhalacje z Pulmicortem i solą fizjologiczną, chwała temu kto wymyślil inhalator, mucofluid do nosa, Deflegmin i Otrivin. No i zero przedszkola do końca tygodnia. Przez to choróbsko, wiele nas ominęło w przedszkolu m.inn pasowanie na przedszkolaczka. A tak czekalam na to wydarzenie, no trudno. Oliwka dostała na pamiątke order "dzielnego przedszkolaczka" i dyplom.
Dziś jestesmy juz po całej kuracji lekowej,więc jutro wio do przedszkola,a ja do swojej ukochanej pracy. Daje jeszcze na uodpornienie Oliwki Immuaron C, 2x dziennie. Chcialam wykupić jej Rybomunol,ale zadaje sobie pytanie, czy on jest na tyle skuteczny zeby tyle kasy wydawać. Nie wiem. Narazie sie wstrzymalam od kupna jego. Mam cichą nadzieje ze chorobska pojda sobie w niepamięc. Za tydzień idziemy na kontrol do laryngologa z tym 3 migdalem. Będzie juz decyzja co z robimy z tym fantem. Jesli będzie decyzja o usunieciu, to sie usunię. Choć z tego co sie orentuje,sa rozne opinie na temat usuwania 3 migdala. Ja sama w wieku bodajże 5lat miala usunietego migdala, do dzis pamietam te biale przescieradlo zakrwawione. Bleee...nic przyjemnego. Żyje i wiem ze mi to pomoglo, bo od kiedy zostal pozbyto mnie tego "wrzoda" przestalam tak często chorować i odpukać jest do dzis. No ale zobaczymy, 3majcie kciuki , jak by co. Pozdrawiam



sobota, 31 października 2009

Halloween

Dzis Halloween, kolejne przereklamowany amerykanski zwyczaj. Jego formuła jest atrakcyjna dla dzieci i młodzieży, ale budzi zdecydowany sprzeciw duchownych oraz znacznej części społeczeństwa. Śmierć w naszej kulturze kojarzy się ze smutkiem i żałobą, a nie z przebierankami i beztroską zabawą. Kazdy ma swoje poglady na wszystko i wogole fakt faktem halloween w Usa jest obchodzony dzien przed swietem wszystkich zmarlych, No cóż każdy ma swoje poglądy na ten temat jak i na wszystkie inne. Według mnie my już mamy swoją tradycję pamieci o zmarłych. I tak powinno zostać. Ale niestety żyjemy w czasach gdzie idzie się za modą i trendem.
No ale wracajac do tematu, zeby gafy nie było,zabezpieczylam sie paczką cukierkow dla dzieciaków, no i cale szczescie ze kupilam, bo tylko jak sie na drworze sciemnilo, to dzieciaki juz pukaly do naszych drzwi mowiąc " psikus,albo cukierek" ;-)
No a moj chłop dzisiaj zrobi sobie takie Halloween, ze szkdoda gadac. A mianowicie w kinie na premierze filmu Paranormal Activity o godz.24.00, wlasnie pojechał. Klikniejcie sobie i zobaczcie zwiastun tego filmu. Ja zwiastun tego filmu widzialam, i wchcialam na to pojsc,ale czy moje nerwy to wytrzymają,chyba raczej nie.
A jutro dzien Wszystkich Swiętych, rano jedziemy odwiedzić grob moich dziadkow, a po popoludniu grob mojego Ukochanego Taty,a po cmentarzu jestesmy zaproszeni na obiad.Nie lubię 1 listopada,nigdy go nie lubilam, a teraz od kiedy nie ma mojego Taty ,to jeszcze bardziej go nie lubię. Jak pamietam, od dziecka rodzice nas zabierali na cmentarz 1 listopada i dla nas dla dzieciakow byla to ogromna frajda podpalania zniczy np.na grobie nieznanego zolnierza, czy dzieciom. Ale nie podoba mi się, że podczas Święta Zmarłych- pełno gwaru na cmentarzach i wkoło cmentarza. Ludzie często nie zdają sobie sprawy z tego, że cmentarz jest miejscem świętym.Na cmentarzu większość to rewia mody płaszczy,kożuchów i tp.Nie jest najważniejsze święto zmarłych ale nas ludzi.Wole jednak cmentarze w zwykły dzień, jest wtedy tam taka cisza..Zawsze w tym dniu uświadamiam sobie, jak niewiele czasu mamy.Zastanawiam się zawsze, gdy idę po cmentarzu, jak wyglądali ci ludzie, których zabrał czas. Jak się śmiali, jak chodzili, jak kochali, jak nienawidzili.
A Wy macie jakieś refleksje, odczucia co do tego święta? Czy rzeczywiście czujecie atmosferę o jakiej mówi się zawsze przy okazji tego święta? Groby, świeczki, spacery po cemantarzu, czy to coś daje??

środa, 28 października 2009

Tak w skrócie

Siedzę od poniedzialku na L4,a to dlatego ze bylam w poniedzialek u pediatry z Oliwka na kontroli. Doktórka dala kolejny tydzien zwolnienia i do konca tygodnia mamy nie wychodzic na dwór. Więc siedzimy. Do wczoraj bylo juz lepiej, mniej kaszlu to fakt, ale dzisiaj przypaletała sie do nas niechciana gorączka. Przed spaniem zmierzylam temp. Oliwce i termomentr wskazywal 38,9C, podalam jej Nurofen w syropie dla dzieci. Spi teraz. Mam nadzieje ze jutro bedzie juz lepiej, oby! Tak nie lubię jak Oliwka choruje. Do 3.roku życia mała w ogóle nie chorowała (stąd wykluczam raczej wrodzone zaburzenia odporności), ale w wieku 3 lat poszła do przedszkola i...się zaczęło. Kilkakrotnie antybiotyk, absencja w przedszkolu. Nigdy w zyciu nie miala jeszcze gorączki, dopiero dzisiaj pierwszy raz. Juz mam serdecznie dosyc.
Przez te choróbska omineła nas przedszkolna impreza pt. Pasowanie na Przedszkolaka, na którą tak czekałysmy. Aparat mialysmy juz przygotowany, no coz zrobic, pocieszające jest to, ze jeszcze nie jedna nas czeka impreza przedszkolna, najblizsza to Mikołaj ;-) Mam nadzieje ze Oliwka do poniedzialku wydobrzeje i będzie mogła smiało pojśc do przedszkola w ktorym będą czekały na nią niespodzianki w postaci dyplomu i innych rzeczy. Czeka też na nią tam zostawiony "niebieski miś", którego Oliwka zapomniala zabrać. To jej ulubiona przytulanka.
A co poza tym, dwa zjazdy na studiach mam juz za sobą. Kolejny za 2 tygodnie. Bardzo sie ciesze, bo najblizsz weekend mam luzy, nie musze nigdzie iśc. Mam tylko do napisania juz pare prac zaliczeniowych, m.inn pedagogika w starożytności. Nie mam kiedy sie za to zabrać, pocieszające jest to ,ze jeszcze mam czas.
Dzisiaj są imieniny mojego śp. Taty, Tadeusza. Zabralam sie szybko w poludnie na cmentarz, posprzatalam tatkowi i zapaliłam dla niego 3 sliczne czerwone lampiony. Usiadlam sobie na lawce i sama do siebie gadalam, tzn. nie tak calkie do samej siebie, to byla rozmowa z moim tatą. Opowiedziałam mu w myslach, co u nas, co robię, poprosilam go o wytrwałość w ukonczeniu przeze mnie stiudiow.
Wierze głeboko, ze będzie za mnie trzymał kciuki i ze jest ze mnie bardzo dumny. Dla Taty za zycia najwazniejsze byla inwestycja w siebie, to byl dla niego priorytet zyciowy. Do dzis pamietam, jak sam w domu siedzial nad ksiazkami i szlifował język, czy przepisy morskie, Tato dla mnie był najlepszym przyjacielem i wzorem do nasladowania.
A na jutro jestem umowiona z kolezanką na wyjście do kina, idziemy wspolnie na film o M.J "This it it:", ponoc rewelka, no zobaczymy.
Pozdrawiam wszystkich.... pa







niedziela, 18 października 2009

Studentka pelna gębą :)

Pierwsze wykłady mam za sobą. Za tydzień następne i potem co dwa tygodnie. To męczące, dużo pisania i siedzenia na tych niewygodnych plastikowych krzeselkach, ale zajęcia były ciekawe,oprócz filozofii. Jeden z profesorków zadał nam juz do napisania pierwsza prace na wybrany temat.Podyktowal 15 tematow i dał 5min na zastanowienie sie nad wyborem jednego, bez mozliwości zmiany, podkreslam bez zmiany. Co prawda czasu mam bardzo duzo, bo do lutego,ale juz powoli bede zaczynala ją pisac. Chcialabym zaliczyć te pracę na 5,bo wtedy bylabym zwolniona z egzaminów. Mielismy spotkanie organizacyjne z Pania Dziekan i nietylko. Dziekanka powiedziala ze pedagogika wczesnoszkolna i przedszkolna to jeden z najtrudniejszych kierunków na uczelni, a mianowcie dlatego ze to są dwie specjalizacje i jest więcej godzin. No cóż, i tak sie cieszę, że wybrałam taki kierunek. Podczas wykładów można zaobserwować wiele ciekawych zachowań. Jedni się nudzą, inni pilnie słuchają, jeszcze inni się śmieją, bądź też zawierają jakieś przyjaźnie, a jaszcze inni - tęsknią za kimś. Jednak wracając do tematu; życie studentów zaocznych może być całkiem miłe. Wykłady co dwa tygodnie, Pogoda nie nastrajała optymizmem, lecz uśmiechałam się dalej. Czekał mnie naprawdę ciężki dzień, dwanaście godzin wykładów, raz tylko tylko wyszlam do wc i bylam tylko o jednej bulce,a ja się wciąż głupio cieszyłam. Nasuwa się pytanie - dlaczego? Odpowiedź jest banalnie prosta. Bo jestem szczęśliwa.
A tak z innej beczki- Oliwka znów chora, znow uporczywy kaszel,katar i chrypka. Jutro kolejna wizyta u lekarza, wściec sie mozna. Jeszcze niedawno brala antybiotyk i znow chora....Ocipieć mozna, kolejny tydzien bez przedszkola....
Pozdrawiam

środa, 7 października 2009

Będę studentką za 7 dni.

Za tydzien, 17 października zaczynam nowy etap w swoim zyciu-STUDIA.Zasilam grono studentów z pedagogiki. Jestem studentka pierwszego roku pedagogiki wczesnoszkolnej przedszkolnej. Boje się, o to czy właściwy kierunek wybrałam,ale to chyba normalne.Ale mam swoje plany na przyszlość. Być moze po ukonczeniu tychże studiow, zmienie pracę. Interesuje mnie praca z dziecmi.Ale jak będzie, to sie okaze.Najbardzijej przeraza mnie to siedzenie na wykladach caly dzien ,od 8-20 w weekendy, slęczenie nad ksiązkami,pisanie referatów i.t.p :( . Teraz czeka mnie jeszcze przeprowadzka na większe mieszkanie,remonty, urzadzanie. Ale cóż. Fajnie będzie.Wiem, ze musze zbierać teraz duzo sił, praca, dziecko, dom, studia,oj ciezko będzie, ale nie mam wyjścia.Wychodzę z takiego zalozenia, ze skoro chcesz cos w zyciu miec, musisz sie czasem poswięcić. Takie mam założenie i muszę do tego dązyc. Muszę tylko mocno uwierzyć , że to, czego chcę, naprawdę jest w zasięgu moich możliwości. I tak jest rzeczywiście. Ja studia ukoncze za 3lata a Oliwka za 3latka przedszkole ;-) hehe buziaki ;-*

niedziela, 27 września 2009

Pierwszy casting-domowy ;-)


Sama wpadla na ten pomysł z tą skakanką, sama sobie ją przywiązała,  sluzyla za mikrofon ;-)



U Oliwki w przedszkolu jest akcja pt Mamo Tato wolê wodê- fajna akcja. Ostatnio mi spiewa w domku tytuł pisoenkê ( posluchaj)


piątek, 25 września 2009

Jesienny sezon na paskudne "choróbska" rozpoczęty

No to sie moje dziecko nachodziło do przedszkola :(((
A zaczelo sie od kataru, a skonczylo sie na UPORCZYWYM kaszlu. Od minionego wtorku juz nie zaprowadzam Oliwki do przedszkola. W srode wizyta u lekarza. Niby nic wielkiego,zadnego zapalenia oskrzeli, tylko zalegająca w gardziolku flegma od kataruu, ktorą to moje dziecie nie moze do dziś wykrzusić. I stąd te ataki kaszlu,zwlaszcza w nocy.
Dostalismy dwa syropy, jeden m.in wykrztuśny, a drugi jakiś tam. Zalecono nam kontrol w piatek, czyli dzisiaj. No i kontrol byla, zadnej poprawy nie ma, a nawet i gorzej, przepisane kolejne lekarstwo(antybiotyk) na 7 dni, co 12h podawać. Cos czulam ze sie to skonczy na antybiotykach. Musimy siedziec w domu i kolejny tydzien bez przedszkola. Obawiam sie ze przez ta przerwę Oliwka odzwyczai sie. Zobaczymy,oby jak najszybciej wyzdrowiala, bo ja nie moge patrzeć jak ona cierpi :((
Nos caly zawalony, robimy inhalacje , ostatnio pomogly, miejmy nadzieje ze i teraz pomogą. Czuje ze przede mna kolejna noc nie przespana. Strasznie pokasłuje w nocy,ale to strasznie.Biedna az nie moze w nocy spać, placze do poduchy i ciągle powtarza, ze sie dusi, że nie moze spać :(
ehhh szkoda gadać.... ale tego mogłam sie spodziewać, tylko nie sadzilam ze tak szybko to nastąpi. No cóż uroki przedszkola...
p.s ma pytanie do was, czy podajecie dzieciom przy antybiotyku jakies specyfiki oslaniające? Ja bede musiala jutro dokupić Lakcid , lub Lacidofil.

sobota, 19 września 2009

Weekendowo- Przedszkolny festyn i nie tylko.

   (video- Oliwka z Julkš )

Dzis sobota, myslalam ze sobie troche pospie,ale gdzie tam.Oliwka przed 8 zrobila mi pobudke. Jak dla mnie to stanowczo za wczesnie. Wiec wlaczylam jej bajke a ja jeszcze probowalam sie zdrzemnšć. W koncu wstalam z lozka po 9, kapiel, male oganiecie chalupy i pognalysmy do przedszkola.
Dzisiaj mialysmy w przedszkolu festyn pt. Mexico. Pogoda nam dopisala, na niebie ani jednej chmurki i sloneczko ;-) Pewnie to juz ostatnie podrygi lata, no w sumie od wtorku mamy jesien. Nie lubie jesieni. Ale wracajšc do festynu, bylo bardzo fajnie, upieklysmy z Oliwka pyszne mufinki na przedszkolny kierszmasz. Inni rodzice tez przynosili, bylo tych wypiekow cale mnostwo. Kazdy mogl sobie zjesc ciacho popijajšc kawuniš. Byla tez loteria, gdzie Oliwka wygrala kalejdoskop i przenosne radyjko. Pieniazki z loteri i nie tylko beda przekazane cele dydaktyczne do przedszkola. Byly tez i konkursy. Z poczatku Oliwka nie chciala w zadnych zabawach uczestniczyc, dopiero w polowie sie rozkrecila, no i byly tance i  hulance w rytmach mexicana.
Oliwka spotkala swoje kolezanki z grupy ,m.in. Julkę. Mialam okazje porozmawiac z paniš Małgosiš ( na dole widać jš na zdjęciu z Oliwka i Julkš ) Przesympatyczna kobitka. Teraz kiedy wrocilam do pracy, nie odbieram malej z przedszkola i nie mam jak zamienic  z niš pare slow . W sumie nic nowego sie nie dowiedzialam, Oliwka jest grzeczna w gruupie, ladnie bawi sie z dziecmi, je posilki, nie duzo, bo nie dojada ale cos tam je, wola siku i.t.d
Do przedszkola przynioslam tez cale mnostwo wydrukowanych kolorowanek .
Dowiedzialam sie ze w pazdzierniku szykuje sie nastepna impreza przedszkolna, a mianowicie "Pasowanie na przedszkolaka". Juz nie mogę sie doczekac.
I to tyle. Pozdrawiam wszystkich serdecznie i zycze udanego weekendu. Tak sie ogromnie ciesze, ze jutro niedziela, ze nie bede musiala budzic Oliwki do przedszkola, bo nie cierpie tego robić.
A dzisiaj udalismy sie ochody 10-lecia Korpusu Nato w naszym miescie. Impreza byla jak zawsze na szczecińskich Wałach Chrobrego. Moglysmy z Oliwka pozwiedzac wojenny sprzet, mi.in czlogi, amfibie, okrety wojenne i wiele innych fajnych rzeczy. Pogoda tym razem tez dopisala.
Tydzien temu zwiedzalysmy żaglowiec Chopena a dzisiaj np. statek wojenny ORP TORUŃ.
Oliwka z poczatku nie chciala na niego wejsc, bala sie wysokoœci, bala sie ze nim odplyniemy :-) musialam jej wytlumaczyć zeby sie nie obawiala. Weszlysmy i zwiedzalysmy .
Naprawde bylo super. A to wszystko tez dzieki mojej kochanej Mamusi, ktora nas tak czesto zabiera na takie wlasnie wypady.
Ok, teraz zmykam, ide wypic herbatke i spadam do lozka, bo od jutra znow codziennoœć. Ciesze sie bardzo, ze Oliwke jutro odbierze moja mama, przed 15, przez co wczesniej opusci przedszkole i nie bedzie musiala tyle czasu czekac. Jutro po pracy jadę do mojej Mamy na jej urodzinki. Bardzo jš kocham i dzięki niej zawdzieczam bardzo duzo. Została mi tylko ona.
paaaaa...




sobota, 12 września 2009

;-)

Tak spędzilyśmy dzisiejszy dzień, a od poniedziałku "szara rzeczywistość". Niestety, wracam ,wracam do kamieniołomów. Koniec 4 tygodniowej laby. Znow będę musiała potrzebować czasu żeby sie wpaść w ten zakichany rytm. Tak bym chciała znależć inną pracę, ale najpierw studia,dopiero potem...Na dziś tylko tyle, ogladam wlasnie M talent, i jak narazie zadna postać z dzisiejszego odcinka mnie nie urzekła....
Pozdrowienia dla wszystkich

Ogromne zmiany- powrót do pracy

Już 3 dzien mija jak wrocilam do pracy. Jest strasznie. Jestem zarobiona na maxa. Nie wiem w co łapy włozyć. To dopiero 3 dni, a ja juz padam na pysk. Czekam z utesknieniem na weekend,i dlatego tydzien strasznie mi sie dluży. A czekam dlatego, ze w koncu bede mogla sie wyspac i nie przezywać tego co przezywam jak budzę Oliwke. Tak mi jej szkoda. Sluchajcie nie dość ze ja przez to przedszkole , musze wstawac o godzine wczesniej, czyli o 5 rano, to o 5.30 musze zrywac ze slodkiego snu Oliwkę. Normalnie nie mam serca, zeby to robić. Ale muszę , nie mam wyjścia. Z pracy sie nie zwolnie. Ja wstaje o 5, szykuje sie do pracy, najgorsze jest to ukladanie wlosow, strasznie duzo czasu mi to zajmuje. Będe chyba musiala znow powrocic do swoich prostych dlugich wlosow, wtedy nie mialam z nimi tyle roboty. Budzę Oliwkę o 5.30. Idzie mi to opornie, a Oliwce zdecydowanie najbardziej. Nie chce wstawać, daje jej 10 min na przebudzenie, chce polezeć, wlanczam Minimini, zapalam swiatlo na dobre przebudzenie i glosno krzątam sie po domu. Na szybko zaparzam herbatke z cytrynka i miodkiem i usilnie próbuje wcisnąć jej śniadanie,ale nie chce. Nie dziwie, o tej porze to jeszcze jej zolądeczek jest scisniety po nocy. Ubieramy sie szybko, i wio do auta i gniemy do przedszkola. Oliwka jest odprowadzana na godz. 6.30. O tej godzinie jest garstka dzieci, moze 5,6 i jest tez pani dyzurująca ,ktora siedzi z dziecmi na korytarzu pelnym roznych zabawek,hustawek i tam sobie dzieciaczki bawią i czekają do 7 godziny jak przyjdzie ich pani z grupy. A następnie są zabierane do swoich salek. Dzisiaj do przedszkola dalam jej biszkopty, zeby chocia cos zjadla. Martwie sie ze ona nie chce jesc nic w domu, bo sniadanie mają dopiero o 8.30, czyli dwie godziny musi czekac w przedszkolu na sniadanie.Wiec pewnie jest glodna do tej godziny. Tlumacze jej zeby cos zjadla w domku, ale to nic nie daje.
Moze trzeba troche czasu, a wszystko wejdzie na swoj tor. Kiedy jestesmy juz w przedszkolu, przebieram jej obuwie, czasem przebieram w inne ciuchy i odprowadzam do pani. Od paru dni Oliwka za kazdym razem przeciaga nam pozegnania. Co sie juz z nia pozegnam , utule , pocaluje , Oliwka zaraz wola znow z zaplakanymi oczami zeby sie przytulic. Nie chce mnie puscic, wiem ze ona w ten sposob chce przedluzyc nasze pozegnanie w przedszkolu. Zauwazylam takze, ze co chwila wyputuje sie mnie, czy na pewno przyjdzie po nią tata, czy babcia. Potrafi tak w ciagu 1godziny zapytac moze 30 razy.A ja musze jej ciągle odpowiadac, czasami nie mam sily i cierpliwosci zeby ciągle powtarzac. Nie wiem co sie z nia dzieje, pewnie przez te wypytywanie, chce sie ona upewnic , czy oby na pewno ktoś po nią przyjdzie. O matko, mam nadzieje ze to minie.
A tak w ciagu dnia jest OK, bawi sie z dziecmi, uczestniczy w zabawach. Ostatnio nawet mieli lepienie z masy solnej, z plasteliny, czy tez malowanie rączkami. W korytarzu wiszą juz pierwsze ich prace. A co do lezakowania, to wiem ze spi. Nie ma co sie dziwic, skoro tak wczesnie jest budzona. Jest jeszcze cos, co sciska moje matczyne serce. Wiekszosc rodzicow zabiera swoje dzieci po godzinie 15, my takiej mozliwosc jak narazie nie mamy. I kiedy Oliwka widzi,ze jej kolezanki ida do domu, to strasznie sie wtedy smuci. Ponoc wczoraj plakala w przedszkolu na sam koniec dnia, nie mogla sie juz doczekac kiedy po nią ktos przyjdzie. Panie nawet mowily ze z poczatku myslaly ze jej cos dolega, a ona poprostu byla bardzo steskniona. Tak mi jej szkoda, kurcze biedne te dzieciaczki. Czasami narzekalam jak pracowalam na 2 zmiany, ze fajnie byloby pracowac na 1 zmiane od 7 do 15. I tak pracuje, bo chcialam, ale mysle sobie, ze praca zmianowa ma i tez plusy. W ogole prace powinno sie zaczynac od godziny 9 ;-) Niestety, nic nie jestem wstanie zrobić, Oliwka musi sie przyzwyczaić do tego systemu i mam nadzieje ze gładko jej to pojdzie. Mam nadzieje........
Dzisiaj odbierał ja tatus i wiem ze dzisiaj bylo o wiele lepiej, nie plakała. Kiedy tatus przyszedl po nia to bawila sie z innymi dziecmi ;-)
A na sam koniec napisze ze mamy w tą sobote festyn w przedszkolu A`la Meksykanski, stroje mile widziane. Jest prosba do rodzicow aby zrobili jakies wypieki,ktore bedą sprzedawane przez nauczycielki i pieniazki zebrane z wypieków zostana przeznaczone na przybory naukowe do przedszkola. Fajny pomysl co nie???? Podoba mi sie. No to tyle, koncze moje wypociny i ide lulu, bo znow przede mna tylko 6 godzin snu..................... :(((((((((((((((((((((((((

środa, 9 września 2009

Czasem lepiej,czasem gorzej ;-)

No i jesteśmy już po weekendzie, a juz następny przed nami :)
Nie bylo tak żle, a wręcz bym powiedziala ze bylo REWELACYJNIE!!! Oliwka nawet nie uroniła ani jednej lezki, gdy ją odprowadzałam. We wtorek bylo juz troszke gorzej, nie chciala za cholere mi wstać z łozka, lamentowala, a nawet i histeryzowała. Wczoraj miala pierwsze lezakowanie, ku mojemu zdziwieniu Oliwka zasnęla od razu. A dzisiaj ....a dzisiaj bylo tez lezakowanie. Idąc dzisiaj na sale troszke poplakiwala, chciala sie koniecznie przytulic do mnie,ale to i tak pikuś w porownaniu z innymi dzecmi jak widze.
Do dnia dzisiejszego niektore z nich placzą strasznie. Wczoraj i dzisiaj odebralam ją przed 15.00, jutro to samo. Dzisiaj idąc po Oliwkę na salę, po cichu skradlam sie pod otwarte akurat drzwi i podpatrzylam jak moje dziecko sie bawi. No widok byl przecudny, byla zabawa w kołko graniaste" Oliwka trzymala sie z innymi dziecmi za rączka i ladnie uczestniczyla w zabawie. Jest tylko jedne "ale", mianowicie, nie wiem ile Oliwka je w przedszkolu. Raz zapytalam pani ile ona zjada? Nie byla w stanie mi odpowiedziec, bo tlumaczyla tym ze obslugiwala w tamtym czasie inne dzieci, i nie wie. Patrząc po tym jak sie domaga po poworcie domowego obiadku, sądze ze za duzo tam nie je. Chociaż mogę sie mylić. Bo przecie moja corcia jest ogromnym łakomczuszkiem :-)
Oliwka ma tez juz swoja ulubioną kolezankę Julię, co fajnego ze ja i mama Julii polubiłysmy sie . Równa babka. Wczoraj mielismy pierwsze zebranie w przedszkolu. Omawiane byly sprawy organizacyjne , no i finansowe. Musimy teraz szykowac kase na wyprawke, rytmikę i .t.d. Pani zwrocila uwage rodzicom, co by bardziej sie postarali usamodzielniac swoje pociechy np. ubierania sie, mycie raczek itd. To mnie akurat nie dotyczy,rzec moge, bo moja cora sama myje raczki, sama umyje zabki, je samodzielnie sztućcami, a i nawet buty sobie ubierze,lub czy pupke sobie sama podetrze i wypruzni nocnik do sedesu . Ostatnio nawet u niej na topie jest smarowanie bulek maslem,wszystkim by chciala smarowac. Olilwka dostala juz pierwsze zaproszenie do bawialni na 3 urodzinki swojego kolegi z grupy, więc na pewno skorzystamy, tzn . Oliwka :),a 19 wrzesnia czeka nas przedszkolny festyn w ogrodzie, gdzie będzie nam towarzyszyc meksykańska muzyka. Więc jest fajnie.... pozdrawiam



czwartek, 3 września 2009

Trzeci dzień w przedszkolu

Trzecin dzień w przedszkolu był całkiem innych od pierwszego i drugiego.
Wstałyśmy o 7 rano, ubrałam ją, umyla ładnie ząbki, zjadła ładnie bananka i ruszylyśmy. Ciągle w mojej glowie byly mysli, że zaraz bedzie to samo co wczoraj, zwlaszcza kiedy dojezdzalam do przedszkola. O dziwo, tak dzisiaj nie bylo. Zapytala tylko Oliwka, czy przyjdę po nią razem z babcią. Powiedziałam, oczywiście , że tak!!!Złapała mnie za rączke i grzeczniutko weszła ze mną do środka. Bez problemu zmieniła buciki i odwaznie powędrowała na sale razem ze mną. Jeszcze na sam koniec powiedzialam ze ją bardzo kocham i że niedlugo po nią przyjde razem z babcią. Kiedy ją odbieralam po obiadku, powiedziala mi ze bardzo jej sie podobało, a pani powiedziała ze dzisiaj bylo SUPER, ani razu nie zapłakala !!! i ze Olwika ma już swoją ulubioną kolezanke Julię ;-), a na sam koniec Oliwka wręczyła dla mnie swoja pierwszy rysunek /kolorowankę , ktora pokolorowala dzisiaj w przedszkolu :). Oczywiście rysuneczek powędruje do teczuszki na pamiątkę.
Wiec moje serducho sie ogromnie raduje na tę okoliczość, odrazu na sercu lżej. Tylko, że za moment będziemy mieli weekend, a podobno po weekendzie jest najgorzej...... No zobaczymy....... Ale i tak jestem przeszcześliwa ze jest juz lepiej , pozdrawiam cieplutko

środa, 2 września 2009

Drugi dzień w przedszkolu.

Zaczyna się dramat. Juniorka ciągle popłakuje na samym wejsciu do przedszkola. Pozniej jest juz lepiej. To co przechodze , to przechodzi ludzkie pojęcie :( Buzia w podkówkę, łezki w oczach i tulenie się do mamy i, że nie chce zostać...
Dojezdzając samochodem juz do przedszkola Oliwka juz napominała mi ze nie chce isc do przedszkola. Nie chciala mi wysiąść z auta, trzymala sie kurczowo pasów zebym tylko jej nie zabrala. Wzielam ja prawie sila, ludzie sie patrzyli i widzialam w ich oczach wspolczucie,albo co innego. Mam to gdzies co mysleli, ci co maja dzieci wiedzą, przez co przechodzę i moje dziecko.
Weszlam z nią do przedszkola , jak tylko zobaczyla P. Malgosie byla histeria. Hmmm.... Na salę wprowadzilam ją tez sila, w inny sposób nie moglam tego zrobic. Gadanie, tlumaczenie w holu nie dawalo jakichkolwiek skutkow.Mogłabym tak siedziec na holu z nią, tak do 15 i tlumaczyć. Więc musialam to zrobić........... serce mi sie krajało i czulam sie jak wyrodna matka, zostawiając w taki sposob swoje dziecko.
Kolo godz. 10.00 zadzownilam do pani i dowiedzialam sie ze Oliwka plakala za mną , ze wykrzyczla glosno swoj zal, ktory zreszta slyszalam,ale po krotkiej chwili przestala. Dzis placzu bylo zdecydowanie mniej, niz wczoraj.Bawila sie z dziecmi, zjadla sniadanko, obiadek. A zabralam ją jak wczoraj, czyli po obiadku. I tak do konca tego tygodnia,a od przyszlego z zaliczymy juz lezakowanie. Odbiór godz. 14.15

W tym momencie Matce pęka serce i wpis się urywa....

wtorek, 1 września 2009

Pierwszy dzien mojej córeczki w przedszkolu.


Dzisiaj wielki dzień!!!
Godz. 9.20-Jestem wlasnie u swojej mamy. Budzenie bylo bez problemu. Ja troche w nocy nie moglam spac, pamietam ze snilo mi sie przedszkole, ale co dokladnie ,to nie pamietam.Oliwkę odstawilam w przedszkolu punkt 8.15. Jechalysmy autem, Oliwka mi radosnie mowila ze cieszy sie ze idzie. Weszlam z nią , przebralam buciki, sciagnelam bluze i pomaszerowalam z niš na jej sale. Wszystko bylo Ok, moze 5 min. Az kiedy dzieci bedšce juz na sali nie zaczely plakac. Spojrzalam na Oliwke, a jej lecą łezki po policzku. Pytam sie jej, dlaczego placze?
 A ona że chce isc ze mną do domu, zaczela mocno plakac. Pani podeszla do mnie i poprosila mnie zebym z nią wyszla na korytarz i probowala ją uspokoić. I tak tez to uczyniłysmy. Usiadlysmy na laweczce na korytarzu i ciagle jej powtarzalam,ze po nią niedlugo przyjde, ze jej obiecuje! Ale ona ciagle to samo:
CHCE DO DOMU,CHCE DO BABCI ISC NA OBIADEK i t.d 
Wymyslala wszystko co mozliwe, tylko zeby tam nie zostać.. Siedziala mi na kolanach wtulona w ramiona ,jak nigdy. Siedzialysmy tak, moze 10-15min, pomsylalam sobie, ze nie moge tak siedziec caly czas na korytarzu,ze musze jš w koncu zaprowadzić na tę sale, no i tak zrobilam. Weszlam z niš ,oczywiscie Oliwka byla b.zaplakana, powiedzialam Pani, ze przyjde po niš przed 12.00 i wyszlam. Kiedy juz drzwi byly zamkniete, slyszalam placz Oliwki i innych dzieci. Glupia ,jeszcze wrocilam pod sale zeby posluchac czy moje dziecko placze. No i w koncu wyszłam. Poszlam do mamy i stad wlasnie pisze. Jak narazie nie bylo telefonu z przedszkola, wiec mysle ze Panie dajš sobie radę. Ciezkie to bylo dla mnie przezycie, a dla Oliwki pewnie jeszcze bardziej.  
Zdaje  sobie sprawę, że to nie będzie łatwy okres dla mnie i dla Oliwki. Kiedyś musiał nadejść ten moment, ze będzie musiała parę godzin spędzić z dala ode mnie w gronie nowych pan i nowych dzieci.

Więcej napisze wieczorem,jak juz bedzie po wszystkim. Pocieszam się ,że moje dziecko nie pierwsze i nie ostatnie tak przeżywa rozłąkę z mamą. Jestem bardzo ciekawa , jak tam Oliwka,czy płacze? Czy coś zjadla,bo rano jak wstalysmy to dla Oliwki było zbyt wcześnie i nie miała ochoty na jedzenie. ..............echhhhhhhhhhhhhhh, niech będzie juz godz. 12.00 
Godz.22.00-DOPISEK
No dobra, jestem. Nie było, aż tak źle. Poszłam po Oliwkę przed 12.00. Juz nie mogłam wysiedziec w domu, cišgle o niej myslalam,czy jest jej tam dobrze. Przed przedszkolem jeszcze postałam i przeczekalam az dzieciaczki zjedza obiadek, bo ich godzina obiadu to 11.30. Godz. 11.45 ruszylam, juz nie moglam. Szlam jak w jakimś amoku, serce walilo mi jak dzwon, jedna myśl, jak najszybciej do cory. Idąc do niej, czulam wielką ogromną kluche w gardle, czulam ze sie zaraz rozwale na łopatki. Ale twardo szlam. Walczylam ze lzami. No w cudzyslowie "twardo". Bo co sie okazało, jak tylko pojawilam sie w holu i zobaczylam Oliwke tak grzecznie siedzšcš przy maluteńkim stoliczku i siedzšcš na malutenkim krzeselku zajadajšc obiadek, to padlam na twarz. Kużwa, rozkleiłam sie na  ten widok mojego dziecka z zapuchnietymi oczkami od palczu, wsuwajšcym ze smakiem obiadek.  Pani zawołala Oliwkę do mnie.
Najwyrazniej zauwazyla u mnie moje łzy, no i efekt byl taki, ze Oliwka zerwala sie z krzeselka i wielkimi lzami jak groch ruszyla w mojš stronę prosto w moje ramiona. Obie sie bardzo wzruszylysmy. Nie zapomne tego widoku. Zrozumialam, jaka OGROMNA WIĘŻ JEST MIEDZY NAMI. Pani Małgosia ( wych. Oliwki) wszystko mi powiedziala, co bylo jak zamknelam drzwi za sobš- rano. Nie bylo za ciekawie, Oliwka dlugo plakala za mnš, co zreszta bylo widac to po jej opuchnietych oczkach, ale i  po łzach byla i zabawa z dziecmi. O dziwo, nawet sama poszla usiąść pani Malgosi na kolanka,co bardzo mnie zdziwilo, gdyż na ostatnim spotkaniu adaptacyjnym Oliwka bardzo sie wstydzila pani. Dzisiaj bylo inaczej. Suuper. Wiem ze ladnie zjadla obiadek, sama poszla zrobić siusiu do tolaetki, rozmawiala z paniami , no i  jak pisalam juz wyzej , bawila sie z dziecmi. Czyli wiadomości bardzo dobre, więc kamien spadł mi z serca. Dostalam w drodze wyjatku  bezposreedni nr telefonu do pani, za co bardzo jej dziekuje. Oczywiscie nie zamierzam wydzwaniac do niej codziennie, ale z pewnościa skorzystam i przedzwonie i zapytam jak Oliwka miewa. Po rozmowie ,udalysmy sie na hol zeby przebrac Oliwke. Ubralam ją . Oliwka byla bardzo szczesliwa, to bylo widac w jej oczkach. Opowiadala mi co robila w przedszkolu, co jadla i takie tam...ale i  mowila mi tez ze b. plakala za mną .Padlo zdanie z ust Oliwki  KOCHAM SWOJE PRZEDSZKOLE!!! No super, mamcia sie cieszy- powiedzialam. Poszlysmy jeszcze odwiedzic przedszkolny zabaw, a potem pojechalysmy sobie do Mc Donalda , to taka moja mala nagroda dla corki za wszystkie  wylane lezki.
 Teraz rozumiem wszystkie matki, ktorych kiedys nierozumialam. Ten dzien bedzie dla mnie niezapomniany!! Oby jutro bylo jeszcze lepiej.......... a swojš drogš bardzo dziekuje Wam za miłe slowa w komentarzach,dobre z Was ciocie, a wszystkim mamš ktore sš na takiej samej drodze co ja, zycze jak najmniej stresu i dzieciom jak najbardziej, do jutra, paaaaaaaaaaa
                                                                      odbiór Oliwki 



poniedziałek, 31 sierpnia 2009

A jutro , a jutro pierwszy dzień w przedszkolu ....

Jutro nasza Oliwka idzie do przedszkola , próbnie na 3 godzinki , pojutrze tak samo . Ja oczywiscie jestem poddenerwowana , Mario się podsmiewa z mamusi nadwrażliwusi ;D a Oliwka doczekać się nie może :D. Fajnie , cieszymy się oby tylko naszej Księżniczce się spodobalo . 3majcie kciuki, papaa

piątek, 28 sierpnia 2009

Pierwsze borowanie ząbka.

W ten weekend jednak zostajemy w domku. Pogoda dzisiaj sie zepsuła, jutro ma byc tak samo, chlodniej i bardziej deszczowo.Wczoraj mielismy dzien tak zalatany, że szkoda gadać. Najpierw poszlam z Oliwka do dentysty. Sluchajcie siadam ja na fotelku, Oliwka na mnie i moje dziecko otwiera swoja buzke szeroko ze ho ho. Nie to co w zeszlym roku, ze trzeba bylo ją usilnie namawiac do otworzenia swojej buzki. Pani dentystka, mowi :2 piątki do robienia". Patrzę, a ona siega ręką po wiertelko. Myslę sobie: ozesz w morde, jak moje dziecko to przezyje?". Przezyła, i to bardzo dzielnie. Pani doktor pokazala jej ze musi jej umyc wodą zabka, bo inaczej bedzie ją bolał. Oliwka troche plakała, powtarzala ciągle, ze chce do domu, a ja do niej, zeby jeszcze troche wytrzymyla, ze wyjdziemy i kupię jej cos w nagrode, ze jest taka dzielna.Nic nie chciala, chciala tylko isc do domu. Ale zabka dala ladnie zaplomobować. Oliwke raz ciach i ząbka miala zrobionego.
Doktorka mowi:
- no to Oliwka siadaj na taboret i patrz

Myslę, o kurcze co ona chce zrobić?
No mama siadaj na fotel i pokaz swojemu dziecku ,jaka ty jestes dzielna"

O kurcze, pani doktor nie jestem przygotowana
No i tak sie stalo, ze ja i Oliwka mialysmy zrobione po 1 ząbku, tak znienacka,bez przygotowania.
W nagrode dostala od p.doktor kolorowanke, paste do zębów i ja tez paste dostalam :)- hmmm w nagrodę!
Bałam sie jak cholera,jak jej borowala, balam sie ze bedzie sie wyrywac, ze bedzie zamykac buzie, bedzie sie darła. Ale tak nie bylo, moja trzylatka byla BARDZO DZIELNA jak na pierwsza wizytę. Teraz mamy sie pokazać znow, pod koniec wrzesnia. Tylko jak wyszlam z gabinetu, pytam sie Oliwki, kiedy tu znow przyjdziemy. i wiecie co powiedziala ?- JUTRO!!! hehe
Po dentyscie poszlam z nią do carrefoura po nagorde, Oliwka wybrała sobie lornetke i maly samochodzik. A potem byla kolej na fryzjera. Oliwce tylko podcielam grzywke, bo juz jej strasznie wlazila na oczka. Siedziala dzielnie na fotelu i nic a nic sie nie wiercila.
JESTEM Z NIEJ TAKA DUMNA!!!

wtorek, 25 sierpnia 2009

Wyprawka mojego przedszkolaczka

Oliwka za 4 dni idzie do przedszkola,a wyprawka dla mojego przedszkolaczka prawie juz gotowa, jeszcze jutro do nas doleci reszta z Irlandii. Wczoraj kupiłam jej pidzamkę, kapciuszki ,worek na kapcie. Oczywiście po zebraniu, ktore nas czeka we wrzesniu, z pewnością lista zakupow sie powiększy. Na pewno bedę musiala jej jeszcze dokupić jakieg leginsy, koszulki, dresiki. Leginsy,dlatego ze zamierzam jš zapisac odrazu na rytmikę. Fajna sprawa ta rytmika. Z pewnością Oliwka polubi to zajecie, widzšc po tym co wyprawia mi w domu, czy w sklepie jak tylko uslyszy muzykę ;-) A za rok czeka jš jeszcze nauka jezyka angielskiego. Moglabym jš odrazu zapisać na naukę, ale jestem zdania, ze nie ma sensu  odrazu mieszać dziecku w głowie. Niech lepiej pozna sie w nowym środowiskiem, a potem reszta. 
01 wrzesnia ,we wtorek na pewno nie będę jej zrywac do przedszkola samego rana, tylko zaprowadzę jš na 8.30 i zostawię jš do obiadku ,czyli do godz. 12.00. Jestem ciekawa czy sie nie rozkleje tam w tym przedszkolu, kiedy juz zamknę drzwi od zewnštrz przedszkola. Pamietam zawsze sie dziwilam matkom, ktore płakaly po odstawieniu dziecka w przedszkolu. Dziwilam sie im, że przeciez zostawiajš swoje dziecko w dobrych rekach, tak wiec po co te łzy. No teraz bede mogla sie sama przekonać na wlasnej skórze :-)
Mam cichš nadzieję ze nie dostanę żadnego telefonu od nauczycielki,że moje dziecko lamentuje. Mam taką cichą nadzieje :) Ja w tym czasie ,gdy Oliwka będize w przedszkolu skoczę do mamy na kawkę, bo mieszka blisko przedszkola, więc bede miala bliziutko. Właśnie muszę upoważnić w przedszkolu mojš mamę do ewentualnego odbioru Oliwki z przedszkola, ale to wszystko uzgodnie na zebraniu. A tak poza tym Oliwka jest bardzo samodzielna, więc pod tym względem nie mam żadnych obaw. Wszystko chce robić sama, ładnie myje sama zabki, a nawet sama sie pilnuje ze rano trzeba umyc zabki, wstaje i idzie myc zęby, pupke tez sama chce podcierać, ubierać sie, czesac i.t.d. Ostatnio ma ogromnš frajde przy smarowaniu bulek maslem. Aż widać wniej jak jš duma rozpiera, że robi to sama. To taka moja Zośka Samośka ;-) Natomiast jest jedno z czym idzie jej gorzej, a mianowicie zbierania po sobie zabawek, a to jest podstawa w przedszkolu.Jestem zdania ze przyjdzie czas ze sie nauczy, widzšc w przedszkolu , jak inne dzieci zbierajš ladnie po sobie zabawki :). 
Boję się tylko, żeby często nie chorowała i przeraża mnie, że córka będzie siadać na obcš ubikację (nasze małe zboczenie). Mam nadzieję, że nie złapie owsików.
Wrzesień to miesišc największych wydatków: opłata za przedszkole i posiłki , ubezpieczenie, książki. Na razie jestem dobrej myśli i nie panikuję. Oliwka o dziwo do dnia dzisiejszego pamieta imie swojej nauczycielki :-) 
A tak poza tym, pobyt u mamy nam sie udal, bylo bardzo fajnie. Tak fajnie, ze nie chciało sie do domu nam wracać, ale w pištek idziemy znow do mamy na weekend. Dzisiaj bylam z Oliwkš na szczepieniu przeciwko pneumokokom. Szczepilam ja prevenarem . O matko jaki to ogromy koszt tej szczepionki, no ale co sie robi dla dziecka. Oliwka troche poplakala ale tylko ciutke, dostala w nagrode medal "dzielnego pacjenta" i lizaki. Pod koniec wrzesnia mamy jeszcze szczepienie przeciwko menigokokom. Pielegniarka dzisiaj nas zachecala do szczepienia prz-ciwko grypie,ale te szczepienie juz sobie odpuscimy. Ja sama nigdy nie bylam szczepiona na to ani moj mšz i jakoś w razie grypy zwalaczamy sami choróbsko. Więc nie ma co przesadzać z tymi szczepinkami.
 A jutro natomiast idziemy do stomatologa,tez z Oliwką. Chcemy jej zrobić kontrol zšbkow. Kiedyś bylam z nią u dentystki ale nie dala sobie buzki otworzyć. Dzisiaj jest inaczej. Sama mi sie dopomina o wizyte u dentysty, mowi ze nie bedzie sie bać i pokazuje mi jak będzie otwierać pan doktor buzkę ;-) hehe...... mam nadzieje,ze jej slowa nie pojdš na marnę...... dam znac;-) a ja sie dalej urlopuje , och mi jest dobrze,wiecie????   
Pozdrawiam, papaa


środa, 19 sierpnia 2009

Kolejny post

 Czy pamietacie kolegę Oliwki, Marcela?Wielokrotnie tutaj na blogu wspominalam to imię.  Zobaczcie jak chlop wyrósł. Oliwka i Marcel to prawie nierozłšczna para. Uwielbiajš sie na wzajemn, uwielbiaja sie wygłupiać,  tłuc ze sobš o zabawki, uwielbiajš sie mšdrzyć, tłuc wiaderkami po glowie w piaskownicy,  tanczyc ze sobš, wyrywac sobie wlosy z glowy, to ten chlopczyk z ktorym Oliwka postanowiła sobie po *^%$$ w autobusie,pamietacie jak o tym pisalam  klik    ?Jak tylko ze soba spotkajš,to nasze dzieci przeistaczajš sie w Małe Urwisy.Na poczštku jest spokoj, a jak tylko ktorys z nich wezmie nie swoja zabawke to zaczyna sie piekło,a pokoj przeistacza sie w pole walki. Czesto konczy sie placzem i karš, ale jak tylko ktoraœ z nas zabierze,czy Oliwke czy Marcela do domu, to jest lament na klatce np. OLIWKA WROC,PRZEPRASZAM!!!JA CHCE DO OLIWKI!!! Lub na odwrót :)
Ciezko jest zrozumiec te nasze dzieci i ja z  Aga/ mamš tego niebieskookiego chlopaczyka/ w takich chwilach dostajemy szału, a i nieraz mamy z nich niezly ubaw. Obie wiemy,ze oni sš i tak bardzo za sobš, zartujemy sobie, ze mamy po dwojce dzieci :)
A ich motto zyciowe chyba brzmi, ze "dzień bez kłótni i bitwy to dzień stracony"
Ach te dzieci.....i tak są slodkie. 
Urlop kocham Urlop. Co prawda nigdzie konkretnie nie wyjezdzamy, ale nie jest żle. Od czasu do czasu wpadamy do naszego bałtyku.Bo przeciez to juz koncowka sezonu Tak jak ostatnio w weekend bylysmy w Miedzywodziu a po drodze zawitalysmy w Międzyzdrojach,a  w domku zagoscilysmy na godz.24.00( korek na drodze)ech....
Bylo extra, mialam okazje po wielu latach zobaczyc jak Międzyzdroje tętniš nocnym zyciem. Bajka normalnie. Marzš mi sie szalone wakacje nad morzem, balety,piweczko, dobre towarzystwo, ogolnie zabawa na całego.Pomarzyć dobra rzecz :-)
Natomiast dzisiaj bylysmy same na naszej dšbskiej plazy, Oliwka sie bawila z dziecmi a ja korzystalam ze kąpieli slonecznych. Uwielbiam sie opalać.
Jutro za to ide do swojej mamy na nocleg weekendowy, oczywiscie z Oliwkš :) będzie okazja dluzej pogadać z mamuśką i odwiedzic stare dobre kolezanki z podworka.  
A na koniec jeszcze raz Marcel z Oliwka pare dni temu :)
Jak zawsze nierozłączni, pozdrawiam cieplutko  papa 








niedziela, 16 sierpnia 2009

Urlopujemy się

Melduje się! Od poniedziałku urlopuję się, i to aż prawie 4 tygodnie. W ten urlop nie zamierzam nigdzie wyjezdzać. Planuje go spędzic w domku z rodzinką. Co roku urlop bralam na przelomie lipca i sierpnia, ale ze Oliwka za parę dni idzie do przedszkola, chcialam aby zachaczyć o wrzesień z tym urlopem, zeby moc spokojnie zaprowadzac małą do przedszkola na pare godzin na początek, a potem co godzine lub dwie,wydluzać. Szczerze, mam trochę stresa,i obaw. Tak bym chciala, aby Oliwka sie szybko zaklimatyzowala w nowym srodowisku i jak najmniej chorowała. Planowalam ją zaszczepic w lipcu na pneumokoki,ale jakos tak wyszlo ze splukalismy sie z kasy,nagla awaria pieca i kasy brak Teraz na pewno z nią pojde. Musze tez w trakcie swego urlopu pojsc z nia do dentystki ,na kontrolę. O dziwo sama wypytuje sie ,kiedy pojdzie do dentysty i ciagle powtarza,ze niczego sie nie boi. No chcialabym bardzo,zeby tak bylo,bo po ostatniej 30minutowej wizycie u stomatolog u ktorej nic nie wyszlo mysli mialam,ze tak bedzie ciagle.Od wczoraj Oliwka spi bez pampka, to moje kolejne postanowienie na urlop. Juz pora odzwyczajac ją od sikania w pampersa ,to jest ostatnia chwila. Moglam zrobic to wczesniej, ale gdyby zdarzaly sie wpadki , tak jak wczoraj, ze musialabym po pare razy w nocy wstawac i ją przebierac z zasikanych majtek i isc do pracy,to bym padła na pysk. A tak, to moge sie budzic nawet, co pare minut i zmieniac jej gatki spac spokojnie.Dzis kiedy do poludnia bylysmy same w domku, bylam zajeta szykowaniem obiadu, Oliwka bardzo chciala isc na podworko do dzieci w piaskownicy,ktora mam zaraz pod balkonem. No i nie uwierzycie, wypuscilam ją samą na dwór!!! O zgrozo,nie wiem czy dobrze zrobilam? Ona ma tylko 3latka i jest jeszcze czasami taka glupiutka. Ale przed wyjsciem usiadlam z nia i powiedzialam jej ze ma byc blisko okien, ze ma mi nie znikac z oczu i nie lazic po krzakach i bron boze wychodzic na drogę kolo domu. No i i tez tak bylo, Oliwka byla b. grzeczna ,nigdzie nie uciekala, tylko grzecznie sie bawila z dziecmi.Ja oczywiscie, dostawalam spazmy, co minuta spogladalam przez balkon na nią i sprawdzalam czy jest. Czesto jak ide z Oliwka na spacer, czy na zakupy to non top jej powtarzam, ze nie mozna nigdzie uciekac , ze przechodząc przez jezdnie,najpierw trzeba spojrzec czy nic nie nadjezdza,dac raczke i grzecznie przejsc przez ulicę, ze ma nie brac nic od obcych osob,zadnych cukierkow,czy ciasteczek , NICZEGO!!!

Nasze wyjscia ,to ciagla rozmowa i tlumaczenia. Zreszta ma tatusia policjanta,ktory jej tez duzo tlumaczy i pokazuje. Co jeszcze....
Od wrzesnia szykuje sie wiele zmian u nas. A mianowicie : Oliwka do przedszkola, ja na studia od pazdziernika(niestety), zmiana mieszkania, a co za tym idzie remonty,wyposazenia. Prawie codziennie przegladam meble do nowego meiszkania. Jak narazie najwazniejsze dla nas bedzie urzadzic na tip top kuchnie i pokoj Oliwki a reszta potem. Niby tych mebli do pokoi dzieciecych jest pelno,full ale jak nei za kolorowe to za drogie. Nie chce jej kupowac mebli z jakimis pierdulkami namalowanymi,typu misie, motylki. Tylko chce jej kupic meble w jednolitym kolorze. Mysle przyszlościowo. Bo co,kupie jej meble z misiami a ona potem mi powie" wiesz mamusiu nie chce juz tych mebli z misiami", a zeby dodac teraz dzieciecego uroku ,to wystarczy kupic fajne naklejki na meble i sciany i nakleic a potem je odkleić jak sie znudzą. I tak tez zamierzam zrobić. Musze jeszcze zaplanowac wizyte pani znajomej desinger w nowym mieszkaniu. Chcialabym miec zrobione mieszkanie z gustem i stylem,ale jak będzie to sie okaze z czasem. No i jest cos jeszcze,co zamierzam zrobić, zmienić,ale na dzien dzisiejszy nie mogę wam zdradzić. Nie chce zapeszać. Jak wypali ,to sie pochwalę. Niech to będzie narazie moja słodka tajemnica :-)
Pozdrawiam wszystkich gorąco!!!

poniedziałek, 3 sierpnia 2009

Mamy się dobrze


Hej, mamy sie dobrze. Z racji tego, iz byl to chyba najladniejszy weekend w ciagu tego lata, sobote i niedziele spędzilysmy wyłącznie nad wodą,co widać na załšczonym video/obrazku.
 Jeszcze 2 tygodnie i będę sie urlopować. Pozdrawiam :-*

  


piątek, 24 lipca 2009

Przemęczenie

Na wstepie swojego wpisu, pragne bardzo mocno podziekowac wszystkim Ciotkom za zyczenia złozone Oliwce. Jestescie bardzo kochane Ciocie :)
Jestemy juz po urodzinach, torcik pyszny,prezenty udane, Oliwka dostala od nas kase sklepowa z grającym koszykiem wypelnionym po brzegi jakimis pierdulkami , w postaci warzyw i owoców, misia Winkiego Uczniaczka,ciuchy, slodycze, namiot na plaze,kucyki Pony i.t.d. Kiedy goscie przyszli do nas o 17.00, to Oliwka jak zawsze byla zawstydzona, najpierw nie chciala w ogole prezentow, chowala sie jak dzikus za poduchy lezące na tapczanie.Nawet swieczki na początku nie chciala zdmuchnąć, dopiero pozniej. Urodziny wyprawilismy w tygodniu, w dniu kiedy Oliwka sie urodzila.W ten dzien mialam wolne w pracy,wiec spokojnie moglam wyszykowac chalupe , odebrac torta. Impreze chcielismy najpierw przelozyc na sobote,ale z racji tego ze moj na weekendy i nietylko, wyjezdza do pracy, nie bylo senus ich robić bez niego. Plan byl jeszcze taki,zeby wyprawić jej urodzinki w jakies fajnej bawialni,ale jakos odeszlismy od tego pomyslu. Mysle ze za rok juz jej takie wyprawimy. Jak co roku przyszly babcie i dziadek. Choć moi tescie sprawili mi ogromny zawod, a to dlatego,ze odnioslam takie wrazenie, ze przyszli na te urodziny na "odczepnego" Dosłownie dali prezenty, zjedli torta,tesc wypalil papierosa, wypili po kawie i sie zmyli, tlumaczać jak zwykle babcia,która zostawili w domu. Nie wiem moze jestem jakas dziwna,ale juz chociaz w dniu swieta ich jedynej wnuczki mogli by troche dluzej posiedziec i poswiecic swoj czas . Ale ok, ich sprawa. Ale to nie koniec, troche sie pozale wam. Jest jeszcze druga rzecz, ktora mnie nurtuje czyt.wnerwia. A mianowicie, mam wrazenie, ze moi tescie nie zabardzo poczuwaja sie do roli dziadkow. Odkąd Oliwka sie urodzila,byli doslownie dwa razy z nią na spacerze, a juz o jakies wycieczce nie wspomne , ani razu nie zabrali jej na przyslowiowe lody. Idą na łatwizne, mowiąc " Oliwka kiedy przyjdziesz do nas", Oliwka odpowiada "ze jutro", ale kiedy przychodzi ten dzien, to i tak Oliwka dalej zostaje ze mną. Fakt, bylo pare razy , moze 2 czy 3 ze Oliwka zostawala u nich na noc, poczym po paru godzinach ją przywozili spowrotem do nas ,tlumaczac ze plakala i chciala do domu. No dobra wszystko rozumiem, ale skoro wnuczka nie chce u nich zostawac,to musi o czyms świadczyc. Być moze wychodza z takiego zalozenia, ze nie chcą nic na sile robić. Oki Oki, ale jak tak dalej bedzie, to Oliwka nigdy sie do nich nie przekona. wystaczyloby moim zdaniem, jej troche więcej uwagi poswiecic. Ja wiem ze oni maja tez swoje zycie i obowiazki,ale to jest ich wnuczka, i to jedyna jak narazie. A ja sama z wielką chęcią, chcialabym doczekać takiego dnia,kiedy by sami wyszli z inicjatywą zeby zabrać Oliwkę do siebie na 1 dzień. Nie musza jej przeciez na noc brać,ale chocia do wieczora. Ja w tym czasie, bym odsapnela,czy porzadnie wysprzątala chalupę i.t.p. Rozmawialam ostatnio o tym ze swoim M. Wyzalilam mu się.Powiedzialam mu to i owo. On skwitował, ze powinnam o tym porozmawiać z nimi,czyli z tesciami. Ja nie mam takiego zamiaru,bynajmniej narazie. Moze kiedys przyjdzie taki dzien ze im to powiem. Teraz tesciowa bedzie miala okazje sie wykazac, albowiem Oliwka przez nastepny caly tydzien bedzie juz ostatni raz ze swoją opiekunką. Od 1 sierpnia teściowa przez dwa tygodnie,do mojego urlopu, będzie do Oliwki przychodzic , za co wielki ukłon w jej stronę,bo sama to zaproponowała. Super. Więc zobaczymy.... Ogolnie czuje sie bardzo zmęczona. W pracy mam nawal roboty, ze czasem juz korby dostaje, moj wyjezdza do pracy sluzbowo, wiec co weekend jestesmy same, wracam z pracy musze wyjśc z mala na spacer, posprzatac w domu,ugotowac obiad, wykąpac i wyszykowac siebie do pracy, wiec czesto i gęsto jest tak,ze dopiero o 22 moge usiasc w spokoju na tylku. A wracając z pracy tramwajem, zasypiam.
Czekam juz z utesknieniem na swoj urlop, ktory mam 17 sierpnia. Co prawda,nigdzie nie wyjezdzamy w tym roku, odpuscilismy sobie, ale jak dobrze pojdzie,to w przyszlym roku zasponsorujemy sobie wycieczke w cieple kraje. A co tam.... To na tyle dziś

środa, 22 lipca 2009

3 urodzinki Oliwki


   
Kochana córeczko życzymy Ci dużo zdrówka,
 spełnienia marzeń, uśmiechu na twarzy i mnóstwo miłości.
Wszystkiego najlepszego. 
Szczęścia, pomyślności, żadnego gniewu, smutku i przykrych okoliczności.
 Niech każdy dzień niesie ze sobą dużo radości.
I co najważniejsze życzymy Tobie, abyś miała dobrze się w przyszłości, gdzie ktoś obdarzy Cię całą masą miłości.

KOCHAMY CIE NASZ PROMYCZKU!!



niedziela, 12 lipca 2009

Usmiech dziecka -bezcenne


   
Nauka potwierdziła to, co wszystkie matki wiedzą już od dawna: na widok uśmiechu swojego dziecka, u każdej kobiety uaktywniajš się obszary mózgu wpływające na poczucie szczęścia.
Uśmiech dziecka jest bardzo silnym bodżcem, co ma swoje uzasadnienie biologiczne. Niemowlęta są całkowicie uzależnione od swoich opiekunów, dlatego natura stworzyła odpowiedni system budowania i wzmacniania więzi między matką a dzieckiem.

USMIECH MOJEGO MAŁEGO  DZIECKA

kilka zębów szczerość doskonała
ta która z biegiem lat
zatrze się w brudzie świata
Stopki mojego dziecka
Malutkie,delikatniutkie, mięciutkie
Obrosną grubą,szorstką skórą
I bólem przebytych dróg
Miłość do mojego małego dziecka
Jest doskonała, jest jedyna i nigdy nie przeminie

Uśœmiech mojego najukochańszego dziecka jest dla mnie najważniejszy i jest promykiem słońca nawet w najbardziej pochmurny i paskudny dzień.

Pozdrawiam

niedziela, 5 lipca 2009

I po weekendzie


Kolejny udany weekend za nami. Pogoda dopisala,wiec w domu z pewnościa nie siedzielismy. Tymrazem w sobote pomimo ze podoga w Szczecinie na wstępie nie zapowiadla sie zaciekawie, to i tak udalismy sie nad morze,a dokladnie do Miedzywodzia. Tam jest najpiekniejsza plaza. Oliwka byla pierwszy raz nad Bałtykiem. Co prawda mieszkamy rzut beretem do morza,ale jakoś zawsze nie bylo okazji sie wybrac. No i jak bylo?  Bylo bardzo pozytwnie. Z poczatku Oliwka nie chciala wejsc do wody,ani pomoczyc nozek.Z pewnością odstraszala jš temperatura. Minelo pare minut i doslownie Oliwka wparowala do wody. Efekt byl taki ze w pelni korzystala z kšpieli morskiej,a ja wylegiwalam sie przy brzegu opalając sie, oczywiscie nie spuszczajšc z oczu Oliwki. Nie omieszkałam i ja wejśc do wody, pomimo ze nie byla tak az ciepla jak w podgrzewanym basenie, ale jak na Bałtyk byla OK. Po plazy udalismy sie do miasta, na rybke i piwko. Oliwka byla zachywcona sklepikami, zabawkami, pontonami,doslownie wszystkim.Wszystko chciala zebym jej kupila. A w drodze do domu padła w aucie jak kawka. Nie moglam jej dobudzic,kiedy bylismy juz pod domkiem. W domku szybka toaleta i myk do lozka. 5min i dalej spala,tak bylo wymeczone moje dziecko.
   
     


A dzisiaj w niedziele bylismy na wyborach Miss Miedwia. Bylo tam tyle wiary,nie w sposob bylo tam chodzic. Bylam na koncercie Joe Delano i Morandi. Tradycjš bylo odwiedzic tez mini zoo. Mała nacieszyc sie nie mogla widokiem tylu fajnych zwierzatek,a najwieksza radochę sprawiało karmienie trawkš kóz i kucyka. Kiedy juz nie miała sił rwać tej trawy,to krzyczała "Mama,rwij trawę", byla jak szalona,widać bylo po niej jak jš energia rozpiera. Z usypianiem dzis nie bylo problemow,zresztš jak zawsze.
Pozdrawiam !

niedziela, 28 czerwca 2009

Jest fajnie...

W zeszly weekend bylismy na rybach z ogniskiem. Dzieciaki mialy taką frajde, mogly sobie w kaloszach polazic po jeziorze, a potem połowic rybki. Biegały jak szalone, Marcel to pare razy az sie skšpał do wody. Oczywiście konieczne bylo po takim wypadzie,obejrzec dziecko, czy jakis wstretny kleszcz nie uwil sobie miejsca,czy to na nozce,czy na rączce
  
 A jeszcze troche wczesniej, znow na kolejnym spotkaniu w przedszkolu. Byly tam zabawy zapoznawcze z pania wychowaczyniš. Oliwka miala okazej poznac blizej p.Małgosie. Kiedy p.Małgosia zaprosila wszystkie dzieci do wspolnej zabawy pt.Baloniku Nasz Malutki, moje dziecie sie tak zawstydzilo, ze nie chcialo sie przylączyć do zabawy. Strasznie wstydlwie to moje dziecko. W sumie niedaleko pada jablko od jabloni, sama bylam jeszcze bardziej wstydliwym dzieciakiem
   
wczoraj bylismy  na 3 urodzinach Julki,kolezanki Oliwki z okresu jeszcze brzucha :)
 
Na poprawę chumoru ,udalismy się dzisiaj na basen. Był to nasz pierwszy taki wypad z  Oliwką. Jeszcze rok wczesniej Oliwka strasznie beczala,jak miala wejść do basenu.Bała sie panicznie. Dzisiaj bylo zdecydowanie inaczej. Byla usmiechnięta i zadowolona ze korzysta z kšpieli. Na koniec,nie chciała wyjœć z basenu. Obskoczyłysmy każdš slizgawkę, każdy basen.  Było poprostu extra.
Oliwka wlasnie smacznie śpi, ale i zaczęła pokasływać przez sen, więc mam cichą nadzieje, że nic z tego kaszlu się nie rozwinię. Pozdrówka ,paa
  

A na sam koniec You Can Dance w wykonaniu DJ -Oliwki :)

wtorek, 16 czerwca 2009

Takie tam

Czesc dziewczyny, wrocilam niedawno z pracy, wymeczona jak zwykle . Ta praca mnie czasami dobija, wiecie jak gdyby mi ktos powiedzia,l ze w biurze to sie tylko kawe piję i nic sie nie robi, to chyba bym go pierdyknęła Mam tyle obowiązkow w pracy, ze czasami sie zastanawiam, czy warto tak sobie zyly wypruwać. Ale nie mam wyjścia, musze brac kredyt w tym roku, w przyszlym roku biore sie za swoje studia i pracy na obecna chwile nie moge zmienic
A tak na marginesie staram sie z mezem, rzucic papierosy. Tyle kasy nam idzie z dymem . Wiec wiecie. Juz nie wspomne ile zdrowia zniszczylam.
Musze cos z tym zrobić.
Jestem na glodzie.......................ratunkuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu

sobota, 13 czerwca 2009


No dobra , mam chwile dla Was :)

Mała juz smacznie chrapie. Bylysmy dzisiaj z Oliwkš najpierw na zakupach w Smyku, a po tem na  Dniach Morza, pomimo ze na dworzu prawie łeb urywało,bo tak wiało.W tym roku to żadna rewelacja. Byłam tam, z moja mamš i moim chrzesniakiem,ktory tez jest wnuczkiem mojej mamy. Tak mi sie przykro dzis zrobilo, kurcze....
Wiecie jak to jest na takich imprezach. Dzieciak non stop chce,a to lizaka, a to balonika, a to karuzele a to cos jeszcze. Dziecku ciezko czasami jest odmówić,a Oliwka to wykorzystywała i sie jej udawało. Kupowalam a to karuzele,a to fajny  naszyjnik z bransoletkš,a to loda, to wiatraczek, a moja mama tylko sposorowała drugiego wnuczka. Przykro mi sie zrobilo. Wiecie jak jest. Moze nie powinnam tego pisać, ale serducho mnie troszkę zabolało. Jestem zdania,że skoro kupujesz cos jednemu wnuczkowi,to i kup drugiemu,albo nie kupuj wcale. Prawda?
Myœlę że mama zrobiła to calkiem nieswiadomie.

Dzis pierwszy raz z Oliwkš przejechałysmy sie na autodromie w lunaparku.
Obrazek
Taka miala radoche,ze szok. Zejsc nie chciala. Musialam ja przekupić duzym
Scoobie Doo :)

ObrazekObrazek
Nie mam fajnych zdjęc,bo wszystkie rozmazane wyszly :( Po przyjezdzie, wykšpalam Oliwkę. Zostawilam jš na moment w wannie, bo rozkladalam lozko do spania. Wchodze do lazienki,a moje dziecko wylalo do wanny cala butle szamponu. Po mojej minie,zobaczyla ze nie spodobalo mi sie to co zrobila. Zaczela mnie przepraszać. Powiedzialam ze nie chce zeby mnie przepraszala,bo jestem zla ze tak zrobila. Ze to nie byl dobry pomysl na wylewanie szamponu.To sie biedna tak rozryczala ze az zaczela mi sie w pewnym momencie unoœcic. W koncu, po moim wpojeniu jej do malutkiej glowki,ze tak nie wolno , uległam i dalam sie przeprosic.
Oliwka do mnie mowi:
-Mamusiu,ja chce cie przeprosic,proszę.
Ja do niej:
- a wiesz,czemu mama jeste zla?
Oliwka do mnie mowi:
-wiem,bo wylalam szampon cały do wanny.
Nie bedziesz tego więcej robić,obiecujesz mi?
-nie , nie bedę obiecuje, dasz mi na zgodę?
Ja do niej ,oczywiœcie,ze ci dam na zgodę.
-ale mamusiu, ja nie moge przestšc płakać...mamusiu.

czyż to nie jest slodkie...?? :wink:

sobota, 6 czerwca 2009

Co u nas..

 Festyn w przedszkolu
    
   Hej, jak zawsze ja w tyle....dawno nic nie pisalam i dawno do was nie zagladalam. Nadrobię...
U nas wszystko wporzadku,tylko pogada nie wporzadku, poczatek czerwca, a pogoda typowo jesienna. Zimno, zwlaszcza rano, idšc do pracy marznę przeokrutnie. Całe szczęœcie tydzien temu w Dzień Dziecka obeszło sie bez deszczu. No własnie,byłam z Oliwkš cały dzień na festynie. Jak na mojš dzielnice, w której mieszkam,to impreza była zajefajna. Wszystkie atrakcje dla dzieciakow byly gratis, w zwiazku z czym na maxa korzystalysmy z wszystkiego, co sie dało. Poczšwszy od skakania na dmuchanych zamkach, a skonczywszy na jazdzie konno. Oliwka pierwszy raz usiadla na konia, nie liczšc mnie :) Pamietam w tamtym roku bardzo sie bala,za pioruny nie chciala na konia wsišœć. Tydzień temu bylo inaczej. Byla przeszczęœliwa.Choć pamiętam,że byl taki moment ze koń podniósł łeb do gory i moje dziecię sie tak przestraszyło, ze zaczeło ryczeć .Ale niedługo, a mianowicie kazało mi stanšć ponownie  w kolejce do konika :) 

  
   
     

A dzisiaj byłyœmy na Dniach Sportu w naszym przedszkolu. Wszystkie nowo przyjete dzieciaki dostaly zaproszenia,celem adaptacj w nowym miejscu. No i tak na marginesie, myslę sobie, ze z tš adaptacjš mojej córki (chyba) nie będzie tak az Ÿle,,jak jš obserwuje . Festyn byl na placu przedszkolnym,  Oliwka biegała  jak szalona. Zorganizowany byly konkursy sportowe dla dzieci i dla rodziców,byla tez loteria z nagrodami. Oliwka wylosowała fajnego miœka i kredki.Wszystkie nagrody byly zasponsorowane przez rodziców.W tym przedszkolu bardzo mi się podoba to,ze w życie przedszkola sš bardzo zaangażowani nie tylko nauczyciele,ale i rodzice. Kazdy kto moze,to coœ przyniesie,jak nie balony z MC`Donalda,to karton kredek,worek lizaków,farbe do pomalowania huœtawek i.t.d.W jednej z grup jest chlopczyk ktorego ojciec jest policjantem,z racji swojego zawodu wykonuje, czy załatwia kompleksowe kontrole autokarów wiozšcych dzieci na wycieczki. Myœlę,że to przedszkole to strzał w10-tkę! Tydzien temu bylysmy na spotkaniu organizacyjnym w przedszkolu,gdzie Oliwka poznala swoja paniš. Jej grupa to "Promyczki". Oliwka byla bardzo zajeta  zabawš z innymi dziecmi,a my moglismy spokojnie posluchac,to co miala nam dopowiedzenia naczycielka. Przedszkole zrobilo na mnie ogrmone pozytywne wrazenie. Jest ogromne, czyste,nowoczesne i jest, co wiem ze slyszenia, z bardzo dobrš kadrš nauczycielskš. Spodobalo mi sie,ze w grupie gdzie bedzie Oliwka,warunki  bedš miały najlepsze , a mianowicie tam jest osobno sypialnia,osobno jadalnia i osobno pokój zabaw. W większosci publicznych przedszkolach wszystko jest na jednej sali. Prawda?
Kolejne spotkanie w przedszkolu,tym razem 18 czerwca. 
Buzioleeeeee całus 

piątek, 29 maja 2009

Od Przedszkola do Opola...



Tak jak  w tytule  hehe ..... pozdrawiam i zycze udanego weekendu!  ca3us 

niedziela, 10 maja 2009

Weekend

Cześć, ja tylko na moment.
Ostatnio nie mam czasu nawet tu zagladac. Jestesmy z Oliwka teraz same, moj jak wiecie pojechal. Wiec caly dom na mojej glowie. Wracam z pracy , gotowanie, zakupy,sprzatanie i wieczorem padam normalnie na pysk. Kurcze podziwiam te kobiety co samotnie wychowuja dzieci. Ile to trzeba miec sil. Wiem ze czlowiek do wszystkiego sie moze przyzwyczaić.Cale szczescie moj niedlugo wraca,jutro . Jeszcze mi kran ciekł, musialam wolac sasiada do pomocy suszarka na pranie w lazience mi sie rozchrzaniła i jeszcze innnych pare rzeczy. Normalnie wczoraj to mialam apogeum wszystkiego,az wstyd sie przyznac ,wyladowalam sie na mezu przez telefon a co tam.....
Dzieki Bogu moja mama zabrala Oliwke na wycieczke,wiec moglam spokojnie posprzatac w domu ,odpocząc a nawet uciąć sobie popoludniowa drzemkę. Jeszcze w trakcie gotowania zupy, i smakowania czy dobra, poparzylam sobie gardlo. Przy przelykaniu sliny mam okropny ból A dzisiaj rozwaliła mi się kolejna szafka...wrr
A dzisiaj co u nas, dzień nam minął z Oliwka spokojnie. Bylysmy na cmentarzu a potem na placu zabaw. Dzisiaj rano ogarnela mnie ogromna tesknota za zmarłym Tatą,wyciągnełam sobie album moj stary, z najpiekniejszymi latami mojego dzieciństwa, wlaczylam spokojne melodie w HI FI
i płakałam.Jakos mnie tak wzielo. Oliwka tylko pytala, dlaczego placzesz... źle sie czujesz? Po czym,musialam zaraz zaprzestać ,bo Oliwce atmosfera sie udzielila i widzialam ze jej tez sie zbiera na płacz, mówiąc to moj dziadek.
Powiedzialam jej ze tak bardzo tesknie za dziadkiem i bardzo bym chciala aby byl teraz z nami. dlatego placzę. Czasami mam ochote wlączyć sobie nagranie video ze slubu ale sie boje. Boje sie ze będe ryczec jak bóbr.
Spacer nam a zwlaszcza mi dobrze zrobił. Cieszę sie ze jutro wraca moj mąż. Będziemy sie witac czule i namietnie Uwielbiam powitania, chyba jak kazdy.
Ok teraz zmykam ,ide sie szykowac do pracy, milego tygodnia wam zycze paaaaaaaaa

środa, 6 maja 2009

Majówkowe weekednowe relacje

Majówka – słowo, które mimowolnie wywołuje kolejne skojarzenia: słońce, wypoczynek, sielanka. I tak też było. Udała sie nam majówka w tym roku, pod kazdym wzgledem.Pogoda dopisała ,wszystkie stresy sobie podszły daleko....tonajważniejsze.
Wszystko w koło kwitnie skąpane w majowym słońcu.4 dni słońca i prawie totalnej laby spędzonych z rodzinš na spacerach. Miedzy innymi bylismy nad Miedwie, jeziorko w pięknym otoczeniu. Kto nie był, polecam. Śmiem twierdzić, ze nie na marne poszly pieniazki z Unii na zagospodarowanie tego terenu. Dla dzieci to sam raj,no i dla rodziców rownież.  Oliwka biegała tam jak oszalała, a to dlatego ze naprawde bylo gdzie sie bawić. Bylam w szoku jak zobaczylam ile tam jest placy zabaw i jak fajnie sš one urzadzone i najwazniejsze ze sš b.bezpieczne.
Nie no bosko tam było. W domu zawitałyśmy po 22  :) A na zajutrz byłyśmy na Różance i w parku Kasprowicza. Na Rożance bylam bardzo dawno temu, jak bylam dzieckiem. Miło było zobaczyć znów te miejsce. Jest tam poprostu slicznie i pachnąco.
Chciałabym,aby takich dni bylo więcej...............hmmm jak dobrze pamiętam 11 czerwca szykuje sie kolejny długi weekend  :))
Uwielbiam dlugie weekendy !!!!!!A kto ich nie lubi?
pozdrawiam